Wartość indeksu największych spółek GPW porusza się w wytyczonym zakresie wahań. Kluczowe może być grudniowe posiedzenie Fed.

Po emocjonującym końcu poprzedniego tygodnia inwestorzy w poniedziałek wrócili na rynek z neutralnym nastawieniem. Sesje giełdowe, zarówno w Europie, jak i w USA, przebiegały wczoraj spokojnie. Niektóre rynki kończyły dzień na niewielkich plusach, inne natomiast, w tym WIG20, rosły na początku sesji, by w jej końcówce oddać inicjatywę "niedźwiedziom".

"Patrząc z perspektywy analizy technicznej, na wykresie warszawskiego indeksu blue chips prawdopodobnie wykreślane jest aktualnie lokalne dno przy wartości 2500-2470 pkt. Dolne ograniczenie zakresu wahań zbiega się z poziomem z pierwszej połowy listopada, gdy po krótkiej korekcie WIG20 osiągnął poziom powyżej 2600 pkt. Górne ograniczenie to psychologiczny poziom oporu, gdzie sprzedający starają się spychać ceny niżej, szczególnie, że mają wsparcie dość mocno zarysowanej lokalnej fali spadkowej z początku grudnia. Przy takim układzie sił nie spodziewam się w najbliższych dniach wysokiej zmienności. To oznacza dalsze poruszanie się w ustalonym zakresie wahań. Jeśli jednak wsparcie między 2475-2465 pkt zostanie złamane, WIG20 może doświadczyć kolejnej fali spadkowej" - prognozuje Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index.

Ewentualne niższe wyceny WIG20 z jednej strony mogą być prezentem dla inwestorów od świętego Mikołaja i okazją do zakupów, ale z drugiej mamy poważne ryzyko ogłoszenia przez Rezerwę Federalną USA (Fed) cięcia programu luzowania ilościowego w tamtejszej polityce monetarnej (QE) lub wytyczenia pewnych ram dla tego programu już na grudniowym posiedzeniu Fed. Zdaniem Niedźwieckiego, właśnie ten czynnik stanowi aktualnie najważniejsze ryzyko dla giełd akcyjnych i może odbić się również na sytuacji na polskim parkiecie. Gdy niepewność związana z OFE spada, inwestorzy mogą skupić się na twardych danych z gospodarki oraz na kierunkach przepływu kapitału. Do tej pory płynność na rynkach była kluczowa, a ruch Fed może odbić się na całym rynku, jeśli inwestorzy przestraszą się ponownie odcięcia kroplówki dla rynków.