Ostatnie dwa tygodnie nie był łaskawe dla rodzimej waluty. Widoczny na rynku odwrót od polskiego rynku obligacji zaowocował na rynku walutowym silnym osłabieniem złotego. Nawet kolejna obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej nie była w stanie trwale odwrócić tego trendu. W rezultacie kurs EUR/PLN przebił poziom 4,30.
Naprzeciw takiej sytuacji stanął w piątek Narodowy Bank Polski. Po godzinie 13.00 na głównych parach walutowych zaobserwowaliśmy bardzo silne umocnienie złotego. Niemal natychmiast na rynek trafiły pogłoski (potwierdzone dopiero po godzinie 16.00) o interwencji prowadzonej przez Bank Centralny. Informacja o sprzedaży przez NBP części rezerw walutowych sprawiły, że niemal do końca dnia złoty nabierał na wartości. Pod koniec dnia za euro zapłacić musieliśmy już „tylko”4,22, czyli 9 groszy mniej niż na początku dnia.
Co interwencja oznaczać może dla inwestorów? Narodowy Bank Polski wskazał jasno jakiego kursu będzie „bronił” w najbliższym okresie (EUR/PLN - 4,30). Poziom ten w najbliższym czasie będzie funkcjonował w świadomości głównych graczy walutowych a w rezultacie może stać się samospełniającą przepowiednią.
Piątek przyniósł nam również komplet informacji o amerykańskim rynku pracy. Najważniejszym elementem zaprezentowanych danych był nieznaczny wzrost bezrobocia do poziomu 7,6% (wobec oczekiwanych 7,5%). Informacja istotna, jeśli weźmiemy pod uwagę postawę FEDu, który zapowiedział kontynuację programu QE3 do momentu gdy odsetek bezrobotnych spadnie poniżej 6,5%.
Poniedziałek rozpoczął się dla inwestorów od doniesień z japońskiej gospodarki. W nocy zaprezentowany został zannualizowany Produkt Krajowy Brutto za pierwszy kwartał, który okazał się lepszy od oczekiwań (4,1% wobec prognoz na poziomie 3,5%). Dzisiejszy dzień nie będzie obfitował w doniesienia makroekonomiczne w związku z tym na rynku złotego najprawdopodobniej obserwować będziemy korektę piątkowego umocnienia złotego.