Głównymi hamulcowymi indeksu największych spółek były we wtorek banki, którym Goldman Sachs ściął ceny docelowe. Jest szansa, że dziś WIG20 odreaguje tę słabość, reagując na nowy rekord, ustanowiony przez S&P500. Coraz bardziej zasadne jednak staje się pytanie, czy Wall Street nie dojrzała do korekty. I jak na nią zareaguje nasz parkiet.

WIG20 chwilowo stracił korelację zarówno z emerging markets, jak i giełdami rozwiniętymi. Wskazuje to na czynniki lokalne, jako odpowiedzialne za takie zachowanie się wskaźnika naszych blue chips. Wczoraj bez wątpienia ciążyły mu akcje banków, taniejące po pesymistycznych prognozach i negatywnych rekomendacjach, wydanych przez Goldman Sachs. Ale doszły do tego także inne okoliczności, takie jak spadek wskaźnika aktywności polskiej gospodarki oraz rozpoczęcie akcji wyboru między ZUS a OFE. Wszystko to nie przeszkodziło jednak dynamicznie rosnąć indeksom średnich spółek i w nieco mniejszej skali wskaźnikom małych firm.

Dziś, przynajmniej na początku handlu, bykom powinien pomagać ustanowiony we wtorek kolejny rekord S&P500. Wall Street po kilkunastu sesjach konsolidacji na wysokim poziomie, od trzech dni idzie wyraźnie w górę. Dynamika tego ruchu nie jest może oszałamiająca, ale to tylko wskazuje na możliwość jej kontynuacji. Przeciw temu scenariuszowi przemawiać może fakt, że od początku lutego S&P500 zyskał już 8 proc., więc dojrzewa do spadkowej korekty. Trzydniowa fala wzrostowa, wywołana została nieoczekiwaną gołębią deklaracją Janet Yellen, dotyczącą utrzymania stóp procentowych na niskim poziomie przez dłuższy czas. Można tę wypowiedź potraktować jednak jako lekką korektę jastrzębiej wymowy wcześniejszych sygnałów, płynących z Fed.

Ponieważ szefowa Fed w swej argumentacji znów powołała się nie niewystarczającą poprawę sytuacji na rynku pracy, już dziś możemy się spodziewać nerwowych reakcji na najnowsze dane w tej materii, a nerwowość może zostać spotęgowana w piątek. Oczekuje się bowiem, że publikowane dziś dane firmy ADP pokażą wzrost liczby miejsc pracy sięgający w lutym 195 tys., a więc sporo wyższy niż styczniowe 139 tys. Podobne są prognozy dotyczące danych piątkowych. Gdyby okazało się, że dane są jeszcze lepsze, niż się oczekuje, najnowsze deklaracje Yellen mogłyby stracić swoją moc. Dodatkowo zaś na środowy wieczór zaplanowane są wystąpienia dwóch członków Fed, więc sytuacja na rynkach może być dynamiczna.

Na giełdach azjatyckich dziś przeważał optymizm, jednak jego skala nie była duża, za wyjątkiem Nikkei, który na godzinę przed końcem handlu zyskiwał 1,3 proc. Kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy nie sygnalizowały większych zmian. Ich symboliczne zwyżki sugerują jednak, że początek sesji na głównych parkietach naszego kontynentu może stać pod znakiem lekkiej korekty wtorkowego optymizmu.

Roman Przasnyski