Notowany spadek inwestycji ma charakter przejściowy, stąd w 2017 roku jest spodziewane przyspieszenie dynamiki PKB do 3,7 proc. - wynika z zaprezentowanej w poniedziałek przez Instytut Ekonomiczny NBP projekcji inflacji i PKB. Wynika też z niej, że w 2017 roku inflacja CPI wyniesie 2,0 proc. Wzrośnie konsumpcja i będą rosnąć płace.

"Nasze prognozy podobne są do tego, co pokazywaliśmy w listopadzie i w lipcu" - mówił podczas poniedziałkowej konferencji wicedyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP Jacek Kotłowski. "To, czym się różnimy w stosunku do projekcji listopadowej, to jest przeszłość, okazało się że III kwartał był słabszy niż oczekiwaliśmy, natomiast w IV kwartale gospodarka to nadrobiła" - dodał.

Zaznaczył, że w 2016 roku mniejsza - niż oczekiwali autorzy poprzednich projekcji - była skala wykorzystania środków unijnych, co wpływało na mniejsze inwestycje.

"W 2017 roku będzie znacznie lepiej, niż zakładaliśmy w listopadzie, prognoza na poziomie 3,7 proc., natomiast w 2018 roku bardzo podobnie jak w listopadzie, czyli 3,3 proc." - mówił Kotłowski.

W bieżącym roku PKB wzrośnie, wynika z projekcji. Do przyspieszenia dynamiki PKB "przyczyni się wzrost nakładów brutto na środki trwałe, zarówno publicznych jak i przedsiębiorstw, wspierany napływem środków z budżetu UE z nowej perspektywy finansowej 2014-2020".

"W 2017 r. zwiększy się również dynamika konsumpcji prywatnej finansowanej rosnącymi dochodami gospodarstw domowych. Do wzrostu dochodów przyczynia się bowiem poprawa sytuacji na rynku pracy oraz wdrożenie programu +Rodzina 500 plus+. Korzystnie na popyt krajowy w horyzoncie projekcji będzie wpływać niski poziom stóp procentowych, obniżający koszt zaciągania kredytów. Ograniczeniem dla szybszego wzrostu PKB jest natomiast prognozowana dla lat 2017-2019 jedynie umiarkowana skala ożywienia w strefie euro" - czytamy w dokumencie.

"Głównym motorem wzrostu gospodarki będzie konsumpcja" - podkreślał Kotłowski. Znaczenie będzie miała bardzo dobra sytuacja na rynku pracy i poprawa nastrojów konsumentów, a także możliwość finansowania konsumpcji kredytem z powodu niskich stóp procentowych.

"Apogeum programu 500 plus jest właśnie teraz. Dynamika dochodów do dyspozycji będzie wysoka, co będzie podbijać konsumpcję" - mówił Kotłowski. Znaczenie będzie miało też to, że ciągu trzech lat dynamika nominalnych wynagrodzeń przyspieszy o ok. 6 proc - mówił.

Jak podkreślał Kotłowski, istotnym czynnikiem wzrostu PKB będzie wzrost inwestycji. "Oczekujemy, że w 2017 roku inwestycje odbiją" - mówił Kotłowski. Wpłynie na to, jak dodał, lepsze wykorzystanie środków unijnych 2014-20, dobra sytuacja finansowa przedsiębiorstw, niskie stopy procentowe.

Rosnące wykorzystanie środków unijnych ożywi też inwestycje publiczne - wynika z dokumentu NBP. Z kolei dobra sytuacja na rynku pracy oraz niskie stopy procentowe będą korzystnie wpływać na inwestycje mieszkaniowe. Hamować je będzie natomiast dalsze zaostrzenie w 2017 roku kryteriów przyznawania kredytów w ramach tzw. Rekomendacji S KNF.

Rosnąć, według projekcji IE NBP, będzie też inflacja. "W krótkim horyzoncie projekcji ścieżka inflacji CPI kształtuje się pod wpływem wysokiej dynamiki cen energii i żywności, będącej efektem wzrostu cen surowców energetycznych i rolnych na rynkach światowych oraz efektu bazy związanego ze spadkami cen surowców w ubiegłym roku. Przy wzroście presji popytowej i kosztowej w latach 2017-19 stopniowo rośnie również inflacja bazowa" - czytamy w dokumencie.

Według tzw. centralnej ścieżki projekcji, inflacja CPI w 2017 roku wyniesie 2,0 proc., tyle samo będzie w 2018 roku., a w 2019 roku 2,3 proc. Autorzy dokumentu przyznają zarazem, że w stosunku do listopadowej projekcji "informacje, które napłynęły po zakończeniu prac nad projekcją listopadową, doprowadziły do podwyższenia ścieżki inflacji o 0,7 punkta procentowego w 2017 r. (z 1,3 proc.) oraz o 0,5 punkta procentowego w 2018 r. (z 1,5 proc.)".

Wyższa inflacja, jak zwracał uwagę Kotłowski, będzie przede wszystkim wynikać ze wzrostu cen energii. Jednak ceny energii, które w IV kwartale 2016 roku zaczęły bardzo szybko rosnąć, dalej tak szybko rosnąć już nie będą. Jak mówił bowiem wicedyrektor IE NBP, tamten wzrost cen energii był jednorazowy, bo w razie dalszego wzrostu zostanie uruchomione wydobycie ropy w USA. "W 2017 roku rynek ropy będzie zrównoważony" - zapewniał Kotłowski. To z kolei będzie wpływać stabilizująco na inflację.

Jeśli chodzi o inne wskaźniki, według projekcji, w 2017 r. oczekiwany jest relatywnie szybki wzrost importu wynikający z przyspieszenia dynamiki konsumpcji i inwestycji. "W konsekwencji przyjętych założeń eksport netto, po jego neutralnym wkładzie do wzrostu w 2016 r., będzie w tym roku czynnikiem ograniczającym dynamikę PKB. Z kolei, w latach 2018-2019, w ślad za obniżeniem tempa wzrostu popytu krajowego do poziomu zbliżonego do dynamiki produktu potencjalnego, dynamika importu spadnie, co przełoży się na bliski zera wkład eksportu netto do wzrostu" - czytamy w dokumencie.

Według projekcji będzie też następował dalszy spadek stopy bezrobocia, która "już obecnie jest na najniższym poziomie w historii jej pomiaru". "O ile jednak jej dotychczasowy spadek wynikał z relatywnie wysokiego tempa wzrostu liczby pracujących, to w najbliższych latach będzie on głównie skutkiem ograniczenia zasobu siły roboczej" - twierdzą autorzy projekcji.

Zakładają oni też, że obniżenie wieku emerytalnego "spowoduje skokowy wzrost emerytów i rencistów i spadek aktywności zawodowej pod koniec 2017 roku".

Jeśli chodzi o czynniki zewnętrzne, oddziaływujące na polską gospodarkę, "w dłuższym okresie wpływ koniunktury zagranicznej na PKB pozostanie nieznacznie negatywny". Oczekiwane jest bowiem, zdaniem autorów projekcji, m.in. lekkie spowolnienie PKB w strefie euro, a także osłabienie koniunktury w Chinach.

Jak podsumował dyrektor generalny Instytutu Ekonomicznego NBP Andrzej Sławiński, "różnice z poprzednią, listopadową projekcją wynikają z tego, że w styczniu po raz pierwszy nie nastąpiła rewizja prognoz w dół, dotycząca wzrostu w gospodarce światowej". Drugi czynnik, dodał, to wspomniane mniejsze wykorzystanie środków unijnych i spowodowany tym spadek inwestycji. (PAP)