Sytuacja wokół Krymu wciąż pozostaje tematem numer jeden na rynkach finansowych. Jednak w odróżnieniu od poniedziałku, gdy dominował strach, a na niektórych rynkach nawet panika, dziś królować będzie nadzieja i uczucie ulgi. Chyba, że nastroje popsuje Putin.

Sytuacja na Krymie nieoczekiwanie stała się głównym tematem na rynkach finansowych w tym tygodniu. Dynamika zdarzeń związanych z Krymem, gdzie ścierają się interesy Ukrainy i Rosji, była tak duża, a wzrost napięcia geopolitycznego tak potężny, że wczoraj inwestorom nie pozostawało nic innego jak tylko uciekać od ryzyka. Od Tokio przez Moskwę i Warszawę, aż po Nowy Jork przetoczyła się fala wyprzedaży ryzykownych aktywów. Jednocześnie drożały wszystkie te uznawane za bezpieczne.

Rykoszetem i to potężnym oberwał wczoraj złoty. Kurs EUR/PLN wzrósł z 4,1540 do 4,2175 zł na koniec poniedziałkowego handlu, USD/PLN z 3,0096 zł do 3,0691 zł, a CHF/PLN z 3,4245 zł do 3,4791 zł.

Dzisiejszy poranek przynosi odreagowanie wczorajszego strachu. Inwestorzy odetchnęli z ulgą częściowo po tym, jak rosyjskie wojska stacjonujące na Krymie nie spełniły swojej groźby szturmu na bazy ukraińskich żołnierzy, po tym jak ci ostatni nie złożyli broni, co jak donosiła wczoraj strona ukraińska, miało być przedmiotem rosyjskiego ultimatum.

Jednak prawdziwym powodem do odreagowania stała się poranna informacja, że prezydent Putin zakończył trwające od zeszłego tygodnia manewry wojskowe przy granicy z Ukrainą i polecił wojsku powrót do baz. To pozwala oczekiwać, że póki co scenariusz działań wojskowych na Krymie oddala się, a być może Rosja pod mocnym naciskiem całego świata usiądzie do rozmów i negocjacji. Jest nawet prawdopodobne, że najostrzejsza faza kryzysu na Krymie jest już za nami.

O godzinie 09:07 złoty zyskiwał po 2-3 grosze do głównych walut. Kurs EUR/PLN testował poziom 4,1966 zł, USD/PLN 3,0512 zł, a CHF/PLN 3,4533 zł. Atmosfera odreagowania może utrzymać się przez cały dzień. Oczywiście, o ile na Półwyspie Krymskim nie dojdzie do żadnych prowokacji i wymiany ognia. To bowiem pogrzebałoby szanse na uspokojenie sytuacji i natychmiast wywołało na rynkach finansowych kolejną falę wzrostu awersji do ryzyka, co musiałoby przełożyć się na osłabienie złotego i przynajmniej test wczorajszych maksimów na polskich parach.

Innym ważnym wydarzeniem dzisiejszego dnia związanego z Krymem jest zapowiedziana na godzinę 09:30 konferencja prasowa prezydenta Rosji Władimira Putina. To co powie podczas niej może mieć potencjalny wpływ na rynki finansowe. Jeżeli utrzyma retorykę konfrontacji to nastroje ponownie mogą się pogorszyć. Jeżeli jednak będzie to ton pojednawczy to rynki dodatkowo odetchną z ulgą.

Obecne uspokojenie nastrojów niekoniecznie musi oznaczać, że złoty w kolejnych godzinach jeszcze bardziej się umocni. Sytuacja wciąż pozostaje niepewna (zakładając, że Putin jej nie wyjaśni), więc inwestorzy nie będą ryzykowali większych zakupów polskiej waluty. Nie mniej jednak podtrzymujemy naszą wczorajszą tezę, że jeżeli tylko dojdzie do większej normalizacji na Krymie to złoty bardzo szybko odrobi całość strat. W średnim i długim terminie wciąż bowiem jego notowania wspierają dobre fundamenty rodzimej gospodarki, czego ostatnim przykładem jest opublikowany w poniedziałek indeks PMI dla polskiego sektora przemysłowego (najwyższy odczyt od ponad 3 lat).

To dzisiejsze uspokojenie nastrojów nas szczególnie nie zaskakuje. Podtrzymujemy też inną naszą wczorajszą tezę. Mianowicie, że w środę, a najpóźniej w czwartek, temat Ukrainy i Krymu przestanie mieć pierwszoplanowe znacznie, a uwaga inwestorów będzie już koncentrować się na czynnikach rynkowych, jak dane makro, czy posiedzenia banków centralnych.

Marcin Kiepas