Dobra końcówka poniedziałkowego handlu w Warszawie nie zrobiła jednak chyba zbyt dobrego wrażenia. Tym bardziej że w przypadku WIG20 zapracowały na nią jedynie dwie znaczące spółki. Przez ponad sześć godzin zmiany indeksu blue chips nie przekraczały siedmiu punktów. Jedyne pozytywy to obrona poziomu 2400 punktów oraz nieco wyższe niż ostatnio obroty.

Optymiści we wczorajszym mini rajdzie mogą upatrywać impulsu sygnalizującego poważniejszą poprawę, a być może początek rajdu Świętego Mikołaja. Problem polega na tym, by ten impuls utrzymać. W pojedynkę, czy raczej do spółki z Grecją, Islandią, Estonią, Czechami i Bułgarią, bo jedynie indeksy tamtejszych parkietów szły w poniedziałek symbolicznie w górę (nie licząc Rosji i Ukrainy), może to być trudne. Sytuacja na wiodących giełdach już taka dobra nie była.

Nieśmiałą poprawę nastrojów widać było co prawda w Paryżu i Frankfurcie, ale indeksów nie wyrwały z marazmu dynamiczne zwyżki notowań sponiewieranych surowców. Mocne odreagowanie cen ropy, miedzi, srebra i złota, rozpoczęte w południe, nie robiło także wrażenia w Warszawie. Trudno więc odgadnąć źródło niespodziewanego zrywu WIG20, który zresztą wystarczył zaledwie do wyprowadzenia go na symboliczny plus.

Bohaterami tego ruchu były rosnące o ponad 3 proc. akcje PGE i zwyżkujące o 1,7 proc. papiery Tauronu. W ich przypadku impuls mógł pochodzić z zagranicy. Najmocniej drożejącymi spółkami we Frankfurcie były bowiem akcje E.ON (wzrost o ponad 4 proc.) i RWE, a w Paryżu EDF. Śladów reakcji na surowcowe ożywienie nie było widać w przypadku notowań KGHM, PGNiG, czy JSW.

Na Wall Street z kolei do nielicznych idących w górę należały akcje naftowych potentatów Chevron i Exxon, które drożały po 2-2,6 proc., a ze składu S&P500 także Conoco i Newmont Minning. Nie wystarczyło to, by amerykańskie indeksy zakończyły dzień na plusie. Dow Jones zniżkował o 0,3 proc., a S&P500 o 0,7 proc. Co ciekawe, aż o 2,7 proc. w dół poszedł grupujący firmy przewozowe Dow Jones Transpotrtation, który wcześniej aż tak bardzo na przecenie ropy nie korzystał, w każdym razie w porównaniu z indeksem spółek przemysłowych.
O tym, jak emocjonalne są reakcje inwestorów, może świadczyć przekraczająca 6 proc. przecena walorów lotniczej Alaska Air, które w piątek drożały o 5 proc., a także sięgający 4 proc. skok cen złota, które po szwajcarskim referendum raczej nie ma powodów do zwyżki, poza tym, że w piątek staniało o ponad 2 proc.

Dziś rynki powinny próbować szukać poziomów równowagi, ale gwarancji uspokojenia nastrojów nie ma. Niespokojnie może też być na giełdach w związku z planowanymi wystąpieniami aż trzech przedstawicieli Fed, z Janet Yellen na czele. Co powie szefowa rezerwy federalnej oraz jej kolega Stanley Fisher, będzie wiadomo już wczesnym popołudniem.

Poszukiwanie równowagi zaczyna się porannymi spadkami cen ropy po około 1 proc., notowania miedzi i metali szlachetnych zniżkują po kilka dziesiątych procent. Na giełdach azjatyckich lekka przewaga optymizmu, szczególnie widoczna w Szanghaju i Hong Kongu, gdzie zwyżki sięgały od 1 do 1,5 proc. Nikkei wzrósł o 0,4 proc. Kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy idą w górę po około 0,2 proc.

Roman Przasnyski, analityk niezależny