W minionym tygodniu notowania ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych dynamicznie wzrosły. Była to zasługa nie tylko otwarcia kluczowego fragmentu ropociągu Keystone, ale także niejasności dotyczących sytuacji w sektorach naftowych Iranu czy Libii.

W minionym tygodniu na rynku ropy naftowej działo się wiele, biorąc pod uwagę zarówno sytuację techniczną na wykresie ropy WTI, jak i kwestie fundamentalne. Na uwagę zasługuje dynamiczny wzrost notowań amerykańskiej ropy naftowej, która z okolic 94 USD za baryłkę na początku tygodnia, podrożała do poziomu 97 USD za baryłkę na koniec tygodnia.

Czynnikiem, który w największym stopniu wpłynął na notowania amerykańskiej ropy naftowej w minionym tygodniu, było otwarcie południowego odcinka ropociągu Keystone. Ropociąg ten zaczął transportować około 280 tysięcy baryłek ropy naftowej dziennie z miejscowości Cushing w stanie Oklahoma (czyli jednego z głównych miejsc przechowywania zapasów ropy w USA) do miejscowości Nederland w Teksasie, a więc do rejonu Zatoki Meksykańskiej. Docelowo ropociąg ma zwiększyć przesył ropy do poziomu 700 tysięcy baryłek dziennie – ma to nastąpić jeszcze w tym roku.

Informacja o otwarciu ropociągu wzbudziła nadzieje na zmniejszenie zapasów ropy w Cushing – ich dotychczasowe nagromadzenie w tym miejscu jest bowiem jedną z głównych bolączek amerykańskiego sektora naftowego. Tym samym, ropa ma szansę trafić do rafinerii w rejonie Zatoki Meksykańskiej, gdzie będzie przerabiana i przeznaczana na eksport. Wzrost notowań ropy WTI był w pewnym stopniu odbiciem dążenia do wyrównania się cen amerykańskiej – relatywnie taniej – ropy naftowej z cenami globalnymi.

Ponadto, wzrostom cen ropy naftowej sprzyjały informacje z Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej, gdzie w wielu krajach nastroje społeczne są dalekie od idealnych. Napięcia polityczne dają się we znaki sektorom naftowym m.in. w Iraku, Libii oraz Sudanie Południowym.

Chociaż władze Libii wielokrotnie wspominały o swoich dążeniach do uspokojenia sytuacji w Libii, ich wysiłki na razie przynoszą nikłe rezultaty. Mimo że otwarte zostało jedno z głównych pól naftowych w tym kraju, to kilka portów jest wciąż okupowanych przez rebeliantów. Dodatkowo, pojawiły się informacje, że nawet eksport ropy z kontrolowanych przez rząd portów, stoi pod znakiem zapytania. W piątek zarząd portu Hariga – największego portu we wschodniej części Libii – poinformował, że eksport ropy naftowej został wstrzymany ze względu na zagrożenie dla tankowców ze strony stacjonujących nieopodal portu rebeliantów. Zresztą, niepokoje społeczno-polityczne w Libii mają szerszy zasięg: co jakiś czas wybuchają krwawe protesty m.in. w Trypolisie, a trudności gospodarcze Libii podkopują wiarygodność rządu – w minionym tygodniu odbyło się głosowanie nad wotum nieufności dla libijskiego premiera.

W centrum uwagi w minionym tygodniu były też negocjacje w sprawie Syrii, które – na razie tylko wstępne – odbyły się w Szwajcarii i mają być kontynuowane. Wiele niejasności budzi także sytuacja w Iranie – po wejściu w życie wstępnego porozumienia dotyczącego programu atomowego w tym kraju, teraz jest czas na kontynuowanie negocjacji w celu osiągnięcia ostatecznego kompromisu. Tymczasem dane przedstawiane przez Iran ostatnio wprowadzają trochę zamieszania: o ile amerykańskie i europejskie instytucje szacują, że kraj ten eksportuje około milion baryłek ropy dziennie, to sam Iran publikuje dane informujące o eksporcie przewyższającym 1,5 mln baryłek ropy dziennie. Nie jest to wprawdzie sprawa przekreślająca kontynuowanie negocjacji, jednak z pewnością wprowadzają do tych negocjacji dodatkowy dystans i niepewność.

Dorota Sierakowska