Do tej pory wszystko wydaje się iść zgodnie z planem. Trzy posiedzenia banków centralnych nie przyniosły zaskoczeń – Bank Australii i polska RPP obniżyły stopy o 25 bp, Bank Kanady ich nie zmienił. Dziś decyzje podejmować będą EBC i Bank Anglii. Dla notowań euro nie mniej ważne jest to, co dzieje się na rynku długu, gdzie nasze przypuszczenia okazały się prawdziwe. W cieniu dane z USA i Niemiec.

EURUSD – Hiszpanie jednak negocjowali

We wczorajszym komentarzu porannym pisaliśmy o spadających rentownościach hiszpańskiego długu będących głównym powodem wzrostów na parze EURUSD. Wskazywaliśmy wtedy, iż jedynym logicznym powodem takiego ruchu mógłby być zbliżający się wniosek o pomoc ze strony Madrytu. Prace nad takim wnioskiem zapewne nie byłyby utrzymane w zupełnej tajemnicy i „lepiej poinformowani” gracze mogli już wcześniej zawierać pozycje (należałoby bowiem oczekiwać, iż faktyczne złożenie takiego wniosku doprowadziłoby do zwyżki cen hiszpańskiego długu jak i EURUSD).

Jak się okazało, na wyjaśnienia nie trzeba było długo czekać. Wczoraj na rynku pojawiła się nieoficjalna – ale już publiczna, informacja, iż hiszpański rząd negocjuje warunki złożenia wniosku (!), deklarując, że jest gotów zrobić to niezwłocznie. Mimo to, wydaje się, iż nie nastąpi to w najbliższej przyszłości. Według źródeł w hiszpańskim rządzie oczekiwania Madrytu to interwencje EBC/EFSF, które obniżą rentowność długu o 200 bps. Nie sprecyzowano ani punktu wyjścia, ani miejsca krzywej, gdzie taki spadek miałby nastąpić, ale wydaje się, iż Hiszpanie chcieliby rentowności 10-latek blisko 4%. Naszym zdaniem nie ma szans, aby Niemcy (niechętni złożeniu wniosku tak czy owak) zgodzili się na interwencje a) z celem rentowności (gdyż to mogłoby teoretycznie narzucić na EBC ogromne zobowiązania) b) z celem tak ambitnym. Nie wykluczamy, iż pewien kompromis jest możliwy, ale jego wypracowanie może zająć trochę czasu. Tymczasem inwestorzy, którzy na hiszpańskich 10-latkach zarobili 75 bp w tydzień mogą nie chcieć czekać i realizować zyski już teraz. Już wczoraj rentowność 10-tki wzrosła z 5,25 do ponad 5,40%! Krótkoterminowo czynnik ten może zatem wpływać negatywnie na notowania euro.

RPP w końcu na właściwej ścieżce, EBC będzie jeszcze czekać

RPP tym razem nie zaskoczyła – stopy zostały obniżone drugi miesiąc z rzędu do poziomu 4,25% w przypadku stopy referencyjnej. Co więcej, na konferencji dało się wyczuć zmianę nastawienia członków Rady, tak jakby nieformalnie przyznali się do błędu. Starcie niedawnych jeszcze wypowiedzi (o braku potrzeby luzowania) z danymi o PKB za trzeci kwartał musiało wywołać taki dysonans, jednak dobrze, iż Rada nie idzie w zaparte. Na chwilę obecną obniżka w styczniu jest bardzo prawdopodobna.
Pytanie jednak, co to oznacza dla inwestorów. Po danych o PKB rynek dyskontuje już obniżkę stopy do 3,25% na koniec trzeciego kwartału przyszłego roku. Jest to możliwe, ale ambitne – więcej raczej nie będzie, może być natomiast mniej. Pisaliśmy już też o możliwym wzroście premii za ryzyko od polskiego długu. Tym samym obydwa czynniki mogą przyczynić się do odwrócenia trendu na rynku polskich obligacji, co byłoby niekorzystne również dla notowań złotego.

Dziś z kolei decyzje podejmować będą Bank Anglii (13.00) oraz EBC (13.45). W pierwszym przypadku sprawa wydaje się jasna: BoE dawał do zrozumienia, iż zamierza wstrzymać się z dalszym rozluźnianiem. EBC z kolei zapewne będzie jeszcze obniżał stopy, choć naszym zdaniem jeszcze nie dziś. Jednak sugestia takiej obniżki w trakcie konferencji (14.30) jest już możliwa i działałaby ona na niekorzyść euro.

Dane: lepsze dane z Australii, USA; dziś tygodniówki i zamówienia w Niemczech

Dolar australijski odbiera ostatnio bardzo niejasne sygnały i nic dziwnego, iż efektem jest konsolidacja. Po wtorkowej obniżce stóp tym razem mamy lepsze dane z rynku pracy – wzrost zatrudnienia o niemal 14 tys. i spadek stopy bezrobocia do 5,2%. Takie dane mogą zniechęcić RBA do dalszego luzowania w najbliższych miesiącach. Z drugiej strony Bank cały czas podkreśla, iż AUD jest zbyt silny.

Lepsze dane nadeszły też z USA. Indeks ISM dla sektora usług nieoczekiwanie wzrósł do 54,7 pkt. Dane pokazują zatem iż jakkolwiek amerykański przemysł cały czas jest w nienajlepszej kondycji, koniunktura w usługach jest przyzwoita.

Dziś w USA opublikowane będą tygodniowe dane z rynku pracy (14.30). Wygasający negatywny wpływ huraganu powinien sprawić, iż liczba zarejestrowań obniży się do 378 tys. W Niemczech z kolei podane będą dane o zamówieniach w przemyśle (12.00). Oczekiwany jest wzrost o 0,9% m/m, ale po silnym spadku (-3,3%) w poprzednim miesiącu.

dr Przemysław Kwiecień