Rosną oczekiwania co do dzisiejszego posiedzenia amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) i dalszych wskazówek dotyczących terminu, charakteru i rozmiaru nieuniknionej, kolejnej już tury poluzowania ilościowego (QE3). Za każdym razem jednak, gdy na horyzoncie pojawia się istotne ryzyko wystąpienia nieprzewidzianych zdarzeń losowych, należy wziąć pod uwagę jeszcze jeden obszar spekulacji: które z oczekiwań rynkowych zostały już uwzględnione.

Ewentualne przyszłe działania Fed w nadchodzącym miesiącu mogą mieć nieskończoną liczbę kombinacji, można jednak wyróżnić trzy główne czynniki wpływające na decyzje Rezerwy Federalnej w zakresie polityki pieniężnej:

1) Chwilowe osłabienie czy recesja?
Po pierwsze, czy gospodarka amerykańska znajduje się w tymczasowym dołku, czy zmierza do całkowitej recesji? Być może jest zbyt wcześnie na wysuwanie jakichkolwiek hipotez, jednak gospodarka zdecydowanie się chwieje, a dalszych wskazówek udzielą nam pozostałe dane z tego tygodnia – w szczególności indeks ISM Manufacturing i piątkowy indeks ISM Non-Manufacturing, jak również piątkowe dane dotyczące zatrudnienia ze względu na podwójny mandat Fed w zakresie inflacji/zatrudnienia. Niektóre z ostatnich danych i badań dotyczących konsumpcji sugerują, że w najlepszym razie znajdujemy się obecnie w martwym punkcie.

2) Wybory 2 listopada
Po drugie, co niezwykle istotne, w Stanach Zjednoczonych trwa cykl wyborczy – zbliża się 2 listopada, dzień wyborów do Kongresu i wyborów prezydenckich. Bernanke, jako zagorzały Republikanin, najprawdopodobniej preferowałby prezydenturę Obamy, ponieważ Demokraci co do zasady popierają dalsze poluzowanie i kolejne działania Fed napotkałyby mniejsze przeszkody natury retorycznej, niż w przypadku wygranej Republikanów, którzy najprawdopodobniej sprawowaliby kontrolę nad prezydentem i obydwoma izbami Kongresu, jeżeli Romney odniesie zwycięstwo w listopadzie. W sytuacji, gdyby osłabienie gospodarki się utrzymało, Republikanie mogą nabrać rozpędu wyborczego i wykorzystać „hiperaktywność” Fed jako decydujący argument w walce politycznej.

3) Debata na temat pułapu budżetowego
Po trzecie wreszcie, nieuchronnie powraca debata na temat pułapu budżetowego, ponieważ pułap wydatków zbliża się o wiele szybciej, niż pierwotnie przewidywano, a ryzyko tzw. klifu fiskalnego 1 stycznia, kiedy automatycznie wejdą w życie znaczne cięcia wydatków, co jednocześnie obniży amerykański PKB, o ile „kulejący” Kongres, a być może nawet „kulejący” prezydent, nie wypracują nowego rozwiązania, może być bardzo wysokie w zależności od wyników wyborów. W tym kontekście Fed może dostrzegać to ryzyko i trzymać kilka asów w rękawie na wszelki wypadek, zamiast wykładać je na stół na samym początku rozgrywki.

Podejrzewam, że Fed będzie wstrzymywać jakiekolwiek decyzje tak długo, jak będzie to możliwe – pomimo artykułu, który pojawił się w New York Times wczoraj późno w nocy, sugerującego, że „niektórzy przedstawiciele Fed” skłaniają się do działań prewencyjnych, aby zapobiec ryzyku recesji, póki znajdujemy się jeszcze w szarej strefie osłabienia/zastoju gospodarki.

Moje rozumowanie opiera się na dwóch przesłankach. Po pierwsze, rynki są już wystarczająco zadowolone z siebie – poprzednie kawałki tortu pojawiały się w momencie, gdy rynek znajdował się w dołku, a nie w fazie wzrostu; jak na ironię, zachowanie rynku opóźniło nadejście zmian stanowiących podstawę ożywienia. Wreszcie, jak już stwierdziłem powyżej, uważam, że sam Bernanke może chcieć unikać obecnie w miarę możliwości świateł reflektorów i zadziałać bardziej zdecydowanie dopiero wówczas, gdy okaże się, że gospodarka amerykańska pozostanie w dołku i/lub rynki pogrążą się w kryzysie zamiast ożywienia, również dlatego, żeby mieć asa w rękawie w przypadku ewentualnego impasu powyborczego i ryzyka związanego z klifem fiskalnym.

Możliwe scenariusze i reakcje rynku
Należy pamiętać, że o ile nie napłyną nowe informacje, posiedzenie FOMC będzie dotyczyć wyłącznie ogłoszenia nowej strategii polityki pieniężnej. Nie jest to posiedzenie, na którym dokonuje się przeglądu prognoz ekonomiczno-politycznych Fed, ani nie jest to konferencja prasowa Bernanke (którą zaplanowano na wrzesień).

Pierwszy scenariusz (najbardziej agresywny, stosunkowo niskie prawdopodobieństwo): Fed nie wykorzysta swojego potencjału do działania i zastosuje wyłącznie chwyty retoryczne sugerujące, że podejmie działania w sprzyjających warunkach. Reakcja rynku: ryzyko bessy, umocnienie jena i dolara, gwałtowne wyprzedaże na rynkach aktywów i walut „proryzykownych”.

Drugi scenariusz (scenariusz bazowy): Fed zasugeruje, że w przypadku, gdy kolejne dane będą równie słabe, podejmie działania, być może nawet wskaże konkretną metodę poluzowania ilościowego (hipoteki + zakup obligacji?). Przygotuje to grunt pod ogłoszenie kolejnej tury poluzowania ilościowego we wrześniu. Fed może również wykonać gest polegający na rozszerzeniu horyzontu czasowego swojego zobowiązania w celu umożliwienia utrzymania polityki akomodacyjnej. Reakcja rynku: dość entuzjastyczna, odruchowa reakcja powszechnego wzrostu apetytu na ryzyko, po której nastąpi konsolidacja (prawdopodobnie pod koniec tego tygodnia lub dopiero w następnym tygodniu) po uwzględnieniu znacznej części potencjału poluzowania.

Trzeci scenariusz (bardzo łagodny – niskie prawdopodobieństwo): Fed porzuca wyraźne wskazówki i sugeruje, że bierze pod uwagę nowe instrumenty (PKB nominalny itp.…?). Reakcja rynku: wzrost ryzyka/wyprzedaż dolara są bardziej prawdopodobne niż w przypadku scenariusza bazowego – być może w ramach tego scenariusza ceny akcji po światowym kryzysie finansowym osiągną nowe wierzchołki.
Należy pamiętać, że ze względu na wypełniony kalendarz spotkań do końca tego tygodnia, w szczególności ze względu na czwartkowe posiedzenie EBC, wyodrębnienie reakcji na samo posiedzenie FOMC może być utrudnione. Większość obecnych optymistycznych nastrojów w tym samym stopniu, o ile nie bardziej, wynika z oczekiwań dotyczących raczej EBC niż Fed.
Konieczna jest ostrożność.

John Hardy, analityk rynków walutowych Saxo Bank