Wpierw wyższa inflacja w Nowej Zelandii (opublikowana w poniedziałek wieczorem), która doprowadziła do spekulacji, że RBNZ mógłby podnieść stopy procentowe już 30 stycznia.

A dzisiaj w nocy analogiczne dane z Australii, które przyniosły wzrost wskaźnika CPI w IV kwartale o 0,8 proc. kw/kw i 2,7 proc., co praktycznie przekreśla szanse na obniżkę stóp przez RBA (takie głosy pojawiły się po słabych danych z rynku pracy kilkanaście dni temu), a pojawiają się spekulacje, że możliwa byłaby nawet podwyżka stóp w IV kwartale. Dzisiaj w centrum uwagi będzie też Kanada z decyzją BOC ws. stóp procentowych o godz. 16:00 i konferencją prasową Stephena Poloza o godz. 17:15. Pytanie, czy bank centralny utrzyma tak „gołębie” nastawienie jak ostatnio, co doprowadziło do wyraźnej przeceny dolara kanadyjskiego na przestrzeni minionych tygodni. Tymczasem nawet drobne „niuanse” wystarczą do tego, żeby doprowadzić do wyraźnej realizacji zysków z krótkich pozycji w CAD.
A na taki scenariusz (potencjalnego short covering) zaczyna wskazywać chociażby wykres USD/CAD. Wczorajsze wyjście ponad 1,10 było dość krótkotrwałe (1,1016) i późniejszy powrót poniżej szczytu z 15 stycznia na 1,0989 to sygnał dla budującej się formacji 2B, która może sugerować korektę przynajmniej w okolice wsparcia 1,0825-45.


Formacja 2B, ale pro-wzrostowa (wybicie z niższego dołka) pojawiła się dzisiaj na AUD/USD po publikacji danych nt. inflacji CPI w Australii. Kluczowa strefa, która została naruszona, a teraz będzie mocnym wsparciem to rejon 0,8818-38.Nie można wykluczyć, że w ciągu kilku(nastu) dni wrócimy w okolice szczytów z 13-13 stycznia, tj. przetestujemy strefę 0,9056-85.

Mocne dane napłynęły dzisiaj też z Wielkiej Brytanii. Mowa tu o spadku stopy bezrobocia do 7,1 proc. w listopadzie z 7,4 proc. w październiku, oraz liczby wniosków od bezrobotnych o 24 tys. w grudniu (chociaż tutaj spodziewano się zniżki o 35 tys.). Zwiększają one prawdopodobieństwo zacieśnienia polityki monetarnej przez Bank Anglii w 2015 r. (w tą stronę idą oczekiwania rynku) i są to kolejne dobre informacje, bo piątkowej sprzedaży detalicznej za grudzień. Rynek nie zwraca na razie uwagi na to, że wskaźniki PMI, a także dynamika produkcji przemysłowej sugerowały coraz większy „rozdźwięk” pomiędzy faktami, a oczekiwaniami.
Na wykresie GBP/USD widać jednak, że wsparcie w rejonie 1,63 było bardzo silne i piątkowe odbicie było początkiem wyprowadzenia, kolejnego ruchu wzrostowego. Najbliższym celem, który może być testowany w tym tygodniu będą okolice 1,6576-1,6602 (to poziomy bazujące na maksimach z 27 grudnia i 2 stycznia.

A co dalej z EUR/USD? Nocne wyjście ponad poziom oporu 1,3550-60 i ustanowienie szczytu na 1,3579 wymusza weryfikację wcześniejszych założeń, co do spadku poniżej 1,35 w najbliższych dniach. Niewykluczone, że rynek będzie przez jakiś czas bardziej faworyzował euro ze względu na utrzymujący się nadal korzystny układ na rynku międzybankowym – krótkoterminowe stopy w euro są wyższe od dolarowych. Zmienić to mogą stanowcze działania ECB (wystarczą werbalne zapowiedzi przed posiedzeniem Banku zaplanowanym na 6 lutego), czy też zmiana relacji makroekonomicznych (słabsze odczyty PMI ze strefy euro jutro i lepsze publikacje z USA w kolejnych dniach). Kluczowa strefa oporu to rejon 1,3574-80, którą wzmacnia średnia 100-sesyjna. Jej złamanie będzie oznaczać ruch w okolice linii trendu spadkowego (od szczytu z grudnia), oraz strefy oporu na 1,3600-1,3620.

Z powyższych analiz par walutowych wynika, że najbliższe dni mogą upłynąć pod znakiem nieco słabszego dolara. Potwierdza to zachowanie się koszykowego BOSSA USD, który zawrócił wczoraj po ustanowieniu szczytu na 69,51 pkt. Dzienna świeca jest negatywna i sugeruje kontynuację spadku tego indeksu w okolice linii trendu wzrostowego na 68,85 pkt.

Marek Rogalski