Naprawianie szkód powstałych na wykresach w poniedziałek, może okazać się wysiłkiem zbyt dużym dla rynków i w czwartek możliwe jest cofnięcie indeksów.

W środę indeksy europejskie starały się wrócić do formy po słabej sesji w poniedziałek i bardzo niepewnych notowaniach wtorkowych. Ze zmiennym szczęściem – CAC40 zyskał 1,7 proc. i domknął w ten sposób lukę bessy, która pojawiła się na wykresie w poniedziałek. DAX (plus 0,7 proc.) także zamknął tę lukę, ale i w poniedziałek i wczoraj widać było, że indeks ma problemy z powrotem na piątkowy poziom zamknięcia. Podobnie nie poradził sobie z nim FTSE, który wczoraj stracił 0,2 proc. w ogóle nie zbliżając się do poziomu. Większość pozostałych indeksów (WIG20, ATHEX, IBEX35) w ogóle nie podejmowała prób pokonania luki bessy, przez co wygląda ona na wykresach jak przepaść (w rzeczywistości jednak jest to ok. 1 proc. do pokonania przez WIG20).

S&P wzrósł o 0,7 proc., ale także szeroki indeks Wall Street nie przebił się przez piątkowe zamknięcie (choć podejmował próby). Wzrosty były inspirowane przez szefa Fed, który nie przymierza się bynajmniej do wygaszania programu skupu obligacji. Kadencja Bena Bernanke wygasa w styczniu, a wczoraj powiedział, że nie jest jedynym człowiekiem na świecie, który poradzi sobie z zadaniem wygaszania programu. Rynek zrozumiał z tego tyle ile chciał – za kadencji Bernanke, QE3 nie będzie wygaszany. Warto odnotować, że Merval zyskał 1,9 proc. i jest w ostatnich dniach (mniej więcej od tygodnia) jednym z mocniejszych indeksów rynków wschodzących.

W Japonii ósmy kolejny miesiąc deficytu handlowego giełda powitała zwyżkami - Nikkei wzrósł o 1,3 proc. i jest jedynym z istotnych światowych indeksów, który wyraźnie pokonał już poziom piątkowego zamknięcia. Trudno ocenić, czy rozprawienie się z deficytem zostało doliczone do obowiązków nowego szefa banku centralnego i wobec tego jego istnienie jest przez inwestorów rozumiane jako konieczność drukowania jenów, czy też była to jednak reakcja na dane lepsze niż oczekiwano (eksport spadł o 2,9 proc., a obawiano się 6 proc.). Kospi stracił 0,4 proc., a giełda w Szanghaju finiszowała na plusie (0,2 proc.) na minuty przed końcem dnia dzięki lepszemu od oczekiwań wstępnemu odczytowi PMI dla sektora produkcji (51,7 wobec oczekiwanych 50,9 i 50,4 w lutym).

Także w Europie wstępne odczyty PMI dla sektora produkcji mogą mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju sytuacji na rynkach. Wygląda na to, że piątkowe zamknięcie – a więc sytuacja sprzed ogłoszenia konfiskaty środków z cypryjskich kont – stanowi obecnie pewien opór. Bardzo często zamykanie luk bessy kończy się ruchem korekcyjnym w dół i dlatego spodziewam się słabego otwarcia. Jeśli odczyty PMI będą korzystne, a do tego popołudniowe dane z USA (zasiłki dla bezrobotnych, Fed Filadelfia, wskaźniki wyprzedzające i sprzedaż domów na rynku wtórnym) wleją trochę optymizmu w serca inwestorów, być może uda się przełamać te poziomy (mowa o DAX, CAC40 i FTSE oraz S&P). Rynki wschodzące rozgrywają swoją partię słabymi kartami, tu nie ma się co spodziewać nawet zbliżenia do piątkowych poziomów.

Emil Szweda