Ograniczenie przez Fed wartości QE3 oraz potwierdzone słabe dane z chińskiego sektora przemysłowego dodatkowo pogłębią obawy o sytuację na rynkach wschodzących.

Wczoraj amerykański Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) zdecydował o kontynuacji zapoczątkowanego w grudniu ograniczania wartości kupowanych miesięcznie przez Fed obligacji w ramach programu QE3. Podobnie jak przed miesiącem dokonał on redukcji o 10 mld USD. Cięcie to w równym stopniu dotknęło MBS-y i rządowe obligacje. Począwszy od lutego Fed będzie więc skupował miesięcznie dług o wartości nie większej niż 65 mld USD.

Decyzja amerykańskich władz monetarnych była spodziewana na rynku. Nie mniej jednak stała się pretekstem do spadków na Wall Street. Decyzja ta też prowadzi do pogłębienia obaw o sytuację i perspektywy emerging markets. Szczególnie, że timing był dla tych rynków bardzo niekorzystny. FOMC dokonał cięcia QE3 w dniu w którym okazało się, że agresywna podwyżka stóp procentowych w Turcji nie zdołała w trwały sposób umocnić tamtejszej liry, a nieco mniejsza podwyżka stóp przez bank centralny RPA nie zahamowała przeceny południowoafrykańskiego randa.

Innym czynnikiem mogącym budzić zaniepokojenie inwestorów są opublikowane dziś w nocy dane z Chin. Jak wynika z ostatecznych szacunków, indeks PMI dla sektora produkcyjnego spadł w styczniu do 49,5 z 50,5 pkt. w grudniu 2013 roku. Spadek okazał się więc głębszy niż wskazywały na to wstępne szacunki tych danych (49,6 pkt.). Nie to jednak budzi strach. Dużo istotniejsze jest to, że indeks znajduje się poniżej granicznego poziomu 50 pkt., który oddziela kurczenie się sektora przemysłowego od jego rozwoju.

W czwartek obawy o rynki wschodzące będą się utrzymywać. Jest jednak szansa, że w jakimś stopniu uwagę od tych rynków odciągną licznie dziś publikowane ważne dane makroekonomiczne. Inwestorzy poznają m.in. wstępne szacunki dynamiki Produktu Krajowego Brutto (PKB) za IV kwartał dla Hiszpanii i USA, szacunkowe dane o PKB za 2013 rok dla Polski, niemieckie raporty o bezrobociu i inflacji CPI, czy amerykańskie dane nt. wniosków o zasiłki dla bezrobotnych i o podpisanych umowach kupna domów.

Złoty będzie dziś pozostawał pod wspólnym wpływem sytuacji na rynkach globalnych (obaw o emerging markets), publikowanych przez GUS danych o polskim PKB oraz niekorzystnej dla niego sytuacji technicznej na wykresach polskich par. Tylko dane o PKB mogą go wzmacniać. Oczekujemy, że wzrost gospodarczy sięgnie w 2013 roku 1,5%. To jednak może być zbyt mało, żeby przeciwstawić się sytuacji technicznej i wpływie czynników globalnych. Dlatego prawdopodobnie to będzie kolejny dzień słabości złotego.

Sytuacja techniczna na wykresach USD/PLN i EUR/PLN jest niekorzystna dla złotego. Preferuje ona kupujących waluty. Dlatego w perspektywie najbliższych tygodni trzeba się liczyć z umocnieniem dolara do 3,14-3,15 zł oraz wzrostem euro najpierw do 4,24 zł, a później nawet do 4,27-4,28 zł.

Marcin Kiepas