Akcje spółek notowanych na giełdach krajów rozwiniętych są obecnie tanie. Świadczy o tym wskaźnik cena do zysku indeksu MSCI World – wskazują eksperci. Warto dokupować je podczas ewentualnych spadków na rynkach.
Indeksy z najwyższymi stopami zwrotu od początku 2012 r.
/
DGP
Wskaźnik ten pokazuje, na ile zyski osiągane przez
przedsiębiorstwa wliczane do indeksu są odzwierciedlone w cenach. Obecnie wynosi on około 15, podczas gdy średnia wartość z 17 lat to około 22. Niżej był tylko dwa razy: pod koniec 1989 r. i w 2008 r., w samym środku ostatniego kryzysu finansowego.
Na wartość indeksu MSCI World wpływają
zmiany cen ponad 1500 spółek z m.in. Australii, Kanady, Francji, Niemiec, Hongkongu, Wielkiej Brytanii oraz USA.
Według raportu analityków firmy Fisher Investments akcje
firm notowanych na giełdach krajów rozwiniętych są tanie, bo inwestorzy nienależycie wyceniają dobre fundamenty tychże przedsiębiorstw. „Wystarczy iskra optymizmu, by indeksy znalazły się o wiele wyżej niż są obecnie” – napisali w dokumencie analitycy Fisher Investments.
Taką iskrę optymizmu wykrzesają zapewne banki centralne. Próbował już w ubiegłym tygodniu EBC. Jego szef Mario Draghi ogłosił nowy plan skupu obligacji państw strefy euro. Co prawda uruchomienie skupu będzie zależeć od tego, czy kraje zacisną pasa, ale już sama zapowiedź takich działań pozytywnie wpłynęła na nastroje inwestorów.
W ubiegłym tygodniu pomógł również bank centralny Chin, który zdecydował się na obniżkę stóp procentowych.
A w perspektywie jest jeszcze QE3 – trzeci program tzw. ilościowego luzowania polityki pieniężnej w USA. Jego uruchomienie sugerują ostatnie wystąpienia szefa amerykańskiego
banku centralnego Bena Bernankego. Start programu może się jednak opóźnić.
– Najwyższa od 5 miesięcy liczba dodatkowych miejsc pracy w USA oraz szybko rosnące ceny producentów ograniczają prawdopodobieństwo rychłego ogłoszenia QE3 – uważa Marcin Niedźwiedzki, analityk City Index.
Do zakupów akcji powinno zachęcać również to, że indeks zmienności VIX powiązany z amerykańskim indeksem S&P500 według ekspertów nie wykazuje żadnych oznak zbliżającego się spadku apetytu inwestorów na ryzyko.
Tym, którzy mogą mieć obawy przed inwestowaniem w akcje po tym, co się działo na rynkach w 2008 i 2011 r., warto przypomnieć, że historia pokazuje, iż w długim terminie przynoszą one ich posiadaczom znacząco wyższe stopy zwrotu niż uważane za bezpieczne aktywa obligacje. Według „Credit Suisse Global Investment Returns Yearbook 2012” średnioroczna stopa zwrotu akcji notowanych na światowych rynkach w latach 1900 – 2011 wyniosła 8,5 proc. (realna, czyli po odliczeniu inflacji: 5,4 proc.), tymczasem stopa zwrotu obligacji to 4,8 proc. (realna: 1,7 proc.).
Następny rok powinien być bardzo pomyślny dla indeksów giełdowych
Wojciech Białek, analityk CDM Pekao
Mocniejsze spadki cen akcji w najbliższych miesiącach warto wykorzystać do zakupów. W ostatnich latach tąpnięcia mają miejsce w odstępach 15-miesięcznych, czyli kolejne powinno wypaść w listopadzie. Będzie ku temu okazja –
wybory prezydenckie w USA. Biorąc bowiem po uwagę działania EBC i spore prawdopodobieństwo trzeciego programu druku dolarów przez Fed, rok 2013 powinien być bardzo pomyślny dla indeksów giełdowych. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że stratedzy z Wall Street wykazują najmniejsze zaangażowanie akcjami od połowy lat 80. Okazji należy szukać wśród tych indeksów, które wciąż nie mogą wyrwać się z trendów bocznych. W tym gronie jest WIG, który może wspomóc RPP, obniżając stopy. Zwykle 2 – 3 miesiące po tego rodzaju decyzji ceny papierów polskich spółek zaczynają marsz w górę.
Jak inwestować w takie instrumenty
W niemal wszystkich największych polskich domach maklerskich po otwarciu rachunku klient uzyskuje dostęp nie tylko do GPW, lecz także do wybranych zagranicznych giełd. Standardem jest to, że może kupować papiery spółek notowanych w USA, Niemczech, Francji. By to się opłacało, trzeba jednak mieć do zainwestowania co najmniej kilkadziesiąt tys. zł (ze względu na wysokość prowizji). Prostszym rozwiązaniem może być kilkadziesiąt polskich i zagranicznych funduszy akcji globalnych dostępnych w naszym kraju. Wśród tych oferowanych przez krajowe TFI najmniejsze opłaty za zarządzanie w skali roku – po 2,5 proc. –pobierają: Arka BZ WBK Funduszy Akcji Zagranicznych, ING Globalnych Możliwości, Skarbiec-Top Funduszy Zagranicznych i ING Globalny Spółek Dywidendowych. Ten ostatni zanotował najlepszą stopę zwrotu za ostatnie 12 miesięcy w tej grupie (26,5 proc.). Zagraniczne fundusze są jednak tańsze: za zarządzanie liczą sobie zazwyczaj 2 proc.