Od mocnej przeceny złotego rozpoczął się dzień na rynku walutowym. To efekt wzrostu ryzyka geopolitycznego. Rano emocje pogrzał swoim "wojennym" wystąpieniem prezydent Rosji. O tym jednak na jakim poziomie polska waluta będzie kończyła środowe notowania, zdecydują już wieczorne wyniki posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed). To najważniejsze wydarzenie dnia na rynkach finansowych.
O godzinie 10:13 za dolara trzeba było zapłacić 4,8016 zł, czyli o 6,1 gr więcej niż wczoraj na koniec dnia, o prawie 20 gr więcej niż niespełna 2 tygodnie wcześniej i najwięcej od miesiąca. Euro kosztowało 4,7556 zł, rosnąc o 2,9 gr. Szwajcarski frank natomiast podrożał o 4,5 gr do 4,9617 zł, powoli zbliżając się do szczytu z sierpnia, gdy za tę walutę trzeba było zapłacić 4,9974 zł.
Samo wystąpienie Putina, w którym m.in. ogłosił częściową mobilizację do wojska w Rosji, jakkolwiek odbiło się szerokim echem na rynkach finansowych, prawdopodobnie będzie miało tylko krótkoterminowy wpływ na te rynki. Pierwszoplanową rolę niezmiennie będą odgrywać banki centralne i ich polityka. Stąd o tym w jakich nastrojach inwestorzy będą kończyć dzień, a więc i na jakich poziomach zamkną go pary walutowe ze złotym, zdecydują wyniki posiedzenia Fed.
Decyzja Fed ws. stóp procentowych zostanie opublikowana o godzinie 20:00 polskiego czasu. Dla nikogo nie powinna ona być zaskoczeniem. Stopy procentowe w USA kolejny raz wzrosną o 75 punktów bazowych (pb). Po tej decyzji przedział wahań dla głównej stopy funduszy federalnych wzrośnie do 3,00-3,25 proc. Taka decyzja jest już w cenach. Stąd o reakcji rynków zdecyduje to jakie projekcje danych makroekonomicznych i stóp procentowych opublikuje Fed i co na konferencji prasowej po posiedzeniu powie Jerome Powell. Jaką ścieżkę przyszłych zmian polityki monetarnej nakreśli. Jeżeli będzie to wciąż ścieżka agresywnego zaostrzania warunków monetarnych to trzeba się liczyć z dalszą ucieczką od ryzykownych aktywów. W tym z osłabieniem złotego. Jeżeli jednak w słowach Powella pobrzmiewać będzie jakaś optymistyczna nuta to reakcja może być odwrotna.
Wystąpienie Putina zepchnęło na dalszy plan opublikowane rano dane z polskiej gospodarki. Dane nieco lepsze od oczekiwań. W sierpniu sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła o 21,5 proc. w relacji rok do roku wobec wzrostu o 18,4 proc. w lipcu, co było wynikiem nieco lepszym od prognoz (20 proc. R/R). Produkcja budowlano-montażowa zanotowała wzrost o 6,1 proc. R/R, co również było wynikiem powyżej oczekiwań (4,3 proc. R/R). I jedynie dane o nastrojach konsumentów pozostają słabe.
Same dane istotnie nie zmieniają spojrzenia na rodzimą gospodarkę. Potwierdzają one wnioski z wczorajszych raportów, że Polska prawdopodobnie uniknęła spadku Produktu Krajowego Brutto (PKB) w III kwartale br., a także wpisują się w scenariusz w którym Rada Polityki Pieniężnej już zakończyła cykl podwyżek stóp procentowych lub zdecyduje się jeszcze na jedną podwyżkę o 25 punktów bazowych.
Amerykański Fed nie jest jedynym bankiem centralnym, który w tym tygodniu będzie decydował o wysokości stóp procentowych. W czwartek takie decyzje podejmie m.in. Narodowy Bank Szwajcarii, Bank Anglii, Bank Japonii i Bank Norwegii. Szczególną uwagę należy zwrócić na to pierwsze wydarzenie. Nie jest wykluczone, że stopy w Szwajcarii zostaną podniesione mocniej niż o 75 punktów bazowych, które zakłada rynek, co miałoby bezpośrednie przełożenie na notowania CHF/PLN. W takiej sytuacji realne jest przełamanie przez tę parę bariery 5 zł.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill
(ISBnews)