W ostatnich dniach z USA rozlewała się nadzieja na to, że przed 17 października (wówczas ma zostać osiągnięty ustawowy limit zadłużenia) uda się w Kongresie zawrzeć kompromis ws. podwyższenia limitu długu oraz budżetu. Dziś jednak z USA płynie tylko i wyłącznie strach. I to dwojakiego rodzaju.

Amerykańscy politycy wciąż nie mogą osiągnąć budżetowego porozumienia. Przygotowany przez Republikanów z Izby Reprezentantów (tam partia ta ma większość) nowy projekt porozumienia nie został poddany pod głosowanie, gdyż nie znalazła się większość zdolna go przegłosować.

W tej sytuacji pracę nad porozumieniem, po wcześniejszym ich zawieszeniu, wznowił Senat USA. Jak wynika z nieoficjalnych informacji porozumienie jest na wyciągnięcie ręki. Nie można wykluczać, że jeszcze dziś zostanie ono zatwierdzone przez izbę wyższą amerykańskiego parlamentu. Tyle tylko, że wówczas wciąż pozostanie problem jego przegłosowania przez Izbę Reprezentantów.

Brak porozumienia na dzień przed tym, gdy według wyliczeń Departamentu Skarbu, ma zostać osiągnięty ustawowy limit zadłużenia na poziomie 16,7 bln USD, psuje nastroje na rynkach finansowych.

Innym negatywnym czynnikiem jest wczorajsza, podana do publicznej wiadomości już po zakończeniu sesji na Wall Street informacja, o umieszczeniu przez agencję Fitch najwyższego ratingu USA (AAA) na "negatywnej liście obserwacyjnej". Związane jest to z politycznymi przepychankami wokół podwyższenia limitu długu w USA. Następnym krokiem może być obniżenie ratingu.

Pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych tworzy podażową presję na waluty rynków wschodzących. W tym również na notowania złotego. Póki co, jest ona stosunkowo niewielka. O godzinie 8:40 złoty pozostaje stabilny do euro i lekko osłabia się wobec dolara. Za te waluty trzeba zapłacić odpowiednio 4,1685 zł i 3,0823 zł. Ta podażowa presja będzie dziś ograniczona przez wczorajsze bardzo dobre zachowanie polskiej waluty. Pomimo całodziennego osłabienia w relacji do dolara, ostatecznie kurs USD/PLN zakończył wtorkowe notowania na poziomach zbliżonych do zamknięcia z poniedziałku. Kurs EUR/PLN natomiast wczoraj spadł do 4,1676 zł z 4,1774 zł, podczas gdy w ciągu dnia za euro trzeba było już zapłacić prawie 4,19 zł.

Sytuacja na wykresach EUR/PLN i USD/PLN od pewnego czasu nie zmienia się. Dolar pozostaje w wąskiej konsolidacji w przedziale 3,07-3,11 zł. Euro zaś od trzech tygodni systematycznie się osuwa, podejmując od czasu do czasu nieudane próby wzrostu. Celem tego osuwania jest strefa 4,14-4,16 zł. Jej przełamanie w dół wymagałoby nowych bardzo silnych impulsów.

W środę, na dzień przed 17 października, w dalszym ciągu w centrum uwagi będą doniesienia z USA. Będzie to wydarzenie numer jeden na rynkach finansowych, mające wpływ również na notowania złotego. Brak porozumienia będzie tworzył presję podażową. Przegłosowanie kompromisu przez Senat może ponownie dać inwestorom nadzieję i mieć pozytywny wpływ na kurs polskiej waluty. Niewątpliwie wsparłoby go też oświadczenie Departamentu Skarbu, że limit długu zostanie osiągnięty przez USA w późniejszym terminie niż 17 października.

Lokalnym wydarzeniem będzie natomiast publikacja przez GUS wrześniowych danych o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu oraz publikowane przez NBP dane o inflacji bazowej. Dane powinny potwierdzić trwające ożywienie gospodarcze w Polsce, przy ograniczonej presji inflacyjnej. Raporty makroekonomiczne, które ujrzą światło dzienne o godzinie 14:00, nie będą jednak miały większego wpływu na notowania złotego.

Marcin Kiepas, Admiral Markets