Wczoraj nie wydarzyło się nic szczególnie interesującego, z wyjątkiem decyzji na Antypodach dotyczących stóp procentowych oraz towarzyszącego jej oświadczenia. Brak zmian stóp i brak jakichkolwiek istotnych zmian związanych z nimi nastrojów. Bank Rezerwy Australii jest w pełnej gotowości, wyraża chęć, ma możliwości, jednak jeszcze nie dokonał tego kroku.

Lepsze dane z Australii przyczyniły się również do wyprzedaży dolara australijskiego, co w istocie sprawia, że przychylam się do opinii, iż cały ten ruch stanowił zaledwie gwałtowne pokrywanie krótkich pozycji (short squeeze) na rynku, który nie zdążył zrealizować zysków
z nowo nabytych krótkich pozycji. Czy jestem australijskim niedźwiedziem? Nie. Czy uważam, że kurs tej pary może jeszcze spaść, aby ponownie przetestować minimalny poziom ostatnich dołków? Tak. Obecnie zależy to głównie od dolara amerykańskiego, a zarówno Australijczycy, jak i inni inwestorzy nie będą mieli nic przeciwko nieco słabszej walucie w najbliższym okresie.

Wczoraj rano uzyskaliśmy dane dotyczące wskaźników PMI dla europejskich i brytyjskich usług oraz dla sprzedaży detalicznej, natomiast Stany Zjednoczone podały własną wersję wskaźnika PMI dla usług.

Ogólnie nadal jestem przekonany, że w tym tygodniu będzie miała miejsce konsolidacja dolara amerykańskiego poprzedzająca dalsze kroki. Pasowałoby to do faktu, iż inwestorzy
w parach drugorzędnych przyczaili się w oczekiwaniu na dane z Europejskiego Banku Centralnego, Bank of England, Bank of Japan oraz, oczywiście, na raport NFP, które powinny zostać opublikowane pod koniec tego tygodnia.

Ken Veksler