Wehikuł, dzięki któremu rząd może wydawać pieniądze poza kontrolą parlamentu, w ubiegłym roku zwiększył deficyt finansów nawet o 0,7 proc. PKB.

Tak szacuje Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, wieloletni szef departamentu polityki makroekonomicznej Ministerstwa Finansów. Z jego wyliczeń wynika, że Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 powiększył deficyt o 0,4 proc. PKB według metodologii krajowej i o 0,7 proc. zgodnie ze statystyką unijną.
– Jeśli porównamy wydatki z wpływami, to można oszacować, że deficyt funduszu zwiększy różnicę między wpływami a wydatkami całego sektora finansów publicznych liczoną według metodologii polskiej o około 12 mld zł, a według unijnej o ponad 21 mld zł – wylicza Dudek.
Na naszą prośbę Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przekazała nam dokument pokazujący wykonanie Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 w 2022 r.
W planie funduszu pozycja „wydatki” to 48,9 mld zł. Jednoczenie 5,7 mld zł wyniosły zrealizowane zwroty. Dlatego ostateczne wydatki wyniosły 43,2 mld zł, czyli ok. 1,4 proc. PKB.
Wpływy wyniosły 39 mld zł, z czego 7,7 mld zł to pieniądze z emisji obligacji, a 9,5 mld zł to wpłata z zysku Narodowego Banku Polskiego. Oprócz tego są tam wpłaty z budżetu czy dochody ze sprzedaży uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
Wykonanie funduszu w 2022 r. pokazuje, że największym beneficjentem był resort klimatu. Minister Anna Moskwa wydała łącznie z funduszu 17,8 mld zł, które posłużyły na pokrycie kosztów łagodzenia kryzysu energetycznego. Zgodnie z zapowiedziami najwięcej, czyli 13 mld zł, poszło na finansowanie przez gminy wypłat dodatków węglowych. 3 mld zł wydano na rekompensaty podwyżek ciepła, a 1,5 mld zł na rekompensaty dla firm energetycznych z powodu wprowadzenia maksymalnej ceny energii elektrycznej.
Drugim w kolejności beneficjentem funduszu było Ministerstwo Zdrowia, które otrzymało niemal 15 mld zł. Na trzecim miejscu znalazła się kancelaria premiera. Ponad 6 mld zł poszło na realizację zadań Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, a 4 mld zł na realizację projektów z Programu Inwestycji Strategicznych.
Jeśli zsumujemy wydatki resortu klimatu i RARS, której zadaniami w minionym roku stały się wspieranie uchodźców, zaangażowanie przy tworzeniu zapasów gazu czy pomoc Ukrainie, to widać, że ponad połowa wydatków ma związek z wojną za naszą wschodnią granicą i wywołanymi nią turbulencjami na rynkach paliw i energii.
Rządowy fundusz w coraz większym stopniu staje się mechanizmem do finansowania walki ze skutkami różnego rodzaju sytuacji kryzysowych. A powołano go w związku z pandemią. Miał być podręczną skarbonką umożliwiającą rządowi błyskawiczną reakcję na kryzysowe sytuacje związane z COVID-19. To, że pandemia w praktyce się zakończyła, nie oznaczało końca funduszu. Okazał się on na tyle poręcznym instrumentem interwencji państwa, że rządzącym trudno się z nim rozstać.
– Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 ma rozmiary budżetu małego państwa. Widać wyraźnie, że stał się wehikułem finansowania bardzo szerokiej gamy zadań. Praktycznie każde ministerstwo skorzystało choćby w niewielkim stopniu z tego zasobu – zauważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.
Z punktu widzenia rządu największą zaletą funduszu jest to, że można nim dysponować w swobodny sposób. Inaczej niż w przypadku budżetu, którego tworzenie czy nowelizowanie jest dokładnie regulowane. W praktyce, jak podkreślają legislatorzy, nowelizacja budżetu w ciągu roku wymaga zastosowania tych samych procedur, co w pracach nad jego uchwalaniem. Oznacza to trzy czytania i pracę w sejmowych komisjach. Takich rygorów nie ma w przypadku funduszu. Widać to dobrze, jeśli prześledzimy historię jego planu wydatków w zeszłym roku. W styczniu plan przewidywał, że wydatki sfinansowane z funduszu wyniosą 28 mld zł, w kwietniu była mowa o 38 mld zł, a pod koniec roku o 52 mld zł.
Fundusz miał początkowo być finansowany z emisji długu. Obecnie w coraz większym stopniu jest zasilany ze źródeł tradycyjnie do tej pory wspierających budżet, jak zysk banku centralnego czy dochody z handlu uprawnieniami. Jeszcze w 2020 r., gdy powstał, 90 proc. wpływów stanowiły te ze sprzedaży obligacji, dziś to około 20 proc.
– Fakt, że po stronie dochodów pojawiła się wpłata z budżetu czy zysk z NBP, to kuriozum, bo to wyprowadzanie środków spod kontroli parlamentu. Widać, że głównym motywem jest swoboda wydania tych pieniędzy przez rząd – mówi Sławomir Dudek.
W tym roku planowany budżet funduszu to prawie 25 mld zł. 17 mld zł ma być przeznaczone na realizację udzielonych promes w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych.
Wykonanie planu FPC za rok 2022
Inne