Podczas środowej sesji na rynki towarowe powrócił optymizm. Notowania indeksu CRB wzrosły o 0,26% do poziomu 296,79 pkt. W dużej mierze odpowiadało za to odbicie cen ropy naftowej oraz metali szlachetnych w górę. Nieco lepiej strona popytowa radziła sobie także na rynkach zbóż.

Istotny spadek zapasów ropy w USA

Na uwagę zasługuje przede wszystkim wczorajsza zmiana nastrojów inwestorów na rynku ropy naftowej. Cena europejskiej ropy Brent wzrosła o 0,35% przekraczając poziom 107 USD za baryłkę, natomiast cena amerykańskiej ropy WTI zwyżkowała o 1,3% do poziomu 101,50 USD za baryłkę.

Większa siła strony popytowej na rynku surowca z USA wynikała ze sprzyjających danych makro, które pojawiły się właśnie za oceanem. Amerykański Departament Energii (DoE) opublikował bowiem swój cotygodniowy raport dotyczący zapasów paliw w USA. Podano w nim, że w ubiegłym tygodniu zapasy ropy naftowej w tym kraju spadły aż o 7,5 mln baryłek. To znacznie więcej niż podał Amerykański Instytut Paliw (API) w analogicznym raporcie z wtorku. Według API, zapasy spadły o 4,8 mln baryłek. To również niemal 4 razy więcej niż oczekiwano jeszcze na początku tego tygodnia – wtedy szacowano, że zapasy spadły o 2,1 mln baryłek.

Istotny spadek zapasów ropy naftowej w USA wynikał ze zwiększenia aktywności tamtejszych rafinerii. Wraz z liczbami dotyczącymi zmiany zapasów paliw i destylatów, dane te sugerują, że eksport ropy naftowej z USA utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie.

Sankcje na Rosnieft

Nie tylko kwestia amerykańskich zapasów tworzyła wczoraj presję na wzrost cen ropy. Również kwestie polityczne przyciągały uwagę inwestorów. Zaogniona sytuacja na Ukrainie skłoniła bowiem wczoraj Amerykanów do narzucenia sankcji na rosyjski koncern naftowy Rosnieft.

Rosnieft to największy producent ropy naftowej w Rosji, odpowiadający za ok. 4% globalnej podaży ropy naftowej oraz 8 procent rosyjskiego PKB. Co więc decyzja Stanów Zjednoczonych oznacza na rynku ropy naftowej?

Według obecnych prognoz, zmieni się niewiele, przynajmniej na razie. Nowe sankcje uderzą przede wszystkim w koszty pozyskania finansowania przez rosyjskiego giganta naftowego, natomiast w obecnej formie nie przełożą się bezpośrednio na ilość produkowanej i eksportowanej ropy naftowej – tak przynajmniej zapewniają przedstawiciele spółki. O ile nie pojawią się nowe niepokojące dane, to obecny wzrost notowań ropy naftowej może okazać się krótkoterminowy.

Dorota Sierakowska