Mocna dwudniowa przecena na Wall Street została we wtorek powstrzymana. Inwestorzy postanowili poczekać z decyzjami na publikacje raportów finansowych firm oraz protokołu z posiedzenia Fed. Podobnego scenariusza można się dziś spodziewać w Europie, choć tu nastroje może psuć Ukraina. Nasz parkiet będzie miał szansę na potwierdzenie swojej względnej siły.

Wtorkowa sesja na Wall Street zakończyła się symboliczną zwyżką Dow Jones’a i wzrostem S&P500 o niecałe 0,4 proc. Choć skala odreagowania niedawnych spadków nie zachwyca, to jednak może ono pomóc nieco europejskim bykom, które również w ostatnich dniach nieźle ucierpiały. Euforii jednak nie należy się spodziewać. Zaostrzenie sytuacji na Ukrainie z pewnością będzie działać jak straszak. WIG20 i WIG30 prawdopodobnie już we wtorek w ostatniej części handlu zaczęły dyskontować poprawę nastrojów w Nowym Jorku. Dziś więc byki mają dużą szansę na kontynuację tej tendencji. Indeksowi blue chips do lokalnego szczytu sprzed kilku dni brakuje zaledwie ośmiu punktów. Jego pokonanie teoretycznie nie powinno nastręczać problemów, a to poprawiłoby i tak już nienajgorszy obraz rynku i stworzyło szansę ataku na ten ważniejszy szczyt z 24 lutego.

Na razie wydaje się to mało prawdopodobne, ale nie takie rzeczy się zdarzały. Byłoby to o wiele bardziej realne, gdyby nie niekorzystne układy w otoczeniu. Poza tym potrzebne byłyby większe obroty i optymizm wykraczający swym zasięgiem poza rynek jednej spółki. Wczorajszy „wyskok” WIG20 zawdzięcza bowiem głównie akcjom KGHM oraz niewielkiemu wsparciu ze strony walorów PKO i Lotosu. Notowania kontraktów na miedź dziś rano kontynuowały wzrostową tendencję, więc z tej strony zagrożenia dla naszej lokomotywy nie powinno być, ale nie można wykluczyć, że części inwestorów przyjdzie chęć na realizację zysków. Akcje KGHM zwyżkują bowiem już od trzynastu sesji (w tym dwie były mocno spadkowe), a urobek byków przekroczył 11 proc. Niewykluczone, że indeksowi pomogą dziś walory spółek energetycznych. Udaną końcówkę handlu miały akcje Tauronu, co może być sygnałem zakończenia kilkudniowej serii spadków.

Na możliwość odreagowania spadków w Europie i kontynuacji zwyżki na Wall Street wskazują rosnące po 0,1-0,2 proc. kontrakty na indeksy, ale euforii nie widać. Na giełdach azjatyckich zdecydowanie przeważają zwyżki, choć ich skala jest niewielka. Z tej tendencji wyłamał się jednak Nikkei, który na godzinę przed końcem handlu szedł w dół o 2 proc. To efekt rozczarowania brakiem chęci japońskiego banku centralnego do dalszego luzowania polityki pieniężnej.

Informacji makroekonomicznych o istotnym wpływie na rynki będzie dziś niewiele, więc z tej strony, do czasu publikacji protokołu z posiedzenia Fed, nie należy się spodziewać silnych bodźców. Na nastroje mogą wpłynąć jedynie dane dotyczące niemieckiego handlu zagranicznego. Oczekuje się spadku eksportu o 0,5 proc. i równie symbolicznego wzrostu importu. Poważniejsze odchylenia mogą przynieść reakcję na rynkach. Pierwsze reakcje na opublikowane wczoraj wyniki Alcoa były pozytywne. Kurs akcji szedł w górę o około 2 proc., ale trudno ten znak traktować jako dobry prognostyk dla całego sezonu publikacji wyników przez amerykańskie spółki. Przeważają obawy, że spora część z nich może nie sprostać oczekiwaniom, co sprzyjałoby spadkowej korekcie.

Roman Przasnyski