Dynamiczna zwyżka naszych indeksów cieszy, ale nie przesądza o trwałej poprawie sytuacji. Trzeba pamiętać, że miała ona miejsce w bardzo niekorzystnym otoczeniu geopolitycznym. Z jednej strony można to interpretować jako siłę rynku, z drugiej zaś wciąż obecna jest obawa przed gwałtownym pogorszeniem się sytuacji. Dziś dodatkowym obciążeniem będą fatalne wyniki PKN Orlen.

Pokonanie przez WIG20 z impetem poziomu 2400 punktów może rozbudzać nadzieje na kontynuację ruchu w górę, w kierunku 2500 punktów. Ale to tylko techniczna teoria. Praktyka może się okazać znacznie bardziej przyziemna. Warto przypomnieć sobie niedawną nerwową reakcję na międzynarodowe sankcje, nakładane na Rosję. Obecne i przyszłe są dla tego kraju coraz bardziej dotkliwe i trudno się spodziewać, że pozostaną bez odpowiedzi. Dalsze zaostrzenie stosunków mogłoby być przez rynki bardzo źle odebrane. Pamiętać też trzeba o zbliżającym się finale emerytalnego plebiscytu, w którym kalkulowana przez rząd bierność bierze górę nad kalkulacjami samych zainteresowanych. Choć większość opinii na temat konsekwencji drastycznego zmniejszenia się strumieni a pieniędzy do OFE przybiera ostatnio uspokajający ton, nie jest to czynnik sprzyjający wzrostom na naszym parkiecie.

Lekkim optymizmem powiało wczoraj zarówno ze strony nieznacznie poprawiających się obrotów, jak i pierwszej od kilku dni próby powstrzymania spadków w segmencie małych i średnich spółek. To jednak wciąż zbyt mało, by odtrąbić rozpoczęcie fazy odważniejszej akumulacji akcji i odwrócenia fatalnej passy WIG50 i WIG250. Z tym prawdopodobnie trzeba będzie poczekać jeszcze kilka tygodni. Ponadto poprawę nastrojów zawdzięczamy nie tyle „organicznemu” popytowi na przecenione i coraz bardziej atrakcyjne papiery, ale silnym wzrostom na głównych giełdach europejskich, którym trudno było się oprzeć. DAX jednak wciąż prezentuje się słabo, a we Frankfurcie sesje z dynamicznymi zwyżkami od dwóch tygodni pojawiają się sporadycznie, a nie w seriach.

Osobna kwestia to zachowanie się amerykańskiego parkietu, gdzie Dow Jones i S&P500 rywalizują w biciu rekordów. Powodów do tego dostarczają zarówno dane makroekonomiczne, jak i wyniki spółek. Koncerny zza oceanu radzą sobie bardzo dobrze, już nie tylko w porównaniu do niewygórowanych oczekiwań, ale i wobec swych dokonań sprzed roku. Trudno więc się dziwić, że inwestorzy chętnie kupują akcje, nie przejmując się na razie perspektywą podwyżek stóp procentowych.

Nasze duże spółki nie dają powodów do radości. Opublikowany dziś raport PKN Orlen straszy sięgającą 5,2 mld zł stratą. Niezależnie od tego, jak zarząd będzie się z niej tłumaczył, wpłynie negatywnie na atmosferę na naszym rynku. Nie jest też najlepszym prognostykiem dla rozpoczynającego się sezonu wyników.

Roman Przasnyski