Nastroje na rynkach uległy uspokojeniu, a w centrum uwagi znajdują się Amerykanie, którzy wybierać będą nowego prezydenta. Gorąca atmosfera panuje natomiast w Grecji, gdzie nieuchronnie zbliża się moment podjęcia kluczowych decyzji.

We wtorek inwestorzy na rynkach przyjęli strategię wyczekiwania na wyniki wyborów w USA. Zgodnie z sondażami, przewaga Baracka Obamy jest nieznaczna, także w „swing states”, co rodzi obawy o powtórzenie sytuacji z 2000 r., gdy na wyniki oczekiwano kilka tygodni. Przewiduje się także, że Demokraci i Republikanie powinni utrzymać większość odpowiednio w Senacie i Izbie Reprezentantów.

Tymczasem w Grecji w atmosferze masowych protestów trwają parlamentarne dyskusje nad projektem budżetu, który głosowany będzie w środę wieczorem. Sytuacja w samej Grecji jest napięta, ale niemniej nerwowa atmosfera panuje w Brukseli. Jeszcze wczoraj pojawiła się anonimowa wypowiedź jednego z unijnych przedstawicieli mówiąca, że jest mało prawdopodobne aby podczas poniedziałkowego spotkania ministrów finansów udało się wypracować porozumienie w sprawie Grecji. Do tych słów szybko odniósł się Olli Rehn, twierdząc że wspólne stanowisko musi zostać wypracowane jeszcze do poniedziałku.

Warto dodać, że owa nerwowość jest uzasadniona, gdyż unijnych decydentów i greckich polityków zaczyna gonić czas. Do 16 listopada Grecja musi wykupić dług o wartości 5,6 mld euro (1,6 mld euro w najbliższy piątek i 4 mld euro właśnie 16 listopada). Jest to znaczna kwota, gdyż obecnie w całym 2013 r. Grecja ma do wykupienia dług warty ok. 27 mld euro. Tym samym, daje to 10 dni na osiągnięcie porozumienia w sprawie przyznania 31,5 mld euro temu krajowi. W przeciwnym wypadku, Grecja będzie musiała formalnie ogłosić niewypłacalność.

Nie najlepiej wypadły dane o aktywności w sektorze usług w innych krajach strefy euro. W Hiszpanii indeks PMI wyniósł 41,2 pkt i oznacza to szesnasty z rzędu odczyt poniżej 50 pkt. Finalny odczyt dla Niemiec także okazał się gorszy od oczekiwań i ukształtował się na poziomie 48,4 pkt (49,3 pkt prog). Dodatkowo, nastąpił silny spadek dynamiki zamówień w przemyśle do -3,3 proc. m/m (-0,5 proc. m/m prog) z -0,8 proc. m/m w sierpniu.

Kurs EUR/USD zdołał ukształtować dno w okolicy 1,2765 USD, gdyż ponowna próba przebicia tego poziomu u progu sesji europejskiej zakończyła się niepowodzeniem. W ten sposób zarysowało się podwójne dno, które w dalszej części dnia przyczyniło się do powrotu powyżej 1,28 USD. Ruch ten jednak jest mało przekonywujący i należy go traktować jako naturalną, techniczną korektę ostatnich spadków. Poziomem docelowym w najbliższym czasie pozostaje 1,26 USD, a do zmiany perspektywy na wzrostową potrzebny jest co najmniej powrót powyżej 1,29 USD.

Sesja na rynkach akcji w Europie ponownie przebiegała przy stosunkowo niewielkiej zmienności. Na krajowym rynku z pewnością największą uwagę przykuły akcje PGNiG, które zwyżkują o ok. 10 proc., a w samym WIG20 po generowały ok. 40 proc. obrotu. Jest to skutek wynegocjowania niższych cen gazu kupowanego od Gazpromu, która to informacja została pośrednio zasugerowana dzień wcześniej przez ministra Sikorskiego, co z kolei budzi uzasadnione wątpliwości natury prawno-etycznej.

Otwarcie giełd w USA wypadło neutralnie, a S&P 500 nieznacznie wzrasta o ok. 0,3 proc. do 1422 pkt. Krótkoterminowy opór znajduje się przy poziomie 1435 pkt i dopiero jego pokonanie pozwoliłoby oczekiwać kolejnego testu 1470 pkt. W przeciwnym wypadku, oczekiwane jest pokonanie 1405 pkt i osiągnięcie 1390 pkt w najbliższym czasie.

Sebastian Trojanowski