Podczas poniedziałkowej sesji na rynkach towarowych nastroje były mieszane. Indeks CRB zanotował wzrost o ćwierć procenta. Drożał gaz ziemny w USA, niektóre metale i towary rolne, natomiast na minusie znalazła się praktycznie cała reszta surowców energetycznych, miedź czy też kawa.

W centrum uwagi:
• Gaz ziemny – czy będzie rekordowy spadek zapasów?
• USA coraz ważniejszym producentem ropy

Gaz ziemny – czy będzie rekordowy spadek zapasów?

Liderem wzrostów były wczoraj notowania amerykańskiego gazu ziemnego. Surowiec ten podrożał aż o 5,5%, fundując tym samym inwestorom kolejną huśtawkę emocji. Notowania gazu ziemnego w USA cechują się w ostatnich dniach bardzo dużą zmiennością i kilkuprocentowe dzienne zwyżki czy zniżki nie należą do rzadkości.

Wczorajsza zwyżka była jednak największym dziennym wzrostem cen gazu ziemnego od 16 miesięcy. Była ona rezultatem oczekiwań rekordowego spadku zapasów tego surowca w USA. Cotygodniowy raport na ten temat ma zostać opublikowany w czwartek przez Energy Information Administration (EIA), działającą w ramach amerykańskiego Departamentu Energii (DoE).

Na rynku pojawiają się spekulacje, że tygodniowa zniżka zapasów, jaką wyliczy w czwartek EIA, przekroczy 300 mld stóp sześciennych. Jeśli ta prognoza by się spełniła, to oznaczałoby rekordowy spadek zapasów – dotychczas największa ich zniżka miała miejsce przed miesiącem i wyniosła 285 mld stóp sześciennych. Pobicie dotychczasowego rekordu jest prawdopodobne w obliczu mrozów, jakie nawiedziły USA w analizowanym przez EIA okresie. Niskie temperatury z pewnością zwiększyły zapotrzebowanie na gaz ziemny w celach grzewczych.

Zapasy gazu w USA i tak są relatywnie niewielkie. Na początku stycznia wynosiły one 2,82 bln stóp sześciennych – to o ponad 10% mniej niż wynosi 5-letnia średnia i o niecałe 16% mniej niż poziom z analogicznego okresu ubiegłego roku.

Wiele wskazuje więc na to, że najbliższe dni na rynku gazu ziemnego będą wyjątkowo nerwowe. Trudno spodziewać się znaczącej obniżki cen tego surowca przed czwartkowym raportem DoE, jednak w perspektywie kilkudniowej kluczowe staną się także prognozy pogody na kolejne dni. One bowiem będą kształtowały oczekiwania związane z popytem na gaz ziemny.

USA coraz ważniejszym producentem ropy

Tymczasem na rynku ropy naftowej wczoraj dominował kolor czerwony. W dużej mierze był to rezultat wstępnego porozumienia w sprawie programu atomowego Iranu, które zostało zawarte w weekend.

Jednak również informacje z USA sprzyjały stronie podażowej. Energy Information Administration podniosła wczoraj prognozy produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Według tej instytucji, wydobycie tego surowca w USA będzie rosło o 800 tysięcy baryłek dziennie każdego roku aż do 2016 r., kiedy to osiągnie ono poziom 9,5 mln baryłek dziennie. Do 2019 r. produkcja ropy w USA ma osiągnąć swój rekord na poziomie 9,61 mln baryłek dziennie – i tym samym, zbliżyć się do rekordu z 1970 r., wynoszącego 9,64 mln baryłek dziennie.

EIA podniosła prognozę produkcji ropy z łupków. Według tej instytucji, produkcja tego surowca w USA osiągnie szczyt w 2021 r. na poziomie 4,8 mln baryłek dziennie (poprzednio były to analogicznie: 2020 r. i 2,8 mln baryłek dziennie).

Prognozy zwiększonej produkcji ropy naftowej w USA wywierają presję spadkową na cenę amerykańskiej ropy WTI. Wczoraj cena tego surowca spadła poniżej 92 USD za baryłkę. Dzisiaj rano notowania ropy WTI odreagowują poniedziałkowy spadek, jednak skala odbicia nie jest duża.

W perspektywie kilkuletniej sytuacja w USA może wyraźnie odbić się także na cenie ropy Brent, bowiem zwiększona produkcja ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych budzi dyskusje dotyczące ożywienia eksportu tego surowca z USA.

Dorota Sierakowska