We wtorek rano złoty kontynuuje wczorajsze silne umocnienie do głównych walut, jakie było następstwem zwycięstwa Emmanuela Macrona w I turze wyborów prezydenckich, co znacznie przybliżyło go do fotela prezydenta Francji, a z rynków zdjęło istotną część ryzyka politycznego. O godzinie 10:34 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2376 zł, spadając o 0,6 gr w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia. Dolar potaniał o 1,5 gr do 3,8915 zł. Szwajcarski frank o 1,2 gr do 3,91 zł i obecnie pozostaje na najniższych poziomach od pół roku. Brytyjski funt zaś tanieje dziś o 1 gr do 4,9860 zł.

Utrzymując się wciąż pozytywne nastroje na rynkach globalnych po niedzielnym zwycięstwie Macrona, ale też i dobry sentyment do złotego, pozwalają oczekiwać dalszego umocnienia złotego w przedpołudniowej fazie handlu. Po południu natomiast o nastrojach będą już decydować impulsy płynące z USA. Wówczas zostaną opublikowane marcowe dane o sprzedaży nowych domów (prognoza: 585 tys.), lutowe indeksy cen domów S&P/Case-Shiller dla 20 amerykańskich metropolii (prognoza: 5,7 proc. R/R) i cen nieruchomości wg FHFA (prognoza: 0,1 proc. M/M), a także kwietniowe indeksy zaufania amerykańskich konsumentów (prognoza: 122,9 pkt.; najważniejsza publikacja w całej serii) i Fed z Richmond (prognoza: 18 pkt.).

Potencjał aprecjacyjny złotego nie wydaje się jednak już zbyt duży. Pozytywny wpływ niedzielnych wyborów na rynkowe nastroje powinien powoli zanikać. Co więcej, w miarę zbliżania się zaplanowanej na 7 maja drugiej tury wyborów, ten wpływ może nawet być lekko negatywny. Wydaje się bowiem dość prawdopodobne, że im bliżej drugiej tury, tym zmniejszać będzie się obecna duża sondażowa przewaga Macrona nad Le Pen (63 proc. do 37 proc.), co lekko może ciążyć wspólnej walucie (i złotemu).

Wpływ wyborów będzie teraz zanikał również dlatego, że uwaga inwestorów będzie powoli kierować się ku czwartkowemu posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego (ECB), a także ku zapowiedzianej na środę prezentacji przez prezydenta USA Donalda Trumpa założeń reformy podatkowej. Po tym pierwszym wydarzeniu można oczekiwać braku zmian polityki monetarnej w Europie, przy jednoczesnym wysyłaniu gołębich sygnałów przez bank centralny. Reforma podatkowe Trumpa to natomiast potencjalny czynnik wspierający dolara. To zaś będzie wpływało na zmniejszenie presji aprecjacyjnej na złotego i na inne waluty krajów zaliczanych do rynków wschodzących.

Utrzymujące się pozytywne nastroje na rynkach globalnych, zmniejszenie się ryzyka politycznego, ale też ostatnie dobre wieści płynące z polskiej gospodarki, każą zakładać w najbliższych miesiącach stabilizację notowań EUR/PLN w przedziale 4,20-4,30 zł, przy jednoczesnych wahaniach USD/PLN w przedziale 3,85-4,00 zł. Potencjalny spadek euro poniżej 4,20 zł i dolara poniżej 3,85 zł byłoby możliwe tylko wówczas, gdyby pojawiły się poważne przesłanki za wcześniejszymi podwyżkami stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Natomiast wybicie powyżej 4,30 zł i ponad 4 zł będzie wchodzić w grę tylko w przypadku znacznego pogorszenia sentymentu do rynków wschodzących i towarzyszącemu temu odpływowi kapitałów z tych rynków.