Jeszcze we wtorek wypowiedź jednego z przedstawicieli Rezerwy Federalnej wyniosła indeks S&P500 na maksima wszech czasów i osłabiła dolara oraz umocniła złotego. W efekcie WIG20 mógł zacząć dzień od zwyżki, której nie towarzyszył analogiczny ruch na rynkach otoczenia. Dostosowanie wycen uspokoiło GPW i zamknęło rynek w oczekiwaniu na kluczowe wydarzenia dnia, jakim miało być wystąpienie szefa Fed w amerykańskim parlamencie.
W istocie poranna zwyżka w Warszawie wydawała się próbą wyjścia przed szereg i była skazana na porażkę również ze względu na aktywność kapitału, która musiała być niska gdy świat zamroziło wyczekiwanie na opinie Bena Bernanke.
Z perspektywy końca dnia doskonale widać, iż rynek słusznie zachował dystans, gdyż po 16:00 nastąpiło skokowe podniesienie cen, które w finale zostało zredukowane głównie na fali zachowania innych giełd i zmienności na rynku walutowym. Szef Fed rozczarował tylko tych, którzy oczekiwali jakiegoś sygnału zakończenia trzeciej rundy luzowania ilościowego.
W sumie Bernanke tylko powtórzył opinie wyrażanie w przeszłości – również w postaci oficjalnych komunikatów – iż przyszła polityka monetarna zależy od napływających danych a Fed pozostaje w gotowości do zarówno powiększenia, jak i zmniejszenia puli dolarów, jaka trafi na rynek w przyszłości. Pochodną było osłabienie dolara i skok cen akcji na większości rynków, które w końcówce utemperowało umocnienie dolara. Bilansem handlu jest wzrost WIG20 o 0,07 procent przy skromnym obrocie zbliżonym do 600 mln zł.
W nieco szerszej perspektywie patrząc dzisiejszą sesję można traktować, jako próbę wyciszenia dwudniowej przeceny, która zdominowała rynek na pierwszych sesjach tygodnia. Pochodną jest utrzymanie zamknięcia WIG20 pomiędzy majową tendencją wzrostową, którą zwolennicy analizy technicznej widzą w linii miesięcznego trendu a rejonem 2409 pkt., gdzie popyt dwa razy był skutecznie kontrowany przez podaż.
Do czasu wyłamania poza jedno z miejsc na wykresie rynek będzie zachowywał dystans do śródsesyjnych ruchów bez przesilenia. Niemniej w średnim terminie patrząc po okresie mocnej przeceny WIG20 znalazł się w fazie, w której ważniejszym stały się opory niż wsparcia. Majowa zwyżka z okolic 2250 pkt. zbudowała wystarczający margines błędu, by gracze ze spokojem spoglądali na potencjalne cofnięcie i traktowali przeceny, jako okazję do zakupów zakładających wyższe wyceny w perspektywie kolejnych kilku miesięcy.