Ubiegły tydzień dowiódł, że droga ku ożywieniu gospodarek amerykańskiej i europejskiej jest jeszcze długa. Co prawda pierwsze ważne dane listopadowe rozczarowały rynki, aczkolwiek deklaracje po wizycie prezydenta Francji były jednoznacznie korzystne.

Początek tygodnia przynosi dalszą stabilizację wyceny złotego w okolicach 4,15 za euro, 3,25 w przypadku dolara amerykańskiego, 3,44 wobec franka szwajcarskiego oraz 5,16 względem funta brytyjskiego.

Recesja w Europie jest nadal smutnym faktem. Chociaż inwestorzy powoli zaczęli się przyzwyczajać do gorszych odczytów PKB z głównych gospodarek Europy, to i tak na rynkach panują negatywne emocje. Wstępny odczyt PKB dla Strefy Euro wyniósł -0,1% k/k oraz -0,6% r/r., co było prawie zgodne z rynkowym konsensusem. Produkcja przemysłowa w Strefie Euro wyniosła -2,5% m/m, a więc okazała się dużo niższa od oczekiwań (-1,9% m/m).

Pozytywne okazały się dane o PKB Francji - wzrost względem poprzedniego kwartału o 0,2%. Natomiast dane o PKB Hiszpanii okazały się zgodne z przewidywaniami i za 3. kwartał odczyt wyniósł -0,3% k/k.

Dla polskiego złotego ważny wpływ będą miały decyzje dotyczące unijnego budżetu. Tę kwestię poruszył prezydent Francji Francois Hollande, który w piątek był z wizytą w Warszawie. Zapewnił on, że jest za wspólną polityką rolną oraz polityką spójności, powiedział, że chce współpracować z Polską. Podkreślił, że Francja zrobi wszystko, aby Polska została włączona w prace nad unią gospodarczą i walutową, ponieważ nie wyobraża sobie, aby mogło być inaczej. Warto zaznaczyć, że Francja odrzuca propozycję przedstawioną przez Radę Europejską o limitach. Hollande wspomniał też, że Polska i Francja będę wspólnie bronić, zbieżnej w interesach obu krajów, koncepcji budżetu unijnego.

Poprzedni tydzień był także słaby pod względem informacji o stanie największej gospodarki świata. Negatywne emocje wzbudziła prezentacja indeksu Fed z Filadelfii za listopad: -10,7 pkt., podczas gdy prognozy były na poziomie 2 pkt. Niekorzystny okazał się też odczyt indeksu NY Empire State: -5,22 pkt. (prognozowano -6,7 pkt.). Poziom inflacji CPI wzrósł w USA do 2,2% r/r, a informacje o zwiększonej liczbie bezrobotnych również nie napawają optymizmem. Dodatkowo nadal trwają rozmowy na temat klifu fiskalnego. W tym celu w piątek prezydent Barack Obama spotkał się z przywódcami Kongresu. Niestety spotkanie i negocjacje nie przyniosły żadnych pozytywnych informacji, które mogłyby uchronić amerykanów przed kryzysem budżetowym.

Aktualny tydzień powinien przynieść potwierdzenie wykreowania się średnioterminowego trendu na złotym. Polska waluta powinna być w najbliższych dniach zależna od kwotowań eurodolara, inwestorzy nerwowo wyczekują rozwiązania kwestii kolejnej pomocy finansowej dla Grecji (20 listopada) oraz zbliżenia stanowisk w sprawie tzw. klifu fiskalnego w USA.

Istotne dla rynku walutowego i wyceny złotego są też wnioski polskiego resortu gospodarki zawarte w raporcie kwartalnym. Stanowią one, że aktualny “słaby” kurs polskiego złotego (kurs proeksportowy) nie będzie w stanie zrekompensować w zadowalającym stopniu pogarszania się koniunktury na ważnych z punktu widzenia Polski rynkach Unii Europejskiej.

Najważniejszym wydarzeniem w tym tygodniu będą na pewno ustalenia co do kształtu budżetu UE. Szczyt odbędzie się 22-23 listopada, ale równie ważne będą ustalenia na posiedzeniu ministrów ds. europejskich, które odbędzie się we wtorek. Oprócz tych politycznych ustaleń warto zwrócić uwagę na dane z USA dzisiaj o 16:00 o sprzedaży domów na rynku wtórnym oraz dane z rodzimego rynku o przeciętnym zatrudnieniu i wysokości wynagrodzenia za październik - przewiduje się wzrost wynagrodzenia w skali roku na poziomie 2,4% oraz spadek zatrudnienia w ciągu ostatniego roku o 0,1%.

Krzysztof Pawlak, Internetowykantor.pl