Reakcja rynków na wczorajsze dane z Chin raczej nie spodobała się władzom, gdyż dziś mieliśmy odpowiedź. Bank centralny dostarczył największą ilość pieniądza od lutego 2013 roku i rynki akcji mocno odbiły. To daje pozytywny impuls warszawskiemu rynkowi, jednak o zamknięciu zdecydują wracający po długim weekendzie Amerykanie.

255 mld juanów płynności, Hang Seng broni 10 tys. pkt.

Nagłówek w zasadzie mówi wszystko. Wczoraj indeks Hang Seng China Enterprises notowany był na poziomie niewidzianym od sierpnia, a zarazem testował psychologiczną barierę 10 tys. pkt. Do akcji wkroczył PBOC, który nie chce powtórki z czerwca 2013 roku, kiedy ociąganie się z pomocą bankom wywindowało rynkowe stopy do poziomów dwucyfrowych, co groziło kryzysem bankowym. W reakcji na zastrzyk płynności 7-dniowa stopa repo obniżyła się z ponad 6 do 5,25%, a rynek akcji zdecydowanie odbił, dając pozytywny impuls warszawskiej giełdzie, która faktycznie zaczyna sesję od wzrostów.

Jednak w grudniu, kiedy PBOC pomógł bankom, rynek akcji rósł tylko przez kilka dni, zyskując jakieś 3,5%, po czym wrócił do trendu spadkowego. Jeśli wierzyć chińskim oficjelom, era łatwego pieniądza w Chinach zakończyła się. Dlatego też reakcja – choć wysoce pozytywna – może być krótkotrwała.

Raport DB ostrzeżeniem

Wczoraj akcje Deutsche Banku taniały o ponad 5%. Wszystko za sprawą raportu za 4 kwartał ujawnionego w niedzielę, tydzień przed czasem. Bank poniósł stratę w wysokości 1 mld euro wobec oczekiwanego zysku na poziomie 700 mln euro! Jest to 3 strata w ostatnich 5 kwartałach, za co obrywa się kierownictwu banku. Nie to jest w tym jednak najważniejsze. Strata banku wynika w dużej mierze z przygotowań do zmian w systemie bankowym UE. DB jest być może pierwszym bankiem, który zaczął porządkować swoje aktywa przed testami EBC. Jest to też prognostyk tego, co możemy zobaczyć w kolejnych wynikach innych banków. Należy potraktować to jako ostrzeżenie dla europejskich indeksów i potencjalny czynnik mogący doprowadzić do korekty w Europie. Sytuacja w Grecji nie jest najlepsza, a reformy zapowiadane we Włoszech są przeciągane, ale rynek te fakty pomija. Jeśli europejskie banki zaczną pokazywać straty, to ich akcje będą przeceniane, a to może pociągnąć w dół cały rynek.

Rosną rentowności, to powinno sprzyjać dolarowi

Wtorkowe otwarcie w Europie przynosi mocny wzrost rentowności obligacji. Amerykańska 10-latka ma rentowność 2,86%, co oznacza wzrost o 4 bp, podczas gdy niemiecka ma rentowność 1,76%, +2bp. Co ciekawe, w tym tygodniu nie ma ważniejszych danych z USA, pod które inwestorzy mogliby się ustawiać – być może jednak to już gra przed styczniową decyzją Fed. Wzrost rentowności widzimy też na krótszym końcu, ale tu zarezerwowany jest dla dolara, gdyż stopy dla EUR zniżkują. Różnica na kontrakcie FRA18x24 jest już zdecydowanie większa niż przed styczniowymi payrolls. To będzie wywierać presję spadkową na EURUSD.

Zew, produkcja, Bank Turcji

Amerykanie wracają na rynek, ale nie będzie dziś danych z USA. Kalendarz jest w miarę lekki: o 11:00 poznamy niemiecki indeks ZEW, którzy przed miesiącem był najwyżej od marca 2006 roku, a tym razem rynek znów oczekuje wzrostu o 2 pkt. do 64 pkt. W Polsce o 14:00 dane o produkcji: nasza prognoza to +8,5% R/R, nieco poniżej oczekiwań rynku. Te dane nie wpłyną raczej na rynek, natomiast zdecydowanie na rynek wpłynąć może decyzja Banku Turcji (13:00). Bank utrzymuje stopy (4,5%) poniżej poziomu inflacji (ponad 7%), ale to nie ten fakt, a przede wszystkim niestabilność społeczno-polityczna jest powodem dramatycznej przeceny liry, która jest najsłabsza w historii. Gdyby bank podniósł stopy, turecka waluta mogłaby wyraźnie umocnić się, choć naszym zdaniem byłoby to umocnienie krótkotrwałe.

dr Przemysław Kwiecień