Kombinacja słabszego odczytu szacunków PMI dla przemysłu za marzec (spadek do 55,5 pkt. z 57,1 pkt.), a także wypowiedzi „gołębich” członków FED, jakie znalazły się w amerykańskiej prasie – Johna Williamsa dla Washington Post, a także przytaczane przez Wall Street Journal słowa Narayana Kocherlakota, mogła przyczynić się do obserwowanego wczoraj wieczorem osłabienia się dolara względem głównych walut.

Tym samym rynek wykonał tzw. ruch powrotny po wyraźnym umocnieniu się amerykańskiej waluty kilka dni wcześniej. Co dalej? Williams i Kocherlakota dawali do zrozumienia, że FED nie jest w stanie precyzyjnie podać ram czasowych dla pierwszej podwyżki stóp procentowych. Tym samym rynek nie powinien nadmiernie wiązać się z „obietnicą” Janet Yellen, że polityka zostanie zacieśniona 6 miesięcy po wygaszeniu programu QE3. Oczywiście wiele w tej materii pokażą kolejne dane makroekonomiczne. Jeżeli gospodarka zacznie wiosną przyspieszać, to inwestorzy tak czy inaczej będą bardziej faworyzować dolara, licząc na to, że FED będzie chciał jednak pomału przygotowywać rynki finansowe na to, co w zasadzie wydaje się być nieuniknione w 2015 r. Dzisiaj w kalendarzu mamy szereg publikacji z amerykańskiego rynku nieruchomości (godz. 14:00 i 15:00), ale ważniejsze mogą okazać się dane nt. zaufania konsumentów (indeks Conference Board za marzec poznamy o godz. 15:00 – szacunki mówią o wzroście do 78,6 pkt.), a także regionalny odczyt indeksu FED z Richmond (prognoza 2 pkt. wobec -6 pkt. w lutym). Lepsze dane niewątpliwie umocnią dolara. Bo perspektywy dla euro są słabe. Po niższych od prognoz indeksach ZEW i PMI dla Niemiec, dzisiaj mieliśmy rozczarowanie odczytem IFO, czyli miernika nastrojów w niemieckim biznesie. Wprawdzie niewielkie (indeks spadł w marcu do 110,7 pkt. z 111,3 pkt. w lutym), ale to już sygnał, że Niemcy będą coraz bardziej obawiać się zaostrzenia gospodarczego kursu względem Rosji. Dzisiaj o godz. 17:00 zaplanowano też wystąpienie szefa ECB w Paryżu. Pytanie, czy Mario Draghi odniesie się w jakiś sposób do tej kwestii, która de facto może wydłużyć okres stagnacji europejskiej gospodarki. Warto też zwrócić uwagę na głosy, zwracające uwagę, że zbyt silne euro może zaszkodzić gospodarce…

Na wykresie koszykowego BOSSA USD widać, że wczoraj wieczorem doszło jednak do realizacji zakładanego kilka dni wcześniej ruchu powrotnego w okolice 68 pkt. (minimum wyniosło 68,006 pkt.). Tym samym teraz powinniśmy wracać do zwyżek dolara. Ciekawy układ ma wykres tygodniowy. Niemniej dopiero sforsowanie szerokiej strefy oporu 68,50-68,70 pkt. będzie mocnym sygnałem zmiany trendu.

Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ