Do celu inflacyjnego dotrzemy pod koniec 2025 r.; spodziewamy się poprawy koniunktury wewnętrznej przy nadal słabej sytuacji wokół polskiej gospodarki - powiedziała pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley.
Stopy procentowe nadal są na wysokim poziomie
Pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla Business Insider Polska oceniła, że stopy procentowe w Polsce "nadal są na wysokim poziomie i oddziałują schładzająco na gospodarkę".
"Inflacja będzie więc dalej spadała, chociaż będzie to się działo w sposób mniej gwałtowny. Do celu inflacyjnego 2,5 proc. plus minus 1 pkt proc. dotrzemy pod koniec 2025 r. Wszystko to dzieje się w obliczu wstrząsów wynikających z pandemii, wojny w Ukrainie i w warunkach pojawienia się w Polsce kilku milionów uchodźców z wszystkim konsekwencjami dla gospodarki" - powiedziała.
Jej zdaniem "gospodarka przeszła przez bardzo wiele szoków, ale RPP udało się w tym czasie doprowadzić do zdecydowanego obniżenia dynamiki cen i nie spowodować poważnego załamania koniunktury".
Jak podkreśliła "to jest jednak wciąż tzw. miękkie lądowanie". "U nas spowolnienie przyszło wcześniej niż w strefie euro, ale tam też ono ma miejsce" - powiedziała.
Co stanie się z polskim eksportem
Jej zdaniem teraz można zastanawiać się, co stanie się z polskim eksportem, "bo to on ciągnął naszą gospodarkę, gdy mieliśmy chłodzenie konsumpcji". "Spodziewamy się poprawy koniunktury wewnętrznej przy nadal słabej sytuacji wokół polskiej gospodarki" - dodała Kightley.
Wiceprezes NBP pytana była, czy bank centralny jest gotów pomóc rządowi, jeśli sytuacja na rynku będzie trudna i wrócić do skupu obligacji z rynku wtórnego, jak to miało miejsce po wybuchu pandemii.
"Skup aktywów przeprowadza się w bardzo specyficznej sytuacji szoku, który grozi załamaniem gospodarki. Tak było po wybuchu pandemii, kiedy mieliśmy bardzo głęboki, ponad 8-procentowy spadek PKB w II kwartale. Wtedy nie widzieliśmy co stanie się dalej, ale widzieliśmy, że wali się gospodarka. To było doświadczenie, którego cały świat jeszcze nie przećwiczył. Dlatego uruchomiliśmy skup aktywów, bo już niżej nie można było iść ze stopami procentowymi. W warunkach pandemii i związanych z nią ograniczeń w życiu gospodarczym ujemne stopy procentowe nie spowodowałyby zwiększenia wydatków gospodarstw domowych czy wzrostu inwestycji. Dzisiaj mamy wciąż podwyższoną inflację, w gospodarce jest jedynie spowolnienie, a nie załamanie, więc nieuprawnione jest w takiej sytuacji uruchomienie skupu aktywów" - odpowiedziała Kightley.
Odniosła się również do możliwości postawienia przez Sejm prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. W jej ocenie "trudno jest znaleźć argumenty, które uzasadniałyby w ogóle dyskusję o Trybunale Stanu dla prezesa NBP".
"Jeszcze raz podkreślę, że nie ma żadnym powodów, aby stawiać prezesa NBP przed trybunałem. Te powody, które się pojawiają w przestrzeni publicznej, są dęte i polityczne. Nie znajduję żadnego argumentu, który miałby uzasadniać Trybunał Stanu dla prezesa NBP, a tym samym zawieszenie go w obowiązkach. Nie można robić takich rzeczy, opierając się na nierzeczywistych przesłankach. To jest złe dla kraju, ładu instytucjonalnego i gospodarki" - wskazała.
Dopytywana, czy jeśli politycy zdecydują się na postawienie prezes NBP przed Trybunałem Stanu i zawieszenie go, to czy taka decyzja będzie zaskarżona do Trybunału Sprawiedliwości UE, odparła: "Oczywiście będziemy wykorzystywali także tę ścieżkę prawną".