Korekta na EUR/USD spowodowana raczej słabością europejskiej gospodarki niż poprawą perspektyw dolara. USA marnują kolejny dzień i do ostatecznego terminu pozostało ich już tylko 9. Coraz więcej krajów zaczyna tracić cierpliwość nie mając pewności, że kraj, który nie może uchwalić budżetu będzie w stanie ustalić nowy limit zadłużenia. Poważne głosy w tej sprawie nadeszły z Azji. Chiny i Japonia posiadają razem 20% obligacji tego kraju, zatem głos ten jest słyszalny.

W dniu wczorajszym mieliśmy do czynienia z korektą na głównej parze walutowej, w wyniku której jej kurs powrócił w okolice 1,3550. Co ciekawe zwyczajowo takie ruchy wiążą się ze spadkami wartości złotego. Tak długofalowa zależność nie miała jednak miejsca i nasza waluta kolejny dzień delikatnie zyskiwała na wartości. Powodem tego był wzrost zainteresowania polskimi obligacjami, który spowodował umocnienia rodzimej waluty.

Ze wczorajszych danych makroekonomicznych na pewną uwagę może zasługiwać spadający index Sentix. Jest to wskaźnik opisujący oczekiwania i poziom zaufania wśród europejskich inwestorów europejskich na temat konkretnych rynków światowych i par walutowych. Zarówno ten wskaźnik jak i odczyt PKB okazały się trochę gorsze od oczekiwań, co prawdopodobnie przyczyniło się do wspomnianej korekty na EUR/USD.

W ramach kryzysu politycznego w USA zabierają głos coraz bardziej niespodziewani aktorzy. Wczoraj wypowiedział się wiceminister finansów Chin żądając by do porozumienia doszło w celu zabezpieczenia chińskich inwestycji w obligacje USA (kraj ten posiada dokładnie co dziewiątą obligację Stanów Zjednoczonych). Tego typu oświadczenia nie mają mocy sprawczej jednakże sytuacja, w której państwo środka zmieni kraj w którego aktywa będzie lokować rezerwy walutowe jest ciężka do przewidzenia i z pewnością nie wesoła dla samego USA.

Co ważne w podobnym tonie wypowiedział się dzisiaj japoński minister finansów. Problemem obydwóch tych krajów jest wzajemne silne uzależnienie gospodarek. Wycofanie się z inwestowania w amerykańskie obligacje spowoduje osłabienie się dolara względem walut tych krajów a co za tym idzie uderzy w opłacalność exportu do USA. W efekcie kraje te zgłaszają prośby informując o konieczności przemyślenia dalszej sytuacji, jednakże nic się nie zmieni w najbliższym czasie.

Dzisiejszy dzień na rynkach najprawdopodobniej nie będzie szczególnie pasjonujący. Ponownie brakuje ważnych danych. Pewną nadzieją są zamówienia w przemyśle dla Niemiec, jednakże oczekiwania rynkowe są już optymistyczne, zatem wątpliwe by nas ten odczyt zaskoczył.

Maciej Przygórzewski, Internetowykantor.pl