Rafał Sadoch z DM mBanku zaznacza, że notowania złotego kształtowały się w środę "na nieco wyższych poziomach" niż we wtorek.
"Notowaniom złotego nie zaszkodziła dzisiejsza informacja płynąca z agencji ratingowej Fitch, która negatywnie odniosła się do założeń budżetowych na 2017 rok. Podkreśliła ona, że zakładane zwiększenie przychodów podatkowych jest nierealistyczne, a prognozy wzrostu gospodarczego i inflacji wydaje się, że będą niższe niż prognozuje rząd" - komentuje analityk mBanku.
W raporcie Fitch napisano, że wstępny projekt budżetu na 2017 rok zakłada optymistyczny poziom przychodów podatkowych, dzięki któremu osiągnięty zostać ma cel deficytu sektora finansów publicznych. W ocenie agencji budżetowe założenia dotyczące przychodów podatkowych są zbyt optymistyczne.
Jednocześnie analityk zwraca uwagę, że w środę "poznaliśmy również wstępne dane dotyczące krajowej inflacji w sierpniu, które okazały się nieco lepsze od oczekiwań i wskazały na spłycenie deflacji do -0.8 proc. r/r z -0.9 proc. r/r w lipcu". To jednak, jak dodaje, także pozostało bez większego wpływu na notowania złotego.
"Uważamy, że do piątku, kiedy to opublikowane zostaną dane z amerykańskiego rynku pracy, na które czeka rynek walutowy, notowania złotego pozostaną zbliżone do poziomów jakie widzimy w dniu dzisiejszym" - zaznacza Sadoch.
Marek Rogalski z DM BOŚ uważa natomiast, że "złoty w środę odrabiał straty, gdyż rynki finansowe nie są do końca pewne, na ile piątkowe dane makro z USA rzeczywiście wesprą scenariusz wrześniowej podwyżki stóp procentowych przez FED".
"Lokalne dane nt. sierpniowej inflacji CPI nie miały większego znaczenia – i tak ważniejszy będzie komunikat RPP w przyszłym tygodniu – tymczasem jutro dobrym miernikiem sentymentu będzie aukcja obligacji. W czwartek rano poznamy też odczyty PMI dla przemysłu – nie powinien zaszkodzić, gdyż spodziewana jest korekta słabego odczytu z lipca" - komentuje.