Ubiegły tydzień na rynkach finansowych to prawdziwy roller-coaster. Zaczął się paniką związaną z hiszpańskimi problemami, skończył się euforią po wypowiedziach prezesa EBC. W efekcie rynek przymknął oko na całą masę innych ważnych informacji, takich jak choćby fatalne dane z Europy. W tym tygodniu EBC będzie musiał się wywiązać z obietnic prezesa. Wcześniej decyzje Fed i Banku Anglii, później amerykańskie dane z rynku pracy.

Za nami szalony tydzień
Ubiegły tydzień rozpoczął się w fatalnych nastrojach. Wobec piętrzących się problemów hiszpańskich finansów publicznych rentowności obligacji – już nie tylko 10-letnich – przekroczyły 7,5%, wzmagając obawy nie tylko o zdolność hiszpańskiego rządu do finansowania się na rynku, ale także o stabilność wspólnej waluty. Sytuacja fiskalna w Hiszpanii rzeczywiście jest nie do pozazdroszczenia – wykonanie budżetu centralnego jest gorsze niż w (najgorszym dotąd) 2009 roku, a do tego pomocy potrzebują zarówno banki jak i samorządy. Dodatkowo fatalne dane makro (silne spadki indeksu PMI dla przemysłu Niemiec i Włoch, mocny spadek PKB w Wielkiej Brytanii), nie dają specjalnych nadziei na silne ożywienie poprzez eksport.

Tym samym problemy Hiszpanii są jak najbardziej realne, a dodatkowo komplikują je obawy o to, że Grecja nie będzie w stanie obsługiwać nawet zredukowanego długu i konieczna będzie następna restrukturyzacja. Mimo to ubiegły tydzień zakończyliśmy wyraźnymi zwyżkami „ryzykownych aktywów” (akcje, euro i funt względem dolara, złoty, surowce), a wszystko za sprawą słów prezesa EBC, który między wierszami „obiecał” rynkom zakupy hiszpańskich obligacji. Naszym zdaniem, nawet gdyby doszło do takich zakupów, wpływ na rynek mógłby być najwyżej przejściowy, a i to nie jest pewne…

EBC: czas wywiązać się z obietnic
Słowa Mario Draghiego w ubiegłym tygodniu zdziałały cuda, ale dalej nie będzie już tak łatwo. Inwestorzy narobili sobie ogromnych nadziei i niełatwo będzie je spełnić. To co mogłoby podtrzymać nastroje, to przyznanie ESM licencji bankowej (co zasugerował prezes Banku Austrii), jednak ze względu na sprzeciw Niemców wydaje się to bardzo mało prawdopodobne.

Naszym zdaniem znacznie bardziej prawdopodobne jest odmrożenie programu SMP, w ramach którego EBC kupował już hiszpańskie obligacji. Program ten polega jednak na kupowanie możliwie niewielkich ilości długu, tak aby nie dopuszczać do wzrostu rentowności. Mogłoby się zatem okazać, iż faktyczna interwencja będzie znacznie mniejsza niż rynek chciałby to widzieć. Inne działania w zakresie polityki monetarnej, jak obniżka stóp procentowych, czy kolejna runda LTRO są tym razem mało prawdopodobne – po ostatnim cięciu stóp EBC zostawi sobie możliwość takiego ruchu w kolejnych miesiącach, szczególnie, iż nie tego oczekuje rynek.

Podsumowując, odmrożenie SMP to minimum, z którego musi wywiązać się EBC. Biorąc pod uwagę skalę euforii z ubiegłego tygodnia, nawet takie minimum może nie wystarczyć, aby zapobiec realizacji zysków, jeśli do gry nie włączy się również Fed. Dla Bernanke z kolei środa to może być ciut za wcześnie aby wykonać większy krok w kierunku QE3.

Dane nie bez znaczenia
Dane makro teoretycznie powinny pozostawać w tle – przynajmniej do piątku, kiedy to czeka nas raport z amerykańskiego rynku pracy, a jako że będziemy już po decyzji EBC, rynek może przywiązywać do danych większą uwagę. Pozostałe publikacje jednak również mogą być istotne, w tym szczególnie indeksy Chicago PMI (jutro) i ISM (środa), które pozwolą nam lepiej ocenić koniunkturę w USA. Przypomnijmy, iż wskaźniki aktywności na wschodnim wybrzeżu odnotowały w lipcu lekką poprawę po kilku miesiącach spadków. Już dziś o 9.00 poznamy natomiast dane o hiszpańskim PKB za drugi kwartał.

dr Przemysław Kwiecień