Dynamiczny rozwój rynku kryptowalut wymusił na Unii Europejskiej działanie. Zdaniem dr. Adriana Rycerskiego, adwokata, adiunkta na Uniwersytecie kluczowe pytanie nie brzmi jednak czy regulować rynek kryptowalut, ale jak to zrobić, jak zaprojektować przepisy, aby nie hamowały innowacji i jednocześnie pozwalały chronić na przykład nieprofesjonalnych uczestników rynku.
– W kontekście polityki regulacyjnej w obszarze rynku finansowego pojawia się też potrzeba ochrony stabilności systemu finansowego i niewątpliwie jest to element, który skupia na sobie dużą uwagę prawodawcy unijnego – zauważa.
Odpowiedzią jest bowiem unijne rozporządzenie MiCA, kamień milowy przynoszący pewność prawną i równe zasady gry. Niestety, Polska wydaje się nie nadążać z dostosowaniem swojego podwórka do nowych, paneuropejskich standardów.
Jednolite zasady w nowej erze finansów
Głównym celem rozporządzenia jest wprowadzenie jednolitych zasad dla emisji kryptoaktywów i świadczenia związanych z nimi usług w całej Unii Europejskiej. Ma to fundamentalne znaczenie, gdyż dotychczasowy brak spójnych ram prawnych na poziomie europejskim prowadził do fragmentacji regulacyjnej. Poszczególne państwa członkowskie, w tym Polska, przyjmowały odmienne przepisy, co utrudniało firmom skalowanie działalności i stwarzało pole do nadużyć. Dr Adrian Rycerski podkreśla, że choć obecne regulacje nie są doskonałe, to same w sobie są niezbędne, aby chronić uczestników rynku i zapewnić jego stabilny oraz długotrwały rozwój.
MiCA dąży do zapewnienia wysokiego poziomu ochrony konsumentów i inwestorów, wzorowanego na regulacjach znanych z tradycyjnych rynków finansowych, jak MiFID II (Markets in Financial Instruments Directive) i MAR (Market Abuse Regulation). Jednocześnie ma na celu ochronę stabilności systemu finansowego i polityki pieniężnej przed potencjalnymi zagrożeniami płynącymi z niekontrolowanego rozwoju kryptoaktywów. Kluczowe jest tu znalezienie balansu między skuteczną regulacją a wspieraniem innowacyjności oraz uczciwej konkurencji w sektorze technologii DLT (Distributed Ledger Technology). Jak zauważa dr Adrian Rycerski, UE, tworząc te ramy, dąży do rozwoju dojrzałego biznesu opartego na kryptoaktywach, biznesu, który rozwija się bezpiecznie i z poszanowaniem wartości.
– Musimy pamiętać, że państwa, które są bardziej otwarte na kryptoaktywa, w tym sensie, że mają mniej regulacji, wcale nie są doskonałe. Za przykład mogą posłużyć Stany Zjednoczone, błędnie utożsamiane z wolnością gospodarczą i dogodnymi warunkami dla kryptoaktywów. Przykładowo, w USA występuje podobny do obecnego w UE, podział na papiery wartościowe i kryptoaktywa, a także podobny problem w zakresie oceny, kiedy kryptoaktywo jest jednocześnie papierem wartościowym. Przy czym w Stanach analiza w tym zakresie niejednokrotnie jest bardziej nieprzewidywalna niż można byłoby się spodziewać, a to za sprawą ograniczonej regulacji i korzystania z precedensów orzeczniczych z połowy XX wieku – tłumaczy ekspert i dodaje, że w UE mamy ramy prawne MiFID II i MiCAR (Markets in Crypto-Assets Regulation), które choć nie są doskonałe, pozwalają poruszać się w środowisku w miarę stabilnym i nawet tam, gdzie nie ma jeszcze pewności oraz pełnego komfortu, organy, praktyka i nauka podejmują działania, aby tę sytuację poprawić bazując na tych właśnie regulacjach.
Od definicji po obowiązki i większą transparentność
MiCA wprowadza jasne definicje porządkujące rynek. Zdefiniowano m.in. technologię rozproszonego rejestru (DLT), samą kryptowalutę (kryptoaktywo) jako cyfrową reprezentację wartości lub praw, tokeny odwołujące się do aktywów (ART, Asset-Referenced Token), tokeny pieniądza elektronicznego (EMT, Electronic Money Token), oraz tokeny użytkowe (utility tokens).
Rozporządzenie precyzyjnie reguluje działalność emitentów kryptoaktywów oraz dostawców usług w zakresie kryptoaktywów (CASP, Crypto Assets Service Provider), określając wymogi licencyjne, kapitałowe, organizacyjne oraz zasady transparentności i przeciwdziałania nadużyciom finansowym. Wprowadzenie tych ram ma zwiększyć konkurencyjność unijnego rynku kryptoaktywów na arenie globalnej.
– Regulacja nie powinna być rozpatrywana z perspektywy biurokracji i obowiązku – to jest gwarancja dla użytkowników, która powinna być standardem na rynku. Giełda z licencją przechodzi przez szczegółowe audyty, ma odpowiednie zabezpieczenia kapitałowe, procedury bezpieczeństwa. To jest bardzo poważny, wieloetapowy proces. Nieregulowane środowisko oznacza, że giełdę może otworzyć praktycznie każdy i użytkownik nie ma żadnych gwarancji bezpieczeństwa. My będąc licencjonowani na kilku rynkach i przygotowując się do uzyskania licencji MiCA, jesteśmy nieustannie pod lupą regulatorów. I dzięki temu nasi użytkownicy wiedzą, że mogą od nas oczekiwać więcej – mówi Przemysław Kral, CEO zondacrypto.
Katalog usług w zakresie kryptoaktywów jest szeroki i obejmuje m.in. przechowywanie, prowadzenie platform handlowych czy wymianę kryptoaktywów. Aby legalnie działać, podmioty te będą musiały uzyskać odpowiednie zezwolenie CASP i spełnić szereg rygorystycznych wymogów.
Dr Adrian Rycerski wskazuje, że nowe regulacje zwiększą transparentność rynku kryptoaktywów. Wynika to z kilku bloków regulacyjnych w MiCA. Po pierwsze, mamy przepisy dotyczące publicznego oferowania kryptoaktywów, które zwiększają transparentność i pozwalają uniknąć problemu kupowania kota w worku. Po drugie, są przepisy zapewniające klientom rzetelne informacje na temat oferowanych produktów i usług, przepisy te są wzorowane na dyrektywie MiFID II. Po trzecie, mamy przepisy nakładające na niektóre podmioty obowiązek publikowania informacji poufnych, te przepisy te są wzorowane na rozporządzeniu w sprawie nadużyć (MAR).
Polska ustawa, jak ocenia ekspert, ma charakter wykonawczy względem rozporządzenia unijnego jakim jest MiCAR. Ma regulować tylko te aspekty, które pozwolił regulować prawodawca unijny i – przynajmniej z perspektywy transparentności – ma ograniczony, wręcz techniczny charakter. Wyjątkiem są przepisy odnoszące się do rejestru domen internetowych wykorzystywanych do prowadzenia działalności naruszającej przepisy MiCAR. Są one bardzo ważne, mają być dodatkowym bezpiecznikiem na rynku kryptoaktywów. Niemniej jednak sposób ukształtowania zasad dotyczących wpisu i wykreślania z tego rejestru budzi spore wątpliwości. Na poziomie MiCAR również są przepisy odnoszące się do rejestru i tym samym zwiększające transparentność – rejestr niespełniających wymogów podmiotów świadczących usługi w zakresie kryptoaktywów.
Milionowa rzesza klientów
Opieszałość Polski w dostosowaniu prawa krajowego do wymogów MiCA ma konsekwencje dla podmiotów działających na rynku kryptowalut i całego szeregu firm, w tym banków oraz konsumentów.
Brak odpowiednich przepisów krajowych i aktów wykonawczych uniemożliwia też pełne i efektywne wykonywanie obowiązków przez KNF, która ma pełnić kluczową rolę nadzorczą. Nie może ona na przykład wydawać zezwoleń dla Dostawców Usług w Zakresie Kryptoaktywów wymaganych przez unijne regulacje. Ministerstwo Finansów zakładało, że pierwsze licencje dla firm kryptowalutowych zaczną być wydawane w połowie 2025 r. Tymczasem nawet nie wiadomo, kiedy KNF będzie mogła rozpocząć proces licencyjny.
– Ustawa o rynku kryptowalut w Polsce to temat, który musi zostać szybko załatwiony, żeby krajowe firmy mogły skutecznie konkurować w Europie. MiCA to bardzo ważne rozwiązanie, które pozwala działać w całej UE na podstawie jednej licencji. Bez polskiej regulacji i możliwości aplikowania o licencję w Polsce branża zostaje w tyle względem konkurencji z krajów UE, które przepisy już mają. To musi się szybko zmienić – dodaje Przemysław Kral, CEO zondacrypto.
Brak regulacji stawia polskie firmy z branży krypto w zawieszeniu, hamując ich rozwój i zniechęcając potencjalnych inwestorów. Najbardziej dotknięci konsekwencjami są jednak konsumenci. Szacuje się, że w Polsce są ponad 3 mln użytkowników kryptoaktywów. To liczba przewyższająca o około milion liczbę posiadaczy tradycyjnych rachunków maklerskich.
Odpływ kryptowalutowego biznesu za granicę, związany z brakiem odpowiednich regulacji, będzie miał bezpośrednie konsekwencje dla całej gospodarki. Może prowadzić do utraty nadzoru nad częścią podmiotów działających na polskim rynku, zmniejszenia wpływów podatkowych, utraty potencjalnych inwestycji, ograniczenia powstania tysięcy miejsc pracy w innowacyjnej branży oraz zahamowania rozwoju sektora opartego na nowych technologiach. Polska, która już teraz plasuje się nisko w rankingu inwestycji w innowacje w UE, zna poziomie zaledwie 17-18 proc. PKB powinna wprowadzić regulacje, które umożliwią rozwój sektora kryptoaktywów, wzmacniając tym samym konkurencyjność i innowacyjność gospodarki.
Wyzwania i kontrowersje
Unia Europejska przewidziała okres przejściowy, pozwalający podmiotom świadczącym usługi zgodnie z prawem krajowym przed 30 grudnia 2024 r. na kontynuowanie działalności do 1 lipca 2026 r. lub do rozpatrzenia ich wniosku o zezwolenie MiCA.
Wdrożenie MiCA, obok zalet, nie jest pozbawione wyzwań. Dostosowanie się do rygorystycznych wymogów może stanowić barierę dla mniejszych firm. Warto dodać, że jeszcze bardziej rygorystyczne zapisy można znaleźć w polskiej ustawie. Kontrowersje budzi na przykład rejestr domen zabronionych. Wpis do rejestru może nastąpić na podstawie jedynie podejrzenia popełnienia przestępstwa. A sama decyzja o wpisie nie podlega zaskarżeniu, co narusza podstawowe prawa przedsiębiorców i budzi obawy co do zgodności z Konstytucją.
Krytykowana jest również proponowana opłata za nadzór, wynosząca 0,4 proc. przychodów, która obejmie tylko polskie podmioty, co stawia w niekorzystnej sytuacji i dyskryminuje lokalnych przedsiębiorców. Należy też pamiętać, jak zauważają eksperci, że globalny charakter kryptoaktywów oznacza, iż nie wyeliminujemy w pełni patologii osadzonych w sprzyjających im jurysdykcjach, nawet przy najlepszych unijnych regulacjach.
____________________________________________________
MiCA, czyli koniec dzikiego zachodu w krypto
Po ponad dekadzie budowania zondacrypto i obserwowania ewolucji ekosystemu kryptowalut, postrzegam MiCA nie jako obciążenie, ale jako naturalne zwieńczenie drogi naszej branży ku pełnej legitymizacji. To, co przez lata było fragmentarycznym krajobrazem regulacyjnym, w końcu ustępuje miejsca zunifikowanym ramom prawnym, które służą zarówno ochronie interesów konsumentów, jak i zapewnieniu poczucia bezpieczeństwa firmom funkcjonującym w sektorze. I chociaż niektórzy mają poczucie, że MiCA zabije innowacje, to myślę, że będzie wprost odwrotnie. MiCA wprowadza ramy prawne, które wreszcie odpowiadają na potrzeby zarówno klientów, jak i profesjonalnych uczestników rynku.
Mit o „dzikim zachodzie” w krypto to przeszłość, przynajmniej w przypadku licencjonowanych giełd. My już teraz działamy zgodnie z europejskimi przepisami AML i KYC, a nasze procedury są tak rygorystyczne, że KNF sprawdzała, czy nie są... zbyt restrykcyjne. Gdy giełda ma licencję, oznacza to, że przeszła przez szczegółowe audyty bezpieczeństwa, ma odpowiednie zabezpieczenia kapitałowe, procedury ochrony danych. To różnica między bankiem a lombardem na rogu ulicy
Kiedy spotykam się z przedstawicielami Komisji Europejskiej – co robię konsekwentnie od czterech lat – widzę prawdziwe zaangażowanie w zrozumienie naszego rynku. Takie wspólne budowanie inteligentnych regulacji jest korzystne zarówno dla klientów, jak i profesjonalnych uczestników rynku. Konsumenci mają świadomość, że korzystają z usług regulowanych podmiotów, a firmy zwiększone poczucie pewności, że regulator nie zmieni z dnia na dzień zasad gry, przez co tradycyjne instytucje finansowe nie będą mogły odmówić im współpracy. Regulator nie musi być przyjacielem sektora, który reguluje, ale musi go szanować.
Rozporządzenie MiCA wprowadza ramy prawne i standardy, które w zondacrypto stosujemy od lat. Mogę więc z przekonaniem powiedzieć, że nie jest to coś niemożliwego i niewyobrażalnie surowego, co wstrzyma rozwój branży, a wręcz przeciwnie – będzie mu sprzyjać. Zahamować może jedynie te podmioty, które przez lata brały temat regulacji na przeczekanie w myśl „jakoś to będzie”. Regulacja przeciwdziałania praniu pieniędzy (AML) w ramach MiCA powinna być postrzegana jako szansa. Odpowiedzialne giełdy od lat inwestowały w zaawansowane systemy monitorowania transakcji. MiCA porządkuje te wymagania i mówi „sprawdzam” podmiotom, które nie sprawdzały pochodzenia środków swoich klientów czy nie zachowywały odpowiednich standardów. Warto zwrócić uwagę również na ujednolicenie pewnych kwestii formalnych w obrębie UE, co też ułatwi funkcjonowanie firmom działającym w tym regionie.
Chodzi bowiem również o bezpieczeństwo w szerszej perspektywie. Licencjonowane giełdy są zobowiązane do sprawdzania przepływów na swoich platformach, monitorowania transakcji czy współpracy ze służbami mundurowymi. Jako konsultanci braliśmy aktywny udział w procesie zabezpieczania przez polską Policję pierwszych kryptowalut skradzionych przez grupę hakerską. To nie jedyna tego typu sprawa w historii naszej firmy, ale pierwszy przypadek kiedy rzeczywiście byliśmy w stanie dołożyć swoją cegiełkę do tego, aby polski internet stawał się bezpieczniejszy. Dzisiaj często sami jesteśmy inicjatorem takich działań. Jeśli wykryjemy podejrzane transakcje, które mogą być związane z praniem pieniędzy czy finansowaniem terroryzmu, zgłaszamy to odpowiedniej instytucji regulacyjnej. To jest nasza społeczna odpowiedzialność, ale nie każdą giełdę stać na to, aby to robić bez odgórnie narzuconych przepisów.
Szczególnie wartościowym elementem MiCA jest harmonizacja wymogów dotyczących przejrzystości i ujawniania informacji. Przykładowo, każdy emitowany token musi mieć swój whitepaper, czyli taką konstytucję. I rozporządzenie stawia określone wymogi w tym zakresie, co znacząco podnosi zaufanie do rynku jako całości.
Dlatego potrzebne są przepisy takie jak MiCA, które zapewniają, że każdy uczestnik rynku musi przestrzegać tych samych standardów. Oczywiście, nie są one idealne, ale to krok w dobrym kierunku.
MiCA standaryzuje wymogi w całej Unii Europejskiej. Platformy będą musiały udowodnić nie tylko to, że działają w zgodzie z prawem, ale też że są gotowe na ochronę przed atakami cybernetycznymi. MiCA tworzy ramy dla systematycznej wymiany informacji o zagrożeniach między platformami a organami ścigania. To nie będzie już współpraca ad hoc, ale zinstytucjonalizowany proces budowania bezpieczeństwa całego ekosystemu. Rozporządzenie MiCA stawia również na jasność komunikacji – wymaga od platform prostego, zrozumiałego informowania o ryzykach, aby ich użytkownicy byli go w pełni świadomi. Nie będzie już miejsca na małe druczki czy balansowanie na granicy prawa.
Mit o „dzikim zachodzie” w krypto to przeszłość, przynajmniej w przypadku licencjonowanych giełd. My już teraz działamy zgodnie z europejskimi przepisami AML i KYC, a nasze procedury są tak rygorystyczne, że KNF sprawdzała, czy nie są... zbyt restrykcyjne. Gdy giełda ma licencję, oznacza to, że przeszła przez szczegółowe audyty bezpieczeństwa, ma odpowiednie zabezpieczenia kapitałowe, procedury ochrony danych. To różnica między bankiem a lombardem na rogu ulicy. MiCA to dowód, że rynek kryptowalut wkroczył w fazę dojrzałości i staje się kluczowym elementem nowoczesnego ekosystemu finansowego. Regulacje te pozycjonują Europę jako światowego lidera w odpowiedzialnym rozwoju innowacji finansowych, tworząc wzorzec, za którym wkrótce podążą zapewne pozostałe regiony. Jako przedstawiciel firmy, która od lat działa w duchu regulacji, z dumą mogę powiedzieć, że jesteśmy gotowi na MiCA, która jest krokiem milowym w kierunku bezpieczniejszego i bardziej przejrzystego rynku kryptoaktywów.
Oczywiście, jak każda pionierska regulacja, MiCA będzie wymagać pewnych zmian i usprawnień w przyszłości. Jednak jej fundamentalna wartość, którą jest legitymizacja rynku kryptoaktywów jako pełnoprawnej części europejskiego systemu finansowego nie podlega dyskusji. MiCA, mimo kosztów związanych z dostosowywaniem funkcjonowania firm do tych wymagań, zapewnia stabilne środowisko prawne na lata. A przewidywalność jest kluczowa w tej dynamicznej branży. Przede wszystkim, to dowód, że rynek kryptowalut wkroczył w fazę dojrzałości i staje się kluczowym elementem nowoczesnego ekosystemu finansowego, który jest poważnie traktowany przez regulatorów na rynkach całego świata. Dla niektórych podmiotów na rynku będzie to poważny test i weryfikacja sposobu ich działania. Dla użytkowników powinna to być wskazówka, kto jest godny zaufania.
Z perspektywy zondacrypto, certyfikacja zgodności z MiCA to nie obowiązek, ale strategiczna przewaga konkurencyjna. Już w tej chwili jesteśmy w pełni gotowi na regulacje MiCA i jesteśmy w pełni zgodni z najbardziej restrykcyjnymi przepisami estońskimi. Mamy licencje na siedmiu rynkach w Europie i Kanadzie, jesteśmy w pełnej gotowości na komplet wytycznych rozporządzenia MiCA, bo już dawno wypełniamy komplet wymogów unijnej dyrektywy. Rozwijamy zondacrypto od ponad dekady, w tym czasie intensywnie inwestowaliśmy w nasz rozwój, nowe usługi, produkty i rozbudowę ekosystemu, ale także w dostosowanie naszej działalności do regulacji, które gwarantują bezpieczeństwo i stabilność.
Status regulowanego podmiotu odróżnia profesjonalnych graczy od tych, którzy dopiero wchodzą na tę drogę, tak jak pierwszoligowe rozgrywki piłkarskie odróżniają się od tych trzecioligowych – o czym doskonale wiemy jako sponsor czołowych klubów włoskiej Serie A czy polskiej Ekstraklasy.
______________________________________________________