We wtorek złoty będzie pozostawał pod wpływem czynników globalnych. Jeżeli one nie wygenerują takowych impulsów to zapowiada się nudna sesja.

Złoty w poniedziałek umocnił się do euro i szwajcarskiego franka, jednocześnie lekko tracąc na wartości w relacji do dolara i funta. Dzisiejszy poranek przynosi odreagowanie wczorajszego osłabienia do tych dwóch ostatnich walut oraz niewielkie zmiany do euro i franka. O godzinie 08:42 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2195 zł, USD/PLN 3,3790 zł, CHF/PLN 3,5120 zł, a GBP/PLN 5,2918 zł.

W dniu dzisiejszym brakuje publikacji z polskiej gospodarki. Te pojawią się dopiero w drugiej połowie tygodnia, gdy poznamy dane o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu w Polsce (środa), produkcji przemysłowej, cenach produkcji i minutki z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (czwartek) oraz dane o koniunkturze gospodarczej i konsumenckiej (piątek). Dlatego dziś za potencjalne impulsy, mogące mieć pośredni wpływ na notowania złotego, służyć będą raporty makroekonomiczne płynące ze światowej gospodarki.

O godzinie 10:30 zostaną opublikowane październikowe dane o inflacji CPI i PPI w Wielkiej Brytanii, co będzie mieć niebagatelny wpływ na notowania, słabnącego w ostatnich dniach, funta w relacji do złotego.

Pół godziny później światło dzienne ujrzy najnowszy, listopadowy, indeks ZEW, jaki obrazuje nastroje wśród niemieckich inwestorów i analityków. Oczekiwany jest jego wzrost do 0,5 pkt. z poziomu -3,6 pkt. miesiąc wcześniej. Te dane powinny w szczególny sposób interesować rodzimych graczy, bo Niemcy to nasz największy partner handlowy, więc pozytywne sygnały stamtąd to potencjalny impuls wzmacniający również złotego.

W drugiej połowie dnia jedynym wartym odnotowania wydarzeniem będą dane nt. inflacji producenckiej w USA. W październiku oczekiwany jest jej spadek do 1,3% w relacji rocznej z 1,6% we wrześniu. Jako, że dane będą analizowane przez pryzmat przyszłych decyzji Rezerwy Federalnej ws. stóp procentowych, więc mniejszy spadek inflacji będzie czynnikiem prodolarowym, a większy będzie prowadził do jego osłabienia. Również w relacji do złotego.

Gdyby wszystkie trzy "figury" okazały się niewypałem i nie sprowokowały istotnych wahań na głównych parach, a co się z tym wiąże nie miały pośredniego wpływu na notowania złotego, to powinien pozostać względnie stabilny do końca dzisiejszych notowań, czekając na jutrzejsze dane. Oprócz wspomnianych raportów o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w Polsce, inwestorzy poznają przede wszystkim protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Tymczasem niezależnie co w nim się znajdzie, niewątpliwie będziemy świadkami pozycjonowania się rynku, a więc i podwyższonej zmienności, bezpośrednio przed tym wydarzeniem.

Sytuacja na wykresach polskich par, jakkolwiek jest jeszcze daleka od jednoznaczności, powoli wskazuje na narastające prawdopodobieństwo lekkiego umocnienia złotego. Kurs EUR/PLN, który w ostatni czwartek wystrzelił w górę, reagując w ten sposób na deflacyjne dane z Polski, obecnie niemal w całości zniósł ten ruch, zawracając przy okazji z poziomów ważnych oporów.

Notowania GBP/PLN, zanim wczoraj odbiły w górę, znalazły się na dwumiesięcznym minimum, przełamując wcześniej linię trendu wzrostowego.

Dość niejednoznaczna jest sytuacja na wykresach USD/PLN. Z jednej strony w poniedziałek strona popytowa obroniła linię trendu wzrostowego (wykres dzienny). Z drugiej jednak na wykresie tygodniowym straszą dwie formacje spadającej gwiazdy, a na wykresie czterogodzinnym podażowa formacja RGR.

Najsłabiej obecnie prezentuje się złoty w relacji do szwajcarskiego franka. Stara się on odrobić straty z piątku, ale silny frank na świecie na to nie pozwala. Dobrą wiadomością jest natomiast to, że w grudniu, niezależnie od wyników "złotego referendum" w Szwajcarii, franka powinien tracić na wartości do euro, co w dół pociągnie prawdopodobnie też CHF/PLN.

Marcin Kiepas