W minionym tygodniu na rynkach towarowych przeważała strona podażowa. Piątek wpisywał się w zniżkowy tydzień – indeks CRB spadł wtedy o 0,41% do poziomu 298,45 pkt. Spadkom notowań surowców sprzyjała siła amerykańskiego dolara – w piątek US Dollar Index kontynuował zwyżkę z czwartku i zanotował wzrost o 0,15% do poziomu 80,58 pkt.

Barclays: wysoki dyferencjał Brent-WTI się utrzyma

W piątek mocno potaniała amerykańska ropa WTI – podczas gdy na początku sesji za baryłkę surowca trzeba było zapłacić niemal 98 USD, to na koniec tygodnia cena spadła do niecałych 96,50 USD za baryłkę, a w czasie trwania piątkowej sesji na chwilę znalazła się nawet poniżej 96 USD. Tymczasem notowania ropy Brent w piątek były w miarę stabilne – europejski surowiec został przeceniony o symboliczne 0,09%.

Tym samym w piątek zwiększył się dyferencjał Brent-WTI, czyli różnica pomiędzy ceną obu gatunków ropy – obecnie przekracza on 20 USD na baryłce. Przedstawiciele Barclays Capital podali w piątek, że spodziewają się utrzymywania się wysokiego dyferencjału także w drugiej połowie tego roku. Ma to wynikać z utrzymujących się problemów z eksportem ropy naftowej ze Stanów Zjednoczonych. Obecnie możliwości transportu ropy naftowej do rejonu Zatoki Meksykańskiej z głębi kraju są mocno ograniczone – wprawdzie na początku stycznia zwiększona została przepustowość ropociągu Seaway, jednak obnażyła ona tylko infrastrukturalne nieprzygotowanie Amerykanów: okazało się, że magazyny z ropą są przepełnione i przepustowość ropociągu Seaway musiała być z powrotem zmniejszana.

Barclays Capital zakłada, że w drugiej połowie tego roku dyferencjał Brent-WTI wyniesie około 15 USD. To mniej niż obecny poziom dyferencjału, jednak wyraźnie więcej niż prognozy banku jeszcze sprzed miesiąca. W styczniu tego roku bank prognozował dyferencjał na poziomie 9 USD w III kw. tego roku i tylko 6 USD w IV kw. br.

Dzisiaj rano notowania amerykańskiej ropy naftowej nadal kierują się w dół i obecnie znajdują się tuż powyżej 96 USD za baryłkę. Najbliższym technicznym wsparciem jest linia 30-sesyjnej średniej ruchomej, jednak ważniejszą barierą dla niedźwiedzi jest rejon 95 USD za baryłkę. Jeśli ten rejon zostanie sforsowany, to cena baryłki może spaść co najmniej do 93 USD, a w dalszej perspektywie zejść poniżej 90 USD.

Azja w centrum uwagi na rynku złota

Wiele emocji pod koniec tygodnia wzbudziły rynki metali szlachetnych. Złoto, srebro, platyna i pallad zostały w piątek mocno przecenione. Po bardzo słabym tygodniu, dzisiaj na tych rynkach widać odreagowanie.

Cena złota dzisiaj ustabilizowała się w rejonie 1610 USD za uncję, ale na początku sesji widoczna była przewaga popytu. Z jednej strony, może być to efekt tzw. bargain hunting, a więc zwiększonej aktywności popytu po dużym spadku cen. Z drugiej strony, na rynki towarowe dzisiaj powrócili Chińczycy, po trwającym tydzień świętowaniu Nowego Roku.

Spośród krajów Azji, nie tylko Chiny znajdują się obecnie w centrum uwagi ze względu na rynek złota. Także sytuacja w Indiach będzie prawdopodobnie pilnie śledzona przez inwestorów. W styczniu rząd Indii zadecydował o zwiększeniu cła na import złota do poziomu 6% z poprzednich 4%. Niemniej jednak, przedstawiciele tamtejszego przemysłu jubilerskiego w większości zakładają, że to działanie nie przełoży się znacząco na wielkość importu.

Jak dzisiaj stwierdził przedstawiciel państwowej firmy MMTC – drugiego największego importera złota do Indii – prawdopodobnie rząd podejmie więcej kroków w celu zmniejszenia importu żółtego kruszcu do tego kraju. Indie borykają się bowiem z rekordowym deficytem handlowym. Jeśli zwiększone cło importowe nie pomoże w jego ograniczeniu, to rząd może podjąć kolejne kroki w tym celu. Jeśli tak się stanie, to spadający popyt na złoto w Indiach może wywierać znaczącą presję na spadek cen złota.

Dorota Sierakowska