Inwestorzy nie chcieli czekać do wyników niedzielnych wyborów do izby wyższej japońskiego parlamentu, które są przesądzone i zaczęli wcześniej realizować zyski z ostatniej fali zwyżek na tamtejszym rynku akcji. Indeks Nikkei pod koniec sesji poszedł mocno w dół, co wyraźnie umocniło jena pod koniec tokijskiego handlu. Przesunięcie na USD/JPY przełożyło się na pozostałe pary powiązane z dolarem. EUR/USD doszedł do 1,3150 – późniejsze cofnięcie w okolice 1,3130 nie zmienia faktu, że rośnie prawdopodobieństwo wyjścia ponad 1,32 w kolejnych dniach.

Dzisiejszy kalendarz danych makroekonomicznych jest dość ubogi. Po południu mamy dane nt. inflacji w Kanadzie, które będą mieć duży wpływ na notowania par powiązanych z CAD. Dane poznamy o godz. 14:30 – oczekuje się, że wskaźnik CPI wzrósł w czerwcu o 0,1 proc. m/m i 1,2 proc. r/r (w maju było to 0,2 proc. m/m i 0,7 proc. r/r). Szacunki dla wskaźnika bazowego CPI to -0,1 proc. m/m i 1,3 proc. r/r. Niższa inflacja może dać pretekst do realizacji zysków na dolarze kanadyjskim – ta waluta nieco zyskała w ostatnich dniach za sprawą nieco bardziej „jastrzębich” komentarzy Banku Kanady. Ujęcie techniczne USD/CAD nie wyklucza jednak, że spadki tej pary się przedłużą – to pokrywałoby się też z oczekiwaniami, co do spadku koszyka BOSSA USD w nadchodzących dniach. O tym, że dolar może się osłabić wspominałem we wczorajszych komentarzach.

Na uwagę zasługuje dzienny wskaźnik MACD, który zbliża się do poziomu zera – jego naruszenie może zdynamizować spadki. W takiej sytuacji kluczowe będzie złamanie strefy 1,0320-1,0360. Przestrzeń do ruchu to 1,0260-85, gdzie można zlokalizować linię trendu wzrostowego rozpoczętego w maju b.r.

Poza danymi z Kanady na rynek będą też napływać informacje ze szczytu G-20, który odbywa się w Moskwie z udziałem ministrów finansów i przedstawicieli banków centralnych. Trudno jednak oczekiwać, aby wniósł on coś konstruktywnego dla rynku. Najpewniej członkowie G-20 zwrócą uwagę na zagrożenia płynące ze zbyt szybkiego ograniczania skali programu QE3 przez FED, ale o tym spekuluje się od kilku dni.

W przypadku USD/JPY o którym wspomniałem w głównym akapicie, sytuacja techniczna jest równie ciekawa. Wyjście powyżej oporu 100,65 okazało się nietrwałe i znaczenie tego poziomu powinny podkreślić nadchodzące godziny. Jeżeli przyjąć założenie, że rynek zdyskontował już wynik niedzielnych wyborów uzupełniających do japońskiego parlamentu, a dolar ma przed sobą perspektywę osłabienia do głównych walut, to rośnie prawdopodobieństwo testowania okolic 99,00 w nadchodzących dniach.

Co do EUR/USD to poranny ruch w stronę 1,3150 pokazał, że kupujący poniżej okolic 1,31 zdają się być po dobrej stronie – chociaż wczoraj po południu testowaliśmy rejon 1,3065. Cofnięcie się notowań w okolice 1,3130 nie zmienia obrazu rynku – widać, coraz większe prawdopodobieństwo ruchu powyżej 1,32 w przyszłym tygodniu. Impulsem do takiego ruchu mogą stać się obawy rynku, co do słabszych danych makroekonomicznych z USA, których publikacja czeka nas w końcówce lipca. Uwagę mogą przykuć spekulacje, co do odczytu PKB za II kwartał, który może okazać się słabszy niż 1,8 proc. odnotowane w I kwartale.

Marek Rogalski