Tak się złożyło, że po środowym posiedzeniu FOMC, w kalendarium ekonomicznym brak istotnych wydarzeń, mogących wpływać na rynkowe nastroje. W związku z tym dolar cały czas zyskuje na szerokim rynku, a ostatnia sesja tego tygodnia nie powinna przynieść zmian w tym zakresie.

Patrząc od strony technicznej, widać możliwość jeszcze jednej zwyżki na EURUSD, ale nie powinniśmy już zobaczyć kursu głównej pary walutowej świata ponad 1,40. Średnioterminowy trend najprawdopodobniej uległ odwróceniu i obecnie powinniśmy zmierzać w okolice 1,36. Podobnie wygląda sytuacja na GBPUSD, gdzie kurs może wkrótce znaleźć się w okolicach 1,64. Siła dolara amerykańskiego ma również wpływ na polskiego złotego. Jeśli kurs USDPLN poradzi sobie z oporem na 3,05 to możemy wkrótce płacić za dolara 3,10 zł. Jest to bardzo prawdopodobny scenariusz, a granica 3 zł może odsunąć się na jakiś czas. Nadal uważamy, że zniżki w okolice równego poziomu 3,00 powinny być wykorzystywane do zajmowania pozycji długich na tej parze walutowej. Lepiej wygląda sytuacja na EURPLN, ponieważ ponownie płacimy za euro mniej niż 4,20 zł. Wydaje się, że istnieją duże szanse na powrót do konsolidacji między 4,15 i 4,20.

O 13.30 poznamy dane o inflacji CPI z Kanady, które mogą nie pomóc słabemu ostatnio dolarowi kanadyjskiemu. Kurs USDCAD znalazł się na nowych tegorocznych szczytach i na razie nie widać powodów do silniejszej korekty. Wieczorem (od 16.45 do 23.30) przemawiać będą członkowie FED i będzie to kluczowy punkt dnia jeśli chodzi o kalendarium.

Mateusz Adamkiewicz