Indeksy na głównych giełdach są bliskie rekordów, zaś notowania surowców rolnych znajdują się zaledwie 20-50 proc. wyżej niż w czasie dołka z 2009 r. Powszechny charakter trwających od dwóch lat spadków cen wskazuje, że nie chodziło tu o klęskę urodzaju, lecz skutki dekoniunktury gospodarczej. W ostatnich miesiącach sytuacja jednak wyraźnie się poprawia.

Surowce rolne należą do klas aktywów, które najmocniej ucierpiały w czasie ostatnich dwóch lat. Przecena jest znacznie większa niż w przypadku surowców przemysłowych. W porównywalnej skali zniżkowały jedynie indeksy niektórych giełd emerging markets. Sytuacja na rynkach produktów rolniczych na ogół znacznie mocniej uzależniona jest od podaży, na której wielkość istotny wpływa mają czynniki pogodowe niż od globalnej koniunktury gospodarczej. Pewną rolę odgrywają też działania inwestorów finansowych, poszukujących możliwości osiągania zysków także na rynkach towarowych. Oddziaływanie czynników pogodowych ma jednak z reguły charakter krótkotrwały, rzadko wykraczający poza jeden sezon oraz lokalny. Nieczęsto zdarza się, by większa część obszarów upraw, w większości przypadków mocno rozproszonych geograficznie (za wyjątkiem kilku ich rodzajów, takich jak na przykład kawa czy kakao) została w tym samym czasie dotknięta wpływem niekorzystnych zjawisk meteorologicznych. W ciągu kilku poprzednich lat, wyraźnie widoczny był na giełdach towarowych wpływ dwóch pozostałych czynników, czyli koniunktury gospodarczej oraz transakcji spekulacyjnych. Wystarczy przypomnieć oceny i komentarze znanych międzynarodowych ośrodków analitycznych, w których dominowały argumenty przekonujące o tym, że silne zwyżki cen kakao, cukru, a także zbóż, to efekt dynamicznego tempa rozwoju krajów wschodzących i idącego za tym szybkiego bogacenia się tamtejszej ludności. Gwałtowne załamanie się notowań surowców rolnych po wybuchu globalnego kryzysu finansowego świadczy zaś o skali działań instytucji finansowych, inwestujących na rynkach towarowych.

Wiele cech charakterystycznych dla tendencji panujących na rynkach surowcowych wskazuje, że mamy na nich do czynienia z wyraźnym wpływem dekoniunktury w globalnej gospodarce. Dynamika odreagowania cen większości towarów po krachu z lat 2008-2009 była równie imponująca, co nietrwała. Szybkość reakcji cen surowców również każe podejrzewać, że za tym ruchem stał kapitał spekulacyjny, wspierany przez politykę pieniężną głównych banków centralnych świata, a nie błyskawiczna poprawa sytuacji w realnej gospodarce. Trudno uznać za zbieg okoliczności, że w przypadku większości towarów rolnych silna spadkowa tendencja, którą trudno określić innym mianem niż bessa, rozpoczęła się niemal w tym samym czasie, czyli wczesną wiosną 2011 r. na rynkach kawy, bawełny, soku pomarańczowego czy cukru lub późnym latem tego samego roku dla kukurydzy, kakao czy soi. Z pewnym opóźnieniem w tym gronie znalazły się ceny pszenicy, które tendencję spadkową rozpoczęły w styczniu 2012 r.

Wrażenie robi też w większości skala spadków. W przypadku kawy i bawełny przekracza ona 60 proc., co nawet na tych charakteryzujących się sporą zmiennością rynkach nie jest zjawiskiem częstym. Notowania kukurydzy, cukru i soku pomarańczowego, spadki przekraczają w skali ostatnich dwóch lat 40 proc. Ceny kakao, ryżu i pszenicy zniżkowały po 24-30 proc. Trudno za tak głębokie i dość gwałtowne załamanie winić jedynie dekoniunkturę gospodarczą na świecie, której druga odsłona z ostatnich kilkunastu miesięcy nie była aż tak dramatyczna, jak załamanie z lat 2008-2009. Prawdopodobnie więc mamy do czynienia ze splotem kilku czynników, które wcześniej zostały zidentyfikowane, a więc po części z wpływem czynników klimatycznych, po części działań inwestorów finansowych.

Od kilku, a w przypadku niektórych towarów, od kilkunastu miesięcy, dostrzegalne są wyraźne próby odwracania niekorzystnych tendencji. Od października ubiegłego roku notowania bawełny wzrosły już o 21 proc. Z jednej strony, wahania cen na tym rynku są zwyczajowo dość dynamiczne, z drugiej zaś, surowiec ten używany jest w przemyśle odzieżowym, a więc związanym z nastrojami i kondycją finansową konsumentów. Od wiosny 2013 r. o ponad 20 proc. w górę poszły też ceny drewna, a więc surowca również ściśle związanego z przemysłem. Sytuacja na rynku obu tych surowców może więc wskazywać na stopniową poprawę w globalnej gospodarce oraz sygnalizować, że w niedługim czasie w górę pójdą też notowania pozostałych surowców rolnych. Za potwierdzeniem tej tezy przemawia również powszechny charakter obserwowanych od kilku miesięcy tendencji zwyżkowej, widocznej w przypadku niemal wszystkich towarów rolnych.

Wszystko wskazuje na to, że w kolejce do zmiany niekorzystnych tendencji już stoją notowania surowców typowo przemysłowych, jak metale oraz nośniki energii. Gdyby rzeczywiście tak było, można by liczyć, że wkrótce nastąpią lepsze czasy dla zdominowanego przez firmy surowcowe i paliwowo-energetyczne indeksu naszych największych spółek.

Roman Przasnyski