Brak pozytywnych nastrojów znów dał o sobie znać na polskim parkiecie, powodując silne spadki WIG20. W okolicach 2300 pkt. znaleźli się jednak tacy, którzy wykorzystali okazję do tańszych zakupów.

Jest to kolejny rok z rzędu, gdy na polskiej giełdzie, a w szczególności na indeksie WIG20, kiepskie nastroje mamy już na początku roku. Rok temu największe spółki na warszawskim parkiecie również nie dawały sobie rady z naporem podaży, a ta trwała z małymi przerwami do kwietnia, by po odreagowaniu nasilić się w czerwcu.

"W polskiej gospodarce zmieniło się niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę twarde dane. PKB pozostaje na dość niskim poziomie, inflacja pełza i nie wywołuje praktycznie żadnej presji na Radę Polityki Pieniężnej, by ta zmieniła nastawienie do polityki monetarnej. Sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa czasem dają dobre wskazania, po czym znów wracają na niezadowalające poziomy. Z całą pewnością możemy mówić o mozolnym wychodzeniu z silnego spowolnienia ekonomicznego niż o wartkim odbiciu w koniunkturze" – powiedział w rozmowie z ISBnews specjalista rynku CFD i Forex w City Index, Marcin Niedźwiecki,

Jego zdaniem, dodatkową rolę gra czynnik strachu związany z aktywnością funduszy emerytalnych na polskiej giełdzie i widmio przeniesienia ogromnej ilości środków z OFE do ZUS. Nawet jeśli statystyczna połowa podatników pozostanie w systemie prywatnym, to istnieje możliwość zmiany funduszu, co również może wpłynąć na notowania spółek notowanych w Warszawie.

Obserwując zmiany wycen indeksu WIG20, warto zauważyć pewne wytracanie impetu spadkowego w okolicach 2300 pkt. Z uwagi na długi okres świąteczny w zeszłym roku oraz dni wolne w roku bieżącym, minęło zaledwie 7 dni sesyjnych, kiedy można było dokonywać transakcji. Wartość indeksu spadła w tym czasie o przeszło 100 pkt., zatrzymując się przy poziomie stosunkowo ważnym z punktu widzenia psychologicznego.

"Aktualne odbicie na WIG20 jest bardzo kruche i nie można jednoznacznie mówić o trwałym odwróceniu tendencji. Na rynku pojawili się kupujący, którzy prawdopodobnie znają cenę za ryzyko, którego się podjęli. Styczeń według badań jest dobrym miesiącem dla akcji, mimo to polski rynek niekoniecznie to potwierdza. Uważam, że przełamanie 2400 pkt., a następnie zamknięcie powyżej 2421 pkt. może zachęcić innych inwestorów do kupowania akcji WIG20. Nadal jednak indeks blue chips warszawskiej giełdy będzie wspinał się po ścianie strachu OFE i w kontekście wątłego odbicia w polskiej gospodarce" – prognozuje ekspert City Index.

W poniedziałek indeks WIG20 wzrósł o 1,55% wobec poprzedniego zamknięcia i osiągnął poziom 2.363,88 pkt., a WIG30 wzrósł o 1,35% do 2.493,36 pkt. Natomiast WIG zwyżkował o 1,3% do 50.444,23 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 0,82 mld zł, a największe zanotował KGHM – 108,48 mln zł.