Rosja już poczuła pierwsze reakcje świata na wydarzenia wokół ukraińskiego kryzysu. Od rana w Moskwie notowany jest spadek wartości akcji rosyjskich przedsiębiorstw i rosyjskiego rubla.

Stało się tak jak zapowiadali analitycy. Obecność wojsk rosyjskich na Krymie oraz decyzja Rady Federacji o wyposażeniu prezydenta w prawo wprowadzenia armii na Ukrainę, odbiły się na rosyjskiej giełdzie. Na razie wartość rubla w stosunku do euro i dolara spadła o kilkadziesiąt kopiejek, ale eksperci twierdzą, że to nie koniec. Podobne komunikaty napływają z rynku akcji rosyjskich przedsiębiorstw.

W opinii specjalistów największy wpływ na spadek ich wartości ma informacja o wstrzymaniu przygotowań do szczytu G-8 przez siedmiu partnerów uczestniczących w tym klubie najbogatszych gospodarek świata. Potwierdziły się również wczorajsze spekulacje, dotyczące reakcji najbogatszych graczy giełdowych, którzy swoimi działaniami mieli spowodować podniesienie na moskiewskiej giełdzie stawek zabezpieczenia ryzyka.

Rosyjska giełda na otwarciu zanotowała co najmniej 6-procentowy spadek. Rubel spadł to rekordowo niskiego poziomu.

Rano indeks MICEX na moskiewskiej giełdzie spadł o 5,89 procent. Z kolei wskaźnik RTS stracił 7,08 procent. Z kolei za jedno euro trzeba zapłacić 50 rubli, a za dolara 36,85.

W reakcji na to rosyjski bank centralny niespodziewanie podniósł stopy procentowe do poziomu 7 procent z 5,5. W uzasadnieniu napisano, że decyzja ma przeciwdziałać ryzyku inflacji i jest związana z niestabilnością rynków finansowych.