W ciągu kilku dni może ruszyć skup ukraińskiej gotówki w polskich bankach – wynika z informacji DGP

Nad rozwiązaniem pracują same banki, przede wszystkim dysponujący największą siecią placówek PKO BP. Sektor bankowy wystąpił o wsparcie w zorganizowaniu skupu gotówki od uchodźców przybywających z Ukrainy do banku centralnego, nadzoru finansowego i resortu finansów. Niewykluczone, że potrzebne będzie zaangażowanie Narodowego Banku Polskiego. Mówił o tym w ubiegłym tygodniu Adam Glapiński, prezes NBP. Chodzi o to, w jaki sposób finalnie zagospodarować gotówkę skupioną od przybyszy zza wschodniej granicy. Najlepiej, by odkupił ją podmiot z Ukrainy. W grę wchodziłby przede wszystkim Narodowy Bank Ukrainy (NBU).
– Można spekulować, że sprawa przedłuża się, bo dla NBU skup własnej waluty, za którą musiałby oddać dolary czy euro, to nie jest dziś pierwszoplanowa sprawa – zastanawia się przedstawiciel sektora bankowego.
Zgodnie z wczorajszymi danymi Straży Granicznej Polska przyjęła już prawie 1,9 mln uchodźców z Ukrainy, Rumunia ponad 450 tys., Mołdawia prawie 350 tys., Węgry niemal 300 tys., a Słowacja ponad 200 tys. Każde z tych państw, z wyjątkiem Słowacji będącej w strefie euro, ma własną walutę. Uchodźcy często jednak po przekroczeniu granicy kierują się do innych państw UE na zachód – do Niemiec czy Czech. Wiele osób przed opuszczaniem kraju wypłacało gotówkę z kont bankowych. Za granicę trafiają z hrywnami, których trudno w jakikolwiek sposób się pozbyć.
Ukraińska waluta zaczęła tracić na wartości jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji. W końcu ub.r. 1 hrywna warta była 0,147 zł. W dniu wybuchu wojny – 24 lutego – było to już 0,1381 zł. Od tego momentu NBP w codziennych informacjach o kursach walut podaje stale taki sam kurs.
– Problemy z wymianą hrywien w państwach europejskich wynikają z jej zdecydowanej nadpodaży w bardzo krótkim okresie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie systemu gwarancyjnego, który rozprasza ryzyko przyjmowania dużych ilości tej waluty poza system bankowy, w tym zwłaszcza polski, bo to my będziemy tym krajem, który będzie w pewnym momencie posiadać największe ilości ukraińskiej waluty. Dla polskiego sektora bankowego posiadanie tych aktywów będzie oznaczało większe lub mniejsze ryzyko związane z wypłacalnością Ukrainy i kursem jej waluty – ocenia w rozmowie z DGP Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Rozwiązania problemu szukają nie tylko banki centralne w poszczególnych państwach przyjmujących uchodźców (poza polskim m.in. bułgarski i rumuński), ale także Europejski Bank Centralny wspólnie z Komisją Europejską. Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji, zapewnił w tym tygodniu, że Bruksela wraz z EBC przygotuje w ciągu najbliższych dni mechanizm usprawniający wymianę hrywien na waluty krajów przyjmujących uchodźców. Zdaniem unijnego komisarza będzie to wymagało także wsparcia krajów strefy euro.
Szefowa EBC Christine Lagarde zapewniała w minionym tygodniu, że mechanizm zostanie zaprezentowany w ciągu kilku dni. Tak się nie stało. Już po tej deklaracji, jak wynika z informacji DGP, presję na Lagarde mieli wywierać przywódcy państw członkowskich podczas nieformalnego szczytu UE w Brukseli, którzy domagali się od EBC przyspieszenia działań.
– Jeżeli EBC dostałby do ręki mechanizm usprawniający możliwość wymiany hrywien, to mógłby uruchomić np. linię kredytową lub gwarancyjną dla banków centralnych, które są poza strefą euro i przyjmują największą liczbę uchodźców, czyli dla Polski, Węgier, Czech, może nawet dla Rumunii – stwierdził Arak.
Według niektórych ekspertów za wymianę hrywien mogłyby odpowiadać banki komercyjne pod auspicjami EBC. Częścią rozwiązania mogłoby być umożliwienie uchodźcom otwierania rachunków bankowych w krajach UE i wprowadzenie elektronicznego systemu wydawania hrywien – zamienionych na lokalną walutę – do ustalonego limitu.
Już w zeszłym tygodniu Narodowy Bank Ukrainy zaapelował do wszystkich opuszczających kraj, żeby korzystali z kart płatniczych ukraińskich banków zamiast gotówki. Oleksii Szaban, zastępca szefa ukraińskiego banku centralnego, zapewniał, że kursy wymiany przy płatnościach kartami są znacznie lepsze niż na czarnym rynku, z którego niekiedy muszą korzystać uchodźcy w obliczu braku możliwości wymiany hrywien.
Nic nie wskazuje, by w najbliższych dniach liczba napływających uchodźców, a wraz z nimi ukraińskiej waluty, miała spadać. Jeżeli Rosja będzie kontynuować agresję, to – według wczorajszych szacunków ONZ – dziewięciu na dziesięciu Ukraińców może dotknąć ubóstwo w ciągu najbliższego roku, a sytuacja makroekonomiczna kraju może pogorszyć się do stanu sprzed dwóch dekad.
NBU apelował, by Ukraińcy za granicą korzystali z kart płatniczych