Pomimo bierności Europejskiego Banku Centralnego tydzień na rynkach zakończył się w wybornych nastrojach. Inwestorzy zdecydowali się zignorować europejskie problemy, a lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy posłużyły za pretekst do kupowania ryzykownych aktywów.

Jednym z największych beneficjentów takiego stanu rzeczy był złoty. Rynkom przejściowo nie przeszkadza fakt, iż rentowności hiszpańskiego długu nadal są w okolicach 7%, a Grecja może mieć problemy z realizacją wiosennych zobowiązań. W tym tygodniu czeka nas seria danych z Chin….

Dane z USA: raport niezły, jednak nie przełomowy
Opublikowane w piątek dane z amerykańskiego rynku pracy (163 tys. nowych miejsc pracy) były najlepsze od lutego, a jednocześnie było to pierwsze pozytywne zaskoczenie od czterech miesięcy. To po części może wytłumaczyć reakcję rynku, który już wcześniej był w fazie „ignorancji” (odreagowania wzrostowego po pierwszej negatywnej reakcji na bierną postawę Europejskiego Banku Centralnego w czwartek) i dane stanowiły świetny pretekst do jej kontynuacji.

Dane rzeczywiście nie są najgorsze, ale prawdopodobnie nie są też przełomowe. Mimo, iż wzrost w USA w ostatnim czasie zwolnił, w odróżnieniu od Europy jest on cały czas obecny i w takiej sytuacji niewielki wzrost zatrudnienia jest czymś normalnym. A do tego raport zawierał kilka „ale”. Po pierwsze stopa bezrobocia nieoczekiwanie wzrosła do 8,3%.

Przypomnijmy, iż dane o zmianie zatrudnienia i stopie bezrobocia pochodzą z dwóch różnych badań i mogą wystąpić pomiędzy nimi pewne rozbieżności (szczególnie w krótkim okresie). Po drugie dane za czerwiec zostały skorygowane w dół (choć nieznacznie). Po trzecie dane są nieco mdłe – z jednej strony nie oznaczają wyraźnej poprawy sytuacji, z drugiej nie są na tyle złe aby zachęcić Fed do wdrożenia kolejnej rundy luzowania ilościowego. A to oznacza, że na rynku może zabraknąć czynnika nadziei, który tak bardzo pomógł notowaniom w ciągu dwóch ostatnich miesięcy.

Ważne wsparcia pokonane na parach z PLN
Zachowanie rynków globalnych było świetnym pretekstem do kontynuowania hossy na rynkach walut wschodzących. W przypadku par ze złotym dodatkowym celem były wsparcia 4,08 na parze EURPLN i 3,32 na USDPLN. Te wsparcia zostały ostatecznie przełamane uruchamiając lawinę zleceń obronnych, w rezultacie czego kurs EURPLN obniżył się w okolice 4,05. To zaś oznacza, iż z technicznego punktu widzenia złoty może dalej zyskiwać i to nawet znacząco. Jakkolwiek nie widzimy podstaw do takiego stanu rzeczy i naszym zdaniem złoty w średnim okresie (kilku-kilkunastu tygodni) będzie słabszy (być może nawet wyraźnie słabszy), tak długo jak optymizm na rynkach globalnych utrzyma się, spadki na EURPLN i USDPLN mogą być kontynuowane.

Dane z Chin, RBA
Z zaplanowanych na ten tydzień pozycji w kalendarzu kluczowe wydają się być dane z Chin. Rynki mają nadzieję, iż chińska gospodarka w trzecim kwartale przyspieszy, ratując ponownie globalną koniunkturę. Wzrost PMI (w wersji HSBC/markit) w lipcu dał taką nadzieję. Dane za lipiec (produkcja, sprzedaż, bilans handlowy, rynek nieruchomości) dostarczą kolejną dawkę cennych informacji, jednak nastąpi to dopiero w czwartek i piątek. Natomiast dziś w nocy odbędzie się posiedzenie Banku Australii. Rynek nie oczekuje zmian parametrów polityki pieniężnej, ale wobec ostatnich słabych danych z australijskiej gospodarki i zagrożenia dłuższym spowolnieniem w Chinach obniżka nie jest wykluczona. Wobec silnych ostatnio wzrostów notowań dolara australijskiego, taka decyzja mogłaby mieć silny wpływ na rynek. W czwartek poznamy dane z australijskiego rynku pracy.

dr Przemysław Kwiecień