Kończący się tydzień był dość nerwowy na rynkach surowcowych. Uwagę przyciągały (i nadal przyciągają) przede wszystkim notowania ropy naftowej i złota, ze względu na fakt, że to właśnie na tych rynkach inwestorzy szczególnie żywo reagowali na zmiany sytuacji w Syrii.

O amerykańskiej interwencji w Syrii ostatnio jednak wiele się tylko mówi, zaś niewiele się robi – swoje potencjalne zaangażowanie w potencjalną interwencję wczoraj wykluczyła Wielka Brytania, a sytuację w Syrii wciąż badają inspektorzy ONZ. W obliczu braku decyzji Amerykanów w kwestii akcji zbrojnej w Syrii, nerwowość inwestorów na światowym rynku finansowym wyraźnie zmalała. Odzwierciedlił to m.in. indeks CRB, którego wartość spadła wczoraj o 0,64%, po czterech dniach zwyżek.

Cena ropy pod presją podaży

Wczoraj spadły m.in. notowania ropy naftowej. W przypadku amerykańskiej ropy typu WTI oznaczało to zejście poniżej poziomu 109 USD za baryłkę, a więc niedawnego silnego poziomu oporu, który został naruszony podczas wyjątkowo nerwowej środowej sesji. Obecnie poziom ten znów jest barierą dla kupujących.

Dzisiaj rano na rynku ropy znów przeważa strona podażowa, która sprowadziła cenę surowca na chwilę poniżej 107 USD za baryłkę. Popyt jednak nie daje za wygraną i część z tych strat została odrobiona.

To, co dalej będzie działo się z notowaniami ropy, będzie nadal w dużej mierze zależeć od sytuacji w Syrii. W sobotę z kraju tego wyjeżdża grupa inspektorów ONZ, którzy na podstawie swoich obserwacji mają ocenić zasadność zachodniej interwencji. W międzyczasie rynek wciąż oczekuje jakichś konkretnych wskazówek ze strony USA na temat możliwości rozpoczęcia ewentualnej akcji w Syrii przez Amerykanów.

Zmniejszony eksport ropy z Libii i Iraku

Na notowania ropy naftowej wciąż mają wpływ także wydarzenia w Libii. Chociaż sytuacja w tym kraju znajdowała się ostatnio w cieniu wydarzeń w Syrii, to warto pamiętać, że to właśnie tam widoczne jest ewidentne ograniczenie produkcji i eksportu ropy naftowej.

Ze względu na liczne protesty ludności, a także działania uzbrojonych grup, zawieszono działalność operacyjną na wielu polach naftowych oraz w portach. Spośród dziewięciu ważnych libijskich portów, którymi eksportuje się ropę naftową, obecnie działają jedynie trzy. Natomiast eksport ropy naftowej z Libii znajduje się na poziomie 145 tysięcy baryłek dziennie – jest to zaledwie 12% możliwości eksportowych, szacowanych na 1,2 mln baryłek ropy dziennie. Zamykane są także libijskie rafinerie.

To nie koniec zawirowań związanych z podażą ropy naftowej. We wrześniu w Iraku niektóre terminale eksportowe Iraku będą objęte pracami konserwacyjnymi, które doprowadzą do zmniejszenia eksportu ropy naftowej z tego kraju w przyszłym miesiącu. Niemniej jednak, ta sytuacja jest planowana i przejściowa, dlatego rynek nie powinien zareagować na ten fakt nerwowo. Z pewnością jednak inwestorzy będą śledzić sytuację w Iraku, zwłaszcza w obliczu problemów z podażą ropy w innych krajach.

Rekordowa produkcja ropy w Arabii Saudyjskiej?

Napiętą sytuację związaną z podażą ropy naftowej z Bliskiego Wschodu łagodzą jednak informacje z Arabii Saudyjskiej. Według amerykańskiej firmy badawczej PIRA, w III kwartale br. wydobycie ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej wyniesie 10,5 mln baryłek dziennie – byłby to historyczny rekord produkcji ropy w tym kraju.

Arabia Saudyjska to największy producent ropy naftowej spośród krajów należących do kartelu OPEC. Jest to także praktycznie jedyny kraj, który posiada wolne moce przerobowe i jest w stanie w krótkim czasie znacząco zwiększyć wydobycie ropy naftowej. Wzrost produkcji ropy w tym kraju prawdopodobnie złagodzi efekt jej spadku w innych państwach, w tym w Libii, Nigerii czy Iraku.

Dorota Sierakowska