Wartość rosyjskiej waluty spada ze względu na zniżki cen ropy, sankcje gospodarcze nałożone przez Zachód na Rosję oraz kryzys ukraiński. Według ekspertów, jeśli nie ustabilizuje się cena ropy, nie ma nadziei na powtrzymanie spadków rosyjskiej waluty, mimo interwencji Banku Rosji.

Od początku października kurs rubla spada niemal codziennie, bijąc kolejne rekordy.

"Na rublu ciąży (...) niepewność geopolityczna związana z Ukrainą, która jest ważnym partnerem handlowym Rosji" - wyjaśnia analityk firmy Investcafe Timur Nigmatulin. Dodaje, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, trwać będzie deprecjacja rubla i spowolnianie wzrostu gospodarczego.

Bank Rosji ma w piątek ogłosić decyzję w sprawie stóp procentowych, ale - zdaniem analityków firmy WTB Capital - "niewiele może on zrobić, by uniknąć znacznego wzrostu inflacji na krótką metę", która może sięgnąć 8,5 proc. Od wiosny bank centralny już kilkakrotnie podnosił stopy procentowe, za co krytykowany bywa jednak przez przedstawicieli Kremla, którzy obawiają się, że tak polityka monetarna zdusi jeszcze bardziej i tak już słaby wzrost gospodarczy.

W poniedziałek resort gospodarki ogłosił, że wzrost ten spowolnił jeszcze w trzecim kwartale wyniósł on 0,7 proc.

Tracący na wartości rubel nakręca inflację, którą wzmaga jeszcze embargo, jakie Kreml, w ramach retorsji za sankcje Zachodu, nałożył na europejskie produkty żywnościowe.

Z Rosji ucieka kapitał; według prognoz rządowych w ciągu roku z kraju może wypłynąć około 100 mld dol.

W tym roku Rosja musiała już wydać ponad 55 mld dol. ze swych rezerw walutowych; Bank Rosji ma teraz około 452 mld dol. w skarbcu, ale by ratować rubla będzie z pewnością musiał - zdaniem ekspertów - znacznie uszczuplić te rezerwy.

Gospodarkę podtrzymuje jednak stosunkowo dobra koniunktura przemysłowa, ponieważ rosyjskie fabryki muszą teraz produkować dobra, które do niedawna importowano z Ukrainy - komentuje AFP.