Szok, wstrząs, niedowierzanie. Tymi słowami trzeba określić to, co dzieje się na rynku dziś przed południem. Decyzja SNB, aby porzucić obronę kursu 1,20 pozbawiła słów nie tylko polskich kredytobiorców, ale także inwestorów i ekspertów na całym świecie. W powietrzu jest jeszcze sporo kurzu, dlatego ustalenie, ile ma tak naprawdę kosztować frank zajmie trochę czasu.

Najpierw trochę o decyzji Banku. Porzuceniu limitu kursu towarzyszy decyzja o radykalnym obniżeniu stóp procentowych. Ruch rzędu 50 bps może nie wygląda na gigantyczny na pierwszy rzut oka, ale przy poziomie -0,25%, na którym była już stopa depozytowa w Szwajcarii, oznacza to konieczność płacenia przez banki 0,75% rocznie za trzymanie pieniędzy w banku centralnym. Jednocześnie celem dla 3-miesięcznego LIBORu jest teraz -0,25 do -1,25%. Przekaz jest zatem prosty: kupujcie sobie tyle franków, ile chcecie, ale liczcie się z tym, że będziecie dopłacać za ich przechowywanie.

Ta decyzja jest niezwykle ryzykowna. Europa pogrąża się w deflacji, zaś wzrost jest mizerny. Przy skokowym umocnieniu franka Szwajcarzy, którzy koniunkturę mają względnie przyzwoitą, ale sami balansują na granicy deflacji, mogą się w niej pogrążyć, do tego ryzykując również recesję. Naturalnie polityka interwencji walutowych była kłopotliwa, ale była też skuteczna. Oczywiście nie mogła trwać w nieskończoność, ale wydawało się, że dobrym momentem na jej porzucenie będzie ożywienie w Europie, kiedy euro samo naturalnie zacznie się umacniać wobec franka.

Rynkowo, ruch SNB oznacza spore zamieszanie. Przez kilka lat zakładano, że kurs EURCHF nie może spaść poniżej 1,20. Ponieważ nie było powodów, aby rósł, „stał” on w zasadzie tuż ponad 1,20. Można było zatem założyć, że kurs franka zmienia się wobec innych walut (w tym złotego) tak jak euro. Teraz rynek będzie musiał znaleźć punkt równowagi. Zaraz po decyzji SNB przy niskiej płynności kurs EURCHF spadł sporo poniżej 1,0, a CHFPLN kwotowano nawet powyżej 5,0, choć trudno powiedzieć, czy po takim kursie zawierano jakiekolwiek transakcje. Naszym zdaniem, taki kurs jest nierealny. Należałoby spodziewać się, że EURCHF będzie szukał krótkoterminowej równowagi pomiędzy 1 a 1,1. To oznacza CHFPLN w okolicach 4,10-4,20. W nieco dłuższym okresie frank może zacząć delikatnie tracić wobec euro ze względu na fakt silnie negatywnych stóp i być może sprowadzi to notowania CHFPLN poniżej 4,0. Kurs 3,55, który mieliśmy jeszcze dziś rano szybko jednak nie wróci.

dr Przemysław Kwiecień CFA