Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od spadku indeksu największych spółek o 0,2 proc. Byki nie miały siły, by powalczyć o utrzymanie środowych zdobyczy. W trakcie dwóch pierwszych godzin handlu dominowała podaż, sprowadzając WIG20 w okolice 2250 punktów. Próba odreagowania nie była zbyt udana. Do wczesnego popołudnia wskaźnik poruszał się w przedziale 2250-2260 punktów.
W końcu kolejna fala wyprzedaży sprowadziła go 1,5 proc. poniżej środowego zamknięcia. Atak na szczyt z 19 czerwca na razie trzeba uznać za nieudany. Indeks blue chips należał do najgorszych na naszym kontynencie, ale tym razem znalazł się w towarzystwie wskaźników z Moskwy i Frankfurtu.
Wśród naszych największych spółek liderami spadków były tracące po 4,5-5,5 proc. akcje GTC i KGHM. W przypadku miedziowego kombinatu to reakcja na przeforsowanie przez skarb państwa wypłaty dywidendy w wysokości 28,34 zł na akcję, wobec propozycji zarządu sięgającej 17 zł. Po ponad 2-3 proc. zniżkowały Pekao i PKO. Na szerokim rynku uwagę zwracał ponad 13 proc. spadek notowań akcji Budimeksu.
To efekt zapowiedzi prezesa spółki, że wyniki za drugi kwartał będą nieco gorsze oraz informacji o odpisaniu 182 mln zł związanych z przeszacowaniem wartości udziałów kupionej w ubiegłym roku firmy PNI. Ponad 9 proc. traciły papiery Polimeksu. Po złożeniu wniosku o upadłość, drugi dzień z rządu mocno taniały akcje Bomi. Po środowym spadku o 32 proc., w czwartek traciły ponad 16 proc.
Dla inwestorów decydujące znaczenie miał rozpoczęty w czwartek szczyt przywódców państw Unii Europejskiej. O ile przebieg poprzedzających go sesji był spokojny i dość optymistyczny, to w czwartek nastroje zdecydowanie się pogorszyły. Indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie jedynie w pierwszych minutach handlu trzymały się nieznacznie nad kreską. Później wyraźnie zniżkowały, a liderem spadków był tracący 1,5 proc. DAX. Pod kniec dnia skala spadku przekraczała chwilami 2 proc. Ujawnione już wcześniej różnice poglądów między Niemcami a częścią państw unijnych nie uległy złagodzeniu, co nie wróży dobrze wynikom tego spotkania.
W tej sytuacji mniejsze znaczenie miały dane makroekonomiczne. Indeks nastrojów biznesu w strefie euro okazał się gorszy niż oczekiwano. Nie zawiódł ostateczny odczyt tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki, które wyniosło 1,9 proc. Nieznacznie rozczarowała sięgająca 386 tys. liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a złe wrażenie zrobiła rewizja w górę danych za poprzedni tydzień. Skorygowana liczba wniosków wyniosła 392 tys. i niebezpiecznie zbliżyła się do poziomu 400 tys. W pierwszych godzinach handlu na Wall Street indeksy zniżkowały po ponad 1 proc.
WIG20 i mWIG40 ostatecznie straciły po 1,67 proc., WIG spadł o 1,34 proc., a sWIG80 o 0,52 proc. Obroty wyniosły 910 mln zł.