Poranny, czwartkowy handel przynosi nieznacznie umocnienie złotego na rynku. Polska waluta wyceniana jest następująco: 4,06 PLN za euro, 3,28 PLN względem dolara amerykańskiego oraz 3,38 PLN wobec franka szwajcarskiego. Rentowności polskiego długu po wcześniejszym wzroście w okolice 5,00% ustabilizowały się na poziomie 4,886%.

W trakcie wczorajszej sesji dopełniona została wcześniej prognozowana korekta w kierunku 4,10 EUR/PLN. Równocześnie rozpoczęcie sesji w Stanach Zjednoczonych szybko przełożyło się na wzrost popytu na złotego, który ponownie skierował się w obszar 4,06 – 4,07 EUR/PLN. Co ciekawe ponownie ruch ten pozostawał w nikłej korelacji do notowań eurodolara, zwyczajowo ujemnie skorelowanych z wyceną złotego na rynku. Wczorajszą korektę notowań złotego powiązać należy ze sprzedażą części polskich papierów dłużnych przez część uczestników rynku (ruch na rentownościach w kierunku 5,00%).

Ostatni wysoki poziom powiązania tych dwóch aktywów (złoty – obligacje) każe równie uważnie obserwować obydwa rynki. W opinii uczestników obrotu za wczorajszą poranna zniżką cen obligacji stał jedynie jeden z zagranicznych banków, a przy stosunkowo płytkim wakacyjnym rynku ruch ten nie stanowił wiarygodnego sygnału. Dodatkowo warto wskazać, iż zwyżka rentowności miała miejsce głównie na papierach o dłuższym terminie zapadalności, a np. obligacje 2-letnie w dalszym ciągu oscylują tuż powyżej 4,08%.

Rynek polskiego długu warto obserwować jeszcze z jednego powodu. Nad ranem agencja ratingowa Moody’s poinformowała, że podwyższony popyt na polskie obligacje stanowi pozytywny czynnik dla polskiego ratingu (A2). Relacja ta przedstawia się następująco, iż w przypadku obniżenia kosztów finansowania na rynku, a trzeba pamiętać, iż resort MF zrealizował już ok. 90% potrzeb pożyczkowych na ten rok, państwu łatwiej jest bilansować budżet oddalając ryzyko przekroczenia newralgicznych progów ostrożnościowych.

W przypadku działalności agencji ratingowych warto jeszcze wspomnieć, iż przedwczoraj agencja S&P potwierdziła rating Polski na poziomie A- argumentując go prowadzoną konsolidacją fiskalną oraz elastycznością monetarną kraju.

W trakcie dzisiejszej sesji brak jest znaczących publikacji makroekonomicznych z rynku krajowego. GUS poda jedynie dane dotyczące przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w II kw. Dane te nie stanowią jednak zwyczajowo istotnego impulsu dla złotego, który dużo bardziej podatny będzie na kształtowanie nastrojów na szerokim rynku w godzinach popołudniowych, kiedy poznamy dane fundamentalne dotyczące handlu zagranicznego oraz wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.

Z rynkowego punktu widzenia wczorajszą korektę na notowaniach złotego, która zbiegła się również z realizacją części zysków na polskich papierach dłużnych odczytywać należy jedynie jako odbicie w trendzie aprecjacyjnym, a nie początek głębszej przeceny. Pewnym zagrożeniem dla dalszej dynamiki wzrostu notowań złotego pozostaje jednak niepewny rynek eurodolara, gdzie inwestorzy zastanawiają się kiedy Włoch oraz Hiszpania zgłoszą się z prośbą o pomoc do EFSF, a EBC zdecyduje się zaimplementować działania interwencyjne na rynku długu.

Z technicznego punktu widzenia w średnioterminowym trendzie aprecjacyjnym trwającym od początku czerwca polska waluta zyskała już ponad 8,00%. Potwierdza to historyczną tendencje, iż w okresie czerwiec-sierpień złoty zwyczajowo umacnia się na rynku walutowym. Aktualnie siła napływu kapitału w kierunku złotego oraz polskiego długu sugeruje, iż najprawdopodobniej ponownie przetestujemy okolice 4,03-4,04 EUR/PLN, natomiast jako barierę przed osłabieniem PLN traktować należy pełen, psychologiczny zakres 4,10 EUR/PLN.

Konrad Ryczko