Środowa sesja na rynku azjatyckim nie przyniosła wielkiej zmienności mimo tego, że o poranku poznaliśmy serię figur z drugiej największej gospodarki świata.

Rząd w Pekinie sugerował, że po słabym pierwszym i drugim kwartale gospodarka Państwa Środka ma odbić w drugiej połowie roku. Patrząc jednak na lipcowe dane szanse na owe odbicie nie są zbyt duże. Produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła co prawda o 9,0% r/r zgodnie z konsensusem, lecz w stosunku do dynamiki czerwcowej jest to spadek wzrostu o 0,2 pp. Sprzedaż detaliczna okazałą się już jednak lekko gorsza od oczekiwań (12,2% r/r vs konsensus: 12,4% r/r). Jeszcze mocniej rozczarowały dane o nowych kredytach. Podaż nowych kredytów w lipcu spadła do 385 mld juanów, przy konsensusie na poziomie 730 mld CNY i przy wielkości kredytów w czerwcu na poziomie 1080 mld CNY. Dane jednoznacznie pokazują, że wzrost w Państwie Środka nie jest tak silny, jak oczekują tego włodarze Partii Komunistycznej. Co prawda dane o sprzedaży i produkcji nie wyglądają jeszcze najgorzej, lecz dane o kredytach już mogą budzić niepokój. Na giełdach w Azji nie widać jednak paniki. Dolar australijski pozostaje odporny na dane z Chin ( sprzyjają mu dobre dane z Australii). Mocniej zaś spadają ceny miedzi, które ponownie powróciły poniżej 7000 USD/t.

Giełdy w Europie otworzyły się na solidnych plusach po wczorajszej negatywnej sesji, która wynikała z obaw o rosyjską „pomoc humanitarną”. DAX na otwarciu zyskiwał +0,71%, CAC40 +0,64%, natomiast FTSE100 +0,14%. Na warszawskim parkiecie sesja również rozpoczęła się na zielono. Indeks dwudziestu największych spółek otworzył się +0,27% powyżej wczorajszego zamknięcia. Wśród jego komponentów na ten moment najlepiej radzą sobie Bogdanka, Kernel oraz Synthos, po drugiej stronie rynku znajdują się natomiast Lotos, BZWBK, a także PGE. Szczególnie warto zwrócić uwagę notowania gdańskiej spółki, która zakomunikowała o emisji akcji, z której planuje pozyskać 1 mld zł. Wynikiem takiej informacji jest spadek kursu akcji o 16%. Jeśli sytuacja geopolityczna będzie się poprawiać to być może kolejne sesje także przyniosą wzrosty. Należy jednak pamiętać, że wystarczy jedna negatywna informacja, a rynek znów zacznie testować kolejne minima.

Łukasz Banach