Podobnie jak większość rynku oczekujemy, że RPP dokona cięcia o 25 pb (spadek stopy referencyjnej do 2,25 proc.). I chociaż w TMS Brokers uważamy, że obniżki teraz nie na wiele się zdadzą dla pobudzenia wzrostu gospodarczego (gdyż spadek popytu nie jest związany z wysokim kosztem kredytu, ale niepewnością o ożywienie w strefie euro i rozwój sytuacji na Wschodzie), tak nie możemy dyskutować z kalkulacją głosów członków Rady. Analizując wypowiedzi przedstawicieli RPP od ostatniego miesiąca, za cięciem opowiedzieli się: Bratkowski, Chojna-Duch, Hausner, Osiatyński i Zielińska-Głębocka. Marek Belka unikał bezpośredniej odpowiedzi, ale stwierdził, że w mocy pozostaje to, co powiedział na ostatniej konferencji prasowej, a mianowicie że „jeśli napływające dane będą potwierdzały osłabienie koniunktury gospodarczej oraz wzrost ryzyka utrzymania się inflacji poniżej celu w średnim okresie, Rada rozpocznie dostosowanie polityki pieniężnej”. Biorąc pod uwagę, że PMI dla przemysłu pozostaje poniżej 50 pkt, roczna dynamika produkcji spadła poniżej zera, a sprzedaż detaliczna systematycznie słabnie, prezes NBP będzie głosował za obniżką.
Jednocześnie nie sądzimy, aby Rada zdecydowała się na głębszą obniżkę. Dotychczas tylko trzech z dziesięciu członków Rady wyraziło chęć cięcia o 50 pb (Bratkowski, Chojna-Duch, Osiatyński). Hausner otwarcie wykluczył takie posunięcie; Belka jest przeciwny gwałtownym zmianom, bo wysyłają sygnał, że w gospodarce dzieje się coś złego; Zielińska-Głębocka ZAWSZE głosuje tak samo, jak prezes NBP. Pozostałych czterech członków Rady (Glapiński, Kaźmierczak, Rzońca, Winiecki) prezentuje jastrzębie nastawienie.
Obniżka już w cenach
Dzisiejsza decyzja RPP nie powinna zaszkodzić złotemu, gdyż jeśli spojrzeć na sytuację na rynku FRA (kontraktów terminowych na stopę procentową), widać, że inwestorzy zdyskontowali już przewidywany spadek stopy referencyjnej o 70 pb, co oznaczałoby trzy obniżki po 25 pb w całym cyklu. Silnie natywny wydźwięk konferencji prasowej także jest mało prawdopodobny, ponieważ obecnie Rada nie ma podstaw, by sygnalizować początek dłuższego cyklu łagodzenia. Nowa projekcja inflacyjna będzie dostępna dopiero za miesiąc i wówczas można oczekiwać więcej informacji odnośnie przyszłych posunięć Rady. EUR/PLN może dziś być chwilowo wypchnięty ponad 4,19, jednak w dłuższym terminie pozostajemy pozytywnie nastawieni wobec złotego, oczekując jego niewielkiego umocnienia względem euro do 4,12 za euro na koniec roku.
Uwaga na FOMC
Na szerokim rynku po dwóch dniach korekty wraca popyt na amerykańskiego dolara, ale to, czy nowa fala aprecjacji nabierze rozpędu, zależy od treści protokołu z wrześniowego posiedzenia FOMC. Nacisk na utrzymanie stóp procentowych bez zmian przez „istotny okres czasu” podtrzyma presję na dolarze. Ale już sugestie ożywionej dyskusji na temat terminu podwyżek będą wspierające dla dolara. Przy pierwszym scenariuszu nie sądzę jednak, aby EUR/USD mógł wybić się ponad 1,27 i w tym miejscu oczekiwałbym nasilenia krótkich pozycji w euro. W lepszej sytuacji znajduje się jen, którego wspiera negatywny sentyment na rynkach akcji ze spadającym indeksem tokijskim. Obcięte wczoraj przez MFW prognozy wzrostu dla globalnej gospodarki połączone z wizją powrotu recesji do strefy euro (po serii słabych danych z Niemiec) pchają kapitał w „bezpieczne przystanie”. USD/JPY ma potencjał na zejście nawet do 107,40, choć przed FOMC bezpieczniejszą inwestycją wydaje się EUR/JPY.