Środowy poranek przynosi lekkie osłabienie złotego do euro, dolara i szwajcarskiego franka. Na rynku walutowym zapowiada się jeden z ciekawszych dni w ostatnim czasie. Być może okaże się on nawet przełomowy. Dlatego poranne wahania złotego nie rozstrzygają o tym, na jakich poziomach zamknie on dzień.

We wtorek polska waluta osłabiła się w relacji do euro, po tym jak to ostatnie umocniło się również do innych walut. Impulsem do tego były nieoficjalne doniesienia o tym, że Grecja poprosi dziś o przedłużenie o pół roku "umowy kredytowej". Byłby to krok w kierunku kompromisu pomiędzy Atenami a wierzycielami Grecji. Aczkolwiek same negocjacje w tej sprawie prawdopodobnie będą jeszcze trwać tygodniami. Na chwilę obecną jednak temat Grecji wypada z koszyka potencjalnych rynkowych ryzyk. Dlatego inwestorzy, nie tylko ci z rynku walutowego, mogą skupić się na innych czynnikach.

Wydarzeniem środy na krajowym rynku walutowym będzie publikacja danych o produkcji przemysłowej (prognoza: 1,8% R/R), sprzedaży detalicznej (prognoza: 0,6% R/R) oraz cenach produkcji sprzedanej przemysłu (prognoza: -2,7% R/R) w miesiącu styczniu w Polsce. Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje je o godzinie 14:00. Raporty te pozwolą ostatecznie rozstrzygnąć, czy Rada Polityki Pieniężnej (RPP), tak jak tego oczekuje rynek, dostosuje politykę monetarną w marcu tnąc jednorazowo stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Stąd też dane zbliżone do prognoz i lepsze od nich powinny złotego lekko wesprzeć, podczas gdy słabsze odczyty go osłabią.

Jeszcze ciekawiej będzie dziś na rynkach globalnych. Potencjalnych impulsów nie zabraknie. Przed południem zostaną opublikowane m.in. dane z brytyjskiego rynku pracy, natomiast po południu atmosferę rozgrzeją raporty z USA nt. cen producentów (prognoza: 0,3% R/R), produkcji przemysłowej (prognoza: 0,3% M/M), czy też dane dotyczące liczby wydanych pozwoleń (prognoza: 1,07 mln) i rozpoczętych budów domów (prognoza: 1,07 mln).

Wymieniona wyżej seria raportów to będzie jednak tylko przygrywka przed tym, co wydarzy się wieczorem. Wówczas zostanie opublikowany protokół z ostatniego posiedzenia amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). To zdecydowanie będzie wydarzenie dnia i tygodnia. Inwestorzy oczekują po protokole tylko jednego. Mianowicie odpowiedzi na pytanie, kiedy Fed zacznie podnosić stopy procentowe. To obecnie kluczowe pytanie dla rynków finansowych. Jeżeli protokół zostanie zinterpretowany gołębio, czyli jako odsuwający perspektywę zaostrzenia polityki monetarnej w stosunku to rynkowych oczekiwań, to wzrośnie prawdopodobieństwo osłabienia dolara do większości walut.

Również do złotego. I to nie tylko dziś, ale w perspektywie kolejnych tygodni. Ten mechanizm będzie też działał w drugą stronę. Jastrzębi odbiór "minutek" to sygnał do kupna dolara.

Sytuacja na wykresie EUR/USD, który od końca stycznia pozostaje w szerokim przedziale 1,1260-1,1530 dolara sugeruje, że rynek czeka obecnie na nowe impulsy. Dziś takowy może otrzymać. Gdyby jednak tak się nie stało to kolejną okazją do zmiany układu sił na wykresie EUR/USD będą jutrzejsze minutki ECB, przyszłotygodniowe wystąpienie Janet Yellen w Kongresie, czy wreszcie marcowe posiedzenie FOMC.