Pod koniec 2023 r. inflacja w Polsce spadnie poniżej 10 proc., jeśli nie zdarzy się coś niespodziewanego jak np. następny silny szok podażowy - zadeklarowała w czwartek wiceprezes NBP Marta Kightley.
Wiceszefowa Narodowego banku Polskiego pytana w Polsat News, kiedy inflacja w Polsce spadnie poniżej 10 proc., odpowiedziała że "pod koniec przyszłego roku".
Kightley podkreśliła, że zgodnie z projekcją banku "wyraźnie widać, że pod koniec przyszłego roku będziemy mieli jednocyfrową inflację, oczywiście jeżeli nie zdarzy się coś, co jest nieprzewidziane".
Wskazała, że takim niespodziewanym czynnikiem może być np. kolejny silny szok podażowy.
"Na tyle, na ile mamy wiedzę dotyczącą stanu świata za rok, tak mogę obiecać, że w przyszłym roku ta inflacja będzie pod koniec roku jednocyfrowa" - oświadczyła.
Wiceprezes dodała, że gdyby nie agresja Rosji na Ukrainę oraz wcześniejsze działania Rosji, które doprowadziły do wywindowania cen surowców energetycznych, to obecnie nie mielibyśmy do czynienia z takim poziomem inflacji jaki jest notowany. We wtorek Główny Urząd Statystyczny poinformował, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w październiku 2022 r. wzrosły rdr o 17,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 1,8 proc.
Kightley wskazała ponadto na kilka czynników dezinflacyjnych, które będą oddziaływać na polską gospodarkę w 2023 roku. Jednym z nich są dotychczasowe podwyżki stóp procentowych, których efekt będzie widać właśnie w przyszłym roku.
Zgodnie z opublikowanym przez NBP "Raportem o inflacji – listopad 2022 r.", centralna ścieżka projekcji zakłada, że inflacja w tym roku wyniesie 14,5 proc., w przyszłym roku 13,1 proc., natomiast w 2024 r. ceny wzrosną o 5,9 proc.
Zgodnie z tą samą prognozą inflacja CPI spadnie do jednocyfrowego poziomu, do 8,0 proc., w czwartym kwartale 2023 r. (PAP)
autor: Michał Boroń
mick/ drag/